Moja synowa wychowuje swoją wnuczkę na dokładną kopię siebie, to już jest zauważalne. Nie rozumiem, dlaczego to robi

Nigdy nie byłam w stanie dogadać się z moją synową. Jesteśmy prostymi ludźmi, ale ona zawsze zachowywała się, jakby była księżniczką koronną jakiejś wielkiej potęgi.

Zawsze miała wyniosły ton, zadowolony z siebie wyraz twarzy i demonstracyjną arogancję. Zawsze podkreślała, że przewyższa nas pozycją. Chociaż nie jest jasne, dlaczego tak myślała.

Jej rodzice są zwykłymi kupcami i nawet teraz nie możemy powiedzieć, że są odnoszącymi sukcesy biznesmenami.

Ich dochody są wyższe niż naszej rodziny, ale nie na tyle, by synowa mogła tak kręcić nosem. Ogólnie rzecz biorąc, moja synowa ma dużo przepychu i okoliczności, za którymi nic nie stoi.

Nie mam pojęcia, jak mój syn się z nią dogaduje, ale skoro się z nią ożenił, to musi sobie radzić ze swoją arogancką księżniczką.

screen Youtube

Jeśli chodzi o mnie, staram się nie komunikować zbyt wiele z moją synową. Na początku próbowałam zapraszać ich do siebie i jakoś poprawiać relacje, ale szybko mi się to znudziło.

A kto by się nie znudził? Moja synowa przychodzi w odwiedziny, rozmawia, nie, nawet rzuca słowa, żeby podkreślić, jaki zaszczyt mi zrobiła.

Zawsze przychodzi z własnymi butami na zmianę, ale to akurat dobrze, bo nie lubię cudzych kapci. Ale ona chodzi tak, jakby została zaproszona do koszar tyfusu.

Stara się niczego nie dotykać, a jeśli to zrobi, natychmiast wyciera ręce w mokre serwetki z wyrazem obrzydzenia na twarzy. Nie je ani nie pije niczego w moim domu, chyba że pije z butelki, którą przyniosła ze sobą, i siada na krawędzi krzesła, aby niczego więcej nie dotykać.

A mój dom jest, jeśli coś, lepszy niż jej. Remont jest świeży, wszystko jest schludne i jasne. W przeciwieństwie do mieszkania mojej synowej, w moim można nosić białe skarpetki bez obawy, że trzeba będzie je wyrzucić.

Mówiłam już, że nie lubię cudzych kapci. Kiedy więc odwiedziłam syna i synową, postanowiłam założyć swoje skarpetki.

Pod koniec wieczoru były już czarne, a całe moje ubranie było pokryte kocią sierścią. Wyrzuciłam skarpetki i musiałam prać swoje ubrania pięć razy.

Ale nie kręciłam nosem, nie przewracałam oczami ani nie wykrzywiałam ust, ponieważ jestem dobrze wychowanym dorosłym, który uważa za nieprzyzwoite tak wyzywająco wytykać właścicielom ich błędy.

Myślałam, że jak będziemy mieć wnuki, to jakoś wrócimy z synową na tę falę, bo jej rodziców często nie ma, a ja muszę pomagać przy dziecku. Ale kiedy urodziła się moja wnuczka, prawie nie pozwolono mi się z nią zobaczyć. Synowa powtarzała przez zęby, że sama sobie poradzi, nie ma potrzeby, żebym do nich jeździła i przynosiła zarazki.

Więc przestałam chodzić. Myślałam, że jak wnuczka podrośnie, to syn będzie mnie odwiedzał z dzieckiem, bo to moja jedyna wnuczka. Ale dziecko dorastało, a im wnuczka stawała się starsza, tym wyraźniej było widać, że jest córką swojej matki. Dziecko ma cztery lata i całkowicie kopiuje zachowanie swojej synowej.

Te same intonacje, manieryzmy, pogardliwy stosunek do innych, a nawet zwielokrotniona dziecięca spontaniczność. Nie rusza mnie zachowanie dziecka, nie lubię być niegrzeczna, a ta dziewczyna jest niegrzeczna cały czas. Traktuje też wszystkich, jakby byli jej osobistymi służącymi.

Odwiedzała mnie i upuściła łyżkę. Czekam, aż wstanie i ją podniesie, a moja wnuczka patrzy na mnie, wtyka palec w łyżkę i mówi „podnieś to”.

Pytam ją, czy nie zapomniała, że kiedy prosisz, wypowiadasz magiczne słowo. Spojrzała na mnie ze złością. Oto kopia listu matki, poprawiona ze względu na jej wiek.

Nie ma nic od mojego syna, wygląda na to, że nie brał udziału w procesie tworzenia lub wychowywania dziecka.

Później powiedziałam synowi, że jeśli nie zajmie się dzieckiem, zostawiając wszystko w rękach żony, to później zapłacą za to cenę. Nie mam już ochoty się z nią widywać.

Mój syn z oburzeniem powiedział, że to moja jedyna wnuczka, jak mogę jej nie kochać. I w tym rzecz. Patrzę na nią i widzę dokładną kopię mojej synowej. Nie mam o czym rozmawiać z moją synową. Niech mój syn wyciągnie własne wnioski, ale mnie nie ciągnie do wnuczki, nawet za nią nie tęsknię. Dla mnie jest jak dziwne, rozpieszczone, bezczelne dziecko.

Mój mąż i ja jesteśmy prawdziwie zakochani, ale często jesteśmy zazdrośni. Nasi przyjaciele nie rozumieją tego zachowania, ale nam to nie przeszkadza

„Lisa i jej rodzina zamieszkają w moim mieszkaniu, a ja zostanę z wami”: teściowa wymyśliła jak pomóc córce, ale zapomniała nas o to zapytać

„Dlaczego tylko ja pracuję na dwóch etatach, to niesprawiedliwe”: mój mąż powiedział, że muszę iść do pracy, zapominając, że to była jego decyzja