Moja siostra prosi, abym zameldowała ją i jej córkę w moim przyszłym mieszkaniu bez pytania o zgodę. Moja matka uważa, że jestem niesprawiedliwa

Moje relacje z krewnymi zawsze nie były zbyt dobre. To było tak, jakbym urodziła się w innej rodzinie i została do niej wrzucona.

Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć. Ogólnie rzecz biorąc, moi rodzice wychowali mnie w klasycznym stylu „tego nie wolno, tamtego nie wolno, a co ludzie powiedzą”.

Żyłam w ciągłym przekonaniu, że robię coś źle, nie tak, jak chciała moja mama. Dlatego od dzieciństwa marzyłam o tym, by stać się dorosłą, wyjść za mąż i w końcu opuścić dom rodziców.

Na szczęście udało mi się wyjechać wcześniej. Dostałam się na uniwersytet w stolicy i zaczęłam mieszkać w akademiku.

Wtedy zaczęło się moje prawdziwe życie! Niczego sobie nie odmawiałam. Ale jednocześnie udało mi się dobrze studiować, ponieważ zrozumiałam, że w przyszłości będę mogła polegać tylko na sobie.

screen Youtube

Na ostatnim roku poznałam mężczyznę moich marzeń. Był kilka lat starszy ode mnie, ale dokładnie wiedział, czego chce od przyszłości.

Po sześciu miesiącach naszego związku oświadczył mi się. Nie chciałam organizować hucznego wesela, bo wiedziałam, że będę musiała zaprosić wszystkich moich krewnych. A mam ich naprawdę wielu! Zdecydowaliśmy się na skromną uroczystość w restauracji.

Mój mąż nie miał nic przeciwko i wysłuchał moich życzeń. Ale nawet w tym formacie było kilka ciekawostek. Moja siostra piła tak dużo, że zaczęła prawdziwy bałagan. Jej mąż zostawił ją dawno temu, a ona samotnie wychowuje córkę.

Teresa zawsze była o mnie zazdrosna, a teraz, gdy mam kochanka, moja zazdrość zaczęła przelewać się przez krawędź. Tak to się skończyło.

Mój mąż mieszkał w wynajętym mieszkaniu. A kiedy się pobraliśmy, wprowadziłam się razem z nim. Ale zdecydowaliśmy, że musimy zaoszczędzić pieniądze na własny dom.

Zawsze marzyłam o własnym przytulnym gniazdku! Kilka lat później udało nam się wpłacić zaliczkę na nasze małe mieszkanko.

Nie chciałam urządzać parapetówki. I w ogóle, byłoby dobrze, gdyby nikt z moich krewnych nie dowiedział się o naszym nowym mieszkaniu.

Tylko moja mama wiedziała o mieszkaniu. Ale to był błąd! Powiedziała absolutnie wszystkim. Podała nam nawet adres.

Przez miesiąc przyjmowaliśmy gości. Każdy chciał zobaczyć, jak Olya radzi sobie w stolicy, jak jej się żyje.

Na balkonie powstał cały magazyn niepotrzebnych prezentów na tak zwaną parapetówkę. Musiałam poczęstować każdego gościa. Byłam tak zmęczona gotowaniem, że zaczęliśmy zamawiać gotowe posiłki.

Ale to wszystko było niczym w porównaniu z tym, co wyrzuciła moja bezczelna siostra. Przyjechała do nas z córką i walizką.

Powiedziała, że teraz z nami zamieszka. Muszę ją zameldować razem z córką, żeby mogła znaleźć pracę, a córka pójść do szkoły.

Od dawna podejrzewałam, że Teresa ma problemy z głową. Ale to się stało niespodziewanie! Moja siostra urządziła prawdziwy cyrk.

Zaczęła naciskać na litość, mówiąc, że nie wyrzucilibyśmy naszych bliskich za drzwi, w tym dziecka.

Ale odbyłam krótką rozmowę z Teresą. Powiedziałam, że nie zamierzam z nią mieszkać. A tym bardziej nie zamelduję jej w tym mieszkaniu.

To nie był przytulny rodzinny wieczór. Poprosiliśmy ją z mężem, żeby jak najszybciej wyszła. W przedsionku Teresa przez długi czas wykrzykiwała na mój temat różne nieprzyjemne rzeczy. Szczerze mówiąc, myślałam nawet o wezwaniu policji.

Ale potem i tak wyszła. Następnego dnia moja matka zadzwoniła do mnie i powiedziała, że zachowałam się jak zwierzę.

Powiedziała, że nie powinnam już liczyć na pomoc mojej rodziny, ponieważ teraz jej nie mam. W ten sposób od razu pozbyłam się wszystkich problemów. Czyż to nie wspaniałe?

Moja córka myśli tylko o sobie, a moje pragnienia i szczęście to moja sprawa: „Zostaw mi mieszkanie i zajmij się swoimi sprawami”

Aleksander Baron zdradza swoją żonę Sandrę Kubicką. Fani zwrócili uwagę na rozmowę wokalisty z inną kobietą

Moja szwagierka nawet nie zmywa naczyń, kiedy przyjeżdża w odwiedziny. A mój mąż i jego matka usprawiedliwiają ją