Moja synowa zrobiła z wejścia na wesele płatną usługę: „A co, mamy drogie wesele i trzeba za nie zapłacić”

W ostatnich latach moje życie było bardziej niż udane. Moje dzieci są moją radością i wsparciem. Wyrosły na wspaniałych dorosłych i niezależnych ludzi.

Mój mąż i ja mogliśmy swobodnie oddychać i zacząć żyć dla siebie.

Zarówno mój syn, jak i córka mają dobrą pracę i przyzwoite zarobki. Moja córka zaczęła spotykać się z chłopakiem i promieniała szczęściem.

W tym kontekście było dla mnie bolesne patrzeć, jak mój syn jest sam.

Życie osobiste Michała nie układało się najlepiej. To wspaniały chłopak. Od młodości miał wielu przyjaciół i sportowe hobby.

Zawsze kręciły się wokół niego dziewczyny, ale nigdy nie udało mu się wejść w stały związek.

Oczywiście było kilka dziewczyn. Ale za każdym razem, gdy zaczynałam rozmowę o tym, kiedy mnie komuś przedstawi, Michał zbywał to i mówił, że „to nic poważnego”.

Czekałam więc, aż przyprowadzi mnie i mojego ojca na spotkanie z tą właściwą!

I wtedy w końcu pojawiła się Lara. To słodka dziewczyna, sześć lat młodsza od naszego Michała. Ma wyższe wykształcenie i pracuje w biurze.

Wszystkie „osobliwości” Lary zaczęły wychodzić na jaw, gdy przyszło do ślubu. Szybko okazało się, że Lara jest bardzo pragmatyczną dziewczyną.

Kiedy mój syn i jego narzeczona przyszli do mnie i mojego męża, aby powiedzieć nam, że złożyli wniosek o małżeństwo i wkrótce zawrą związek, pierwszą rzeczą, o którą Lara zapytała, było to, ile pieniędzy możemy im dać na wesele.

W tamtym czasie byłam zaniepokojona takim sformułowaniem pytania. Ale byłam tak szczęśliwa, że mój syn w końcu będzie miał rodzinę, że spisałam to wszystko na jej prostolinijność. I tak musimy coś dać nowożeńcom, prawda? Co szkodzi poinformować ich o prezencie z wyprzedzeniem?

Jednak szybko okazało się, że podobne pytanie zostało skierowane również do mojej babci i mojej siostry, ciotki mojego syna.

Trochę niezręcznie było usłyszeć od teściowej, że jej wnuk przyjechał do niej w odwiedziny, a jednocześnie zapytać, ile ona i Lara mogą spodziewać się w prezencie ślubnym.

Trzy tygodnie przed ślubem przyszli nowożeńcy rozesłali zaproszenia do wszystkich gości. Wszyscy byli oburzeni!

Czas i miejsce planowanej uroczystości były wypisane bezpośrednio na oficjalnych formularzach z piękną pozłacaną ramką, wraz z dopiskiem: „wstęp na imprezę płatny – 5000 zł”.

Szczerze mówiąc, nie od razu zrozumiałem, jak to zinterpretować, więc postanowiłem zapytać o to bezpośrednio syna. Ale Lara natychmiast wskoczyła do rozmowy, mówiąc, że wydają dużo pieniędzy na stół, gospodarza i fotografa. Wiadomo, że zdarzają się przypadki, gdy goście dają jakieś grosze, a nawet puste koperty i nikt nie może się od tego wymigać!

To był sposób Lary na odzyskanie wszystkich kosztów ślubu. Na pierwszy rzut oka wydawało się to dobrym pomysłem, ale już następnego dnia dostałam telefon od siostry, siostrzenicy i teściowej mojego męża.

Wszyscy byli oburzeni, że Lara i Michał nie chcą, aby uczestniczyli w ich weselu za darmo. Teściowa była szczególnie oburzona.

Okazuje się, że już mieli dostać od niej dużą sumę pieniędzy w prezencie, a teraz musieli dodać dziesięć tysięcy, w przeciwnym razie po prostu nie pozwolono by jej uczestniczyć w ślubie jej jedynego wnuka!

Byłam bardzo podekscytowana ślubem mojego syna, ale nigdy nie wyobrażałam sobie, że będzie on wyglądał w taki sposób!

Kilku gości już ogłosiło, że nie przyjadą na ślub, tylko dlatego, że jest on dla nich zbyt drogi. Na przykład matka chrzestna Michała, moja dawna przyjaciółka, szczerze mi powiedziała, że ich rodziny nie stać na taką sumę.

W końcu zaproszenie oznaczało, że musieli zapłacić pięć tysięcy za każdą osobę i musieli dać nowożeńcom coś jeszcze, co również było pieniędzmi.

Początkowo matka chrzestna chciała przyjechać z mężem, ale potem zmienili zdanie i zdecydowali, że mogą wydać tak znaczną kwotę na inne rzeczy.

Było mi wstyd, ale Lara tylko wzruszyła ramionami i powiedziała, że to świetny sposób na pozbycie się wszystkich darmozjadów naraz. Nie będziemy musieli nikogo karmić za darmo.

Ślub mojego syna jest w ten weekend, a mnie wciąż dręczą wątpliwości: czy powinnam iść?

„Po rodzinnych wakacjach moja siostra wyraziła swoje niezadowolenie ze mnie: Kupili sobie pralkę, a nam przynieśli pocztówkę”

„Moja córka poprosiła nas, byśmy więcej nie odwiedzali jej ciotki. Ukrywają tam przed nami jedzenie”

„Przeszłam na emeryturę i stałam się darmową kucharką dla mojego zięcia i córki, a także dla mojego wnuka i jego przyjaciół”