Moja synowa nie chce mieszkać w przestronnym domu, a mój syn nie jest zadowolony z życia za grosze: „Po co mi to wszystko, skoro on cały dzień jest w pracy”

Mój syn wybrał partnerkę, z którą nie czuł się komfortowo i teraz cierpi. On jest skupiony na tym, żeby coś w życiu osiągnąć, żyć lepiej, a nie od grosza do grosza.

Natomiast nasza synowa żyje w myśl zasady, że „wielu ludzi tego nie ma, a żyją”. Dlatego mają ciągłe skandale i nieporozumienia.

Mój syn zaręczył się z Julią trzy lata temu. Dziewczyna skończyła już studia, pracowała i była dobrą gospodynią domową, a syn też nie był wczoraj studentem.

Stał już mocno na nogach i miał wielkie plany na swoje życie. Przez pierwszy rok żyło im się dobrze, a potem zaczęły się kłótnie.

Syn od dzieciństwa marzył o własnym domu. Dziś nie jest to już taki luksus, ale trzeba na to zapracować, nikt nie da ci nic za darmo.

screen Youtube

Pracował ciężko, starając się nie stresować Julii. Chociaż uważałem, że mąż i żona powinni wspólnie inwestować w przyszłość, zachowałem swoje rady dla siebie, znając charakter mojego syna.

Julia to zupełnie inna historia. Nie interesowało jej zbyt wiele w tym życiu. Nie widziała sensu w ciężkiej pracy, by żyć lepiej. Powiedziała, że nie można zarobić tyle pieniędzy, ile się chce, trzeba żyć tak, jak się potrafi. Była całkiem szczęśliwa, mieszkając w jednostce syna, a budowę domu uważała za kaprys.

Moja synowa często ma pretensje, że jej syn jest ciągle w pracy, a w wolnym czasie śpi. To po co budować dom, ona go prawie nigdy nie widzi.

Syn wyjaśnia jej, że darmowy ser jest w pułapce na myszy, ale Julia nie jest zainteresowana. Ona chce mieć dzieci. Syn nie ma nic przeciwko, ale nie chce rodzić sam. Siedzieć sobie na głowach?

A z dzieckiem trudniej będzie zarobić na dom. Teraz ma pole manewru, może poszukać bardziej intratnej pracy, przez kilka miesięcy żyć z oszczędności i pensji Julii, ale gdy urodzi im się dziecko, nie będą mogli sobie pozwolić na takie swobody.

Z drugiej strony Julia jest zadowolona z perspektywy życia w jednostce. Ona, jej rodzice i młodsza siostra mieszkali w jednym przez całe życie. Według niej nic strasznego jej się nie stało.

Syn zaproponował jej lepiej płatną pracę, aby mógł mniej pracować i spędzać z nią więcej czasu, ale ta opcja jej nie odpowiadała. Musiałaby tam pracować ciężej. Oczywiście nie tak ciężko, jak teraz pracuje jej syn, ale jednak. Nie będzie już takiego relaksu, jak w jej obecnym miejscu pracy.

Matka Julii wspiera swoją córkę. Uważa, że nie ma potrzeby wyginać się w pracy, jeśli wszystko jest w porządku.

Mówi dzieciom, aby rodziły, ponieważ mają wszystko, w przeciwnym razie spędzą całą młodość na zarabianiu. Ale zgadzam się z moim synem, że musimy pracować i starać się żyć lepiej. Nie wyobrażam sobie, jak nasza czwórka może mieszkać w kawalerce.

A raczej mogę sobie wyobrazić, jak to jest możliwe, ale nie rozumiem, jak można to uznać za normalne. Zawsze wydawało mi się, że wręcz przeciwnie, ci, którzy przez to przeszli, zatopiliby zęby w każdej pracy, aby żyć lepiej niż ich rodzice.

Ale Julia tego nie chce, dla niej wszystko jest w porządku. Ma dach nad głową, przyzwoitą pensję i może rodzić dzieci. Ale jak później wychowa swoje dzieci? Cóż, jakoś ona i jej siostra dorastały.

Jej synowi nie podoba się ta pozycja, kontynuuje naukę i ciężko pracuje. To nie odpowiada Julii, nie siedzi z nią wieczorami i nie ogląda programów telewizyjnych, pracuje z jakiegoś powodu.

Miesiąc temu synowi zaproponowano bardzo dobrą pracę z wysokimi zarobkami i perspektywami zawodowymi, ale w innym mieście. Był prawie pewien, że Julia pojedzie z nim, ale ona się zawahała. Mówi, że tu ma pracę, rodziców, przyjaciół, ale tam nie ma nic.

Julia powiedziała, że jej syna nie będzie cały dzień w pracy, a ona nie chciałaby utknąć w obcym mieście w czterech ścianach, więc nie chciała jechać. Tutaj przynajmniej można pójść do mamy lub spotkać się z przyjacielem, ale co tam?

Jej syn nie rozumie, dlaczego nie miałaby znaleźć pracy i poznać nowych przyjaciół. Ale Julia nieugięcie twierdzi, że nigdzie się nie wybiera. Syn nie chce stracić tej szansy z powodu kaprysów żony.

Po wielu skandalach dochodzą do kompromisu: syn idzie do pracy, a Julia odwiedza go w weekendy. Ale od miesiąca nie odwiedziła go ani razu. Albo mój syn nie może tego zrobić — to nowe miejsce, musi poradzić sobie z nową pracą — albo Julia nie może tego zrobić.

Nie widzę przyszłości w tym związku, bo mąż i żona powinni mieć jakieś wspólne cele. A tu mój syn pędzi do przodu, chce coś osiągnąć, a Julia siedzi jak kamień i nie chce nic zmieniać, jest zadowolona ze wszystkiego.

Co to za rodzina? Wydaje mi się, że się rozwiodą i będzie to dobre dla nich obojga. Każdy znajdzie sobie partnera i będzie szczęśliwy.

Ale nie wyrażam tych myśli mojemu synowi ani synowej, aby nie być obwinianym, gdy wszystko dojdzie do logicznego wniosku. Najważniejsze, żeby do tego czasu nie mieli dzieci, bo dzieci powinny dorastać w pełnej rodzinie z mamą i tatą.

Uciekłam od dzieci do osobnego pokoju i zabroniłam im wchodzić, ale nie są zainteresowane: „Jaki był sens ślubu, jeśli nie masz własnego mieszkania”

Przestała komunikować się ze swoją szwagierką po tym, jak poprosiliśmy ją o opiekę nad naszym mieszkaniem: „Szczerze mówiąc, zrobiłam wszystko, o co mnie poproszono”

Przyjaciel dał naszemu synowi zabawkę, a następnego dnia jego rodzice przyszli i zabrali ją z powrotem. Zrobiło mi się go żal