Jestem jeszcze młoda, ale czasami działania moich rówieśników szokują mnie tak bardzo, że mam ochotę zacząć wykład – młodzi ludzie nie znają wartości pieniądza i żyją dniem. Moja babcia też tak czasem marudziła.
Niedawno moja dobra znajoma ogłosiła, że wychodzi za mąż. Znam też trochę pana młodego. Chociaż zwykle komunikujemy się wyłącznie z naszą grupą dziewcząt, udało mi się kilka razy zobaczyć mojego przyszłego męża.
To zwyczajny facet. Nic nadzwyczajnego. Nie bogaty i nie żebrak. Najzwyklejszy. I szczerze mówiąc, nie jest łatwo znaleźć dobrą i dobrze płatną pracę dla wczorajszego studenta.
W naszej firmie wszyscy mają po dwadzieścia trzy lata. Więc jeśli masz stabilną pracę, to już jest plus.
I żaden z moich bliskich przyjaciół nigdy się nie ożenił. A Lara jest naszą pierwszą! Natychmiast zaprosiła nas wszystkich na ślub.
Dosłownie następnego dnia po oświadczynach. W tamtym czasie ani data, ani miejsce nie były jeszcze ustalone.
Cóż, śluby i wesela, zwykłam myśleć. Wiele osób bierze ślub, nic nadzwyczajnego. Ale na drugi dzień Lara zadzwoniła do mnie, aby po raz kolejny podzielić się ze mną ekscytującymi przygotowaniami do ślubu.
Zaczęła mówić bardzo poważnie, że zdecydowali się wziąć pożyczkę na wesele. Byłoby dobrze, gdyby to była tylko pożyczka, ale ona zamierza założyć to jarzmo wyłącznie na szyję.
Bo okazało się, że pan młody nie dostanie pożyczki na taką kwotę. Jego pensja jest niewielka, a firma, w której pracuje nierzetelna.
Ja oczywiście zapytałam, co to za kwota, że odmówili jej nawet panu młodemu. Mój przyjaciel powiedział, że czterysta tysięcy. A dla naszego miasta to ogromna suma.
Dodała, że nie ma co się martwić, że goście dadzą im pieniądze, większość pożyczki spłacą od razu. A potem będą stopniowo spłacać resztę.
Czterysta tysięcy za dwa dni uroczystości? Nie wyobrażam sobie takich kwot. Za takie pieniądze można wyjść do restauracji, kupić samochód, a resztę wydać na wakacje. I to wszystko zamiast tylko stwarzać pozory bogactwa przed garstką ludzi.
Ale najbardziej szokujące w tym wszystkim jest to, że zdecydowała się zawiesić ten kredyt na sobie. Jeszcze przed ślubem! Jeśli chcesz wziąć pożyczkę na wesele, weź kwotę, którą możesz spłacić samodzielnie. Albo weź obie, dwie pożyczki na mniejsze kwoty.
Jaki jest sens zaciągania tak ogromnej kwoty i to pod warunkiem, że przyszły mąż nie będzie miał z tym kredytem nic wspólnego w razie jakichkolwiek problemów. Powiedziałam o tym mojej przyjaciółce. Ale w odpowiedzi dostałam tylko coś w stylu: kochamy się.
Moja przyjaciółka powiedziała, że nic nie rozumiem, że jej sukienka kosztowała tylko 30 tysięcy. Pan młody też musi kupić dobry garnitur.
Plus koszty restauracji, fotografa, kamerzysty i gospodarza. Donald też wydaje swoje pieniądze na wesele. Sam kupi wstążki, balony i tort.
To równoważna inwestycja! Pożyczka w wysokości czterystu tysięcy i balony. Ale potem pojawiło się zdanie, które szczególnie mnie uderzyło.
Lara powiedziała, że mieli już listę gości i nie zapraszali biednych ludzi, więc musieli dać dobre pieniądze. Więc nie muszę panikować. Wykorzystają te pieniądze, aby zamknąć pożyczkę.
W tym momencie poprosiłam o wyjaśnienie, ile panna młoda spodziewa się zobaczyć w kopercie. W końcu ja też muszę tam być. Bez wahania odpowiedziała, że będzie to około 400-500 dolarów.
Kiedy usłyszałam tę informację, powiedziałam mojej przyjaciółce, że prawdopodobnie nie będę w stanie przyjść na ich ślub. Nie mam takich pieniędzy, żeby dać im prezent.
Lara wściekła się i powiedziała, że „mogłaś po prostu powiedzieć, że nie masz wystarczająco dużo pieniędzy dla swojej najlepszej przyjaciółki”, po czym się rozłączyła.
Więc co to znaczy, że muszę włożyć prawie moje dwumiesięczne zarobki do koperty, aby zjeść smaczny posiłek, zatańczyć i wziąć udział w jakichś śmiesznych konkursach?
Teraz mój przyjaciel jest na mnie obrażony. Patrzę na to wszystko z ironią. Dobrze, że dowiedziałyśmy się o tym teraz, a nie na weselu, kiedy przyszłabym z moim zielonym banknotem stuzłotowym, który planowałam wręczyć w prezencie.
Jako dziewczynka rozumiem, że mogłam chcieć mieć fajną uroczystość, jak na balu u Kopciuszka, ale jako dorosła osoba jestem kompletnie zaskoczona taką skalą jak na nasze małe miasteczko i małe pensje.