Nie jestem jedynym dzieckiem w rodzinie, oprócz mnie mama urodziła jeszcze moją siostrę. Ona i ja nie bardzo dobrze się dogadujemy. Moja siostra ma już rodzinę i dzieci, w przeciwieństwie do mnie.
Niepokój mojej matki jest zrozumiały. Moja siostra i jej mąż, którzy mają dwoje dzieci w ciągu trzech lat, mieszkają z naszą matką.
Moja siostra nie chce mieszkać z teściową, bo jej też nie podoba się to, co się dzieje i nie ukrywa tego, regularnie kapiąc na mózgi syna i synowej.
A nasza mama – nie robi siostrze prania mózgu, to jej ulubiona córka, którą trzeba wspierać, bo ma takiego pecha w życiu. Więc moja siostra bez problemu korzysta z opieki mojej mamy.
Przyjechała do niej z mężem i powiedziała „zamieszkamy u ciebie na jakiś czas”, a potem urodziła dwójkę dzieci i nigdzie się nie wybiera. A dlatego, że nie ma dokąd pójść.
Jestem starsza od siostry o osiem lat. Od dawna mieszkam osobno, mam własne mieszkanie, na które sama zaoszczędziłam. Mam też męża, ale nie zamierzamy rejestrować naszego związku.
Żadne z nas nie widzi w tym sensu. Każde z nas ma własną nieruchomość, pracę, biznes i nie będziemy mieć razem dzieci, więc po co się męczyć?
Nie mogę mieć dzieci z powodów medycznych. Ale już dawno pogodziłam się z tymi myślami, miałam na to czas. Więc teraz przyjmuję ten fakt jako coś oczywistego, co nie ma prawie żadnego wpływu na moje życie.
To tylko cieszy moich szefów, że nie pójdę na urlop macierzyński w najbardziej nieodpowiednim momencie.
Żyję w dobrobycie, niczego nie potrzebuję i pomagam matce. To moja matka, ponieważ nie mam ochoty pomagać mojej siostrze. Od dzieciństwa jakoś nie potrafimy się porozumieć.
Moja młodsza siostra nigdy nie zapomniała o swojej roli. Moja mama uganiała się za siostrą, próbując ją zadowolić, bo młodsza urodziła się taka chorowita.
Zamiast zdobyć wykształcenie, za które byłam gotowa zapłacić, moja siostra uznała, że i tak jest najmądrzejsza i zarobi kupę kasy na robieniu tatuaży. Ktoś kiedyś powiedział jej, że jest dobra w rysowaniu, a ona mu uwierzyła. Bardzo pochopne posunięcie.
Za pieniądze, które przeznaczyła na studia, kupiła sobie maszynkę do tatuażu, tusz i zaczęła udawać, że jest świetną tatuażystką. Wzięła nawet udział w dwutygodniowych kursach.
Byłam wściekła. Powiedziałam mamie, że moja siostra nie potrzebuje tej edukacji w kości ogonowej, ale mama upierała się, że potrzebuje.
Dałam mamie pieniądze, żeby za wszystko zapłaciła, a ona z jakiegoś powodu uznała, że dobrze będzie dać te pieniądze mojej siostrze. Pisałam już o tym, co z nimi zrobiła.
Z jakiegoś powodu biznes mojej siostry nie wypalił. Robiła darmowe tatuaże dla siebie i swoich zdesperowanych przyjaciół, a potem wrzuciła maszynę do szuflady, zaczynając marzyć o karierze blogerki.
Ale potem potrzebowała też wymyślnego telefonu, laptopa i kilku innych gadżetów, które pożyczyła, a jej matka płakała później i nie wiedziała, jak zamierza je spłacić. Chociaż jej matka nie była do tego zobowiązana, dziewczyna była już dorosła.
Nie mogłam patrzeć, jak moja mama je tylko makaron, żeby spłacić pożyczki mojej siostry. Nie obchodziło mnie, co jadła moja siostra.
Pomogłam spłacić pożyczki, ale ostrzegłam ją, że to był ostatni raz. Jeśli następnym razem mama znów pokryje długi mojej siostry, nie kiwnę palcem.
W wieku dwudziestu lat moja siostra wyszła za mąż za mężczyznę, który był w tym samym wieku co ona.
Czyli wykształcenie na poziomie jedenastoklasisty, marzenia o milionowych zarobkach, żadnych ruchów w kierunku prawdziwej pracy, a zamiast tego wzajemne piękniejsze projekcje. Przez około sześć miesięcy mieszkali gdzieś osobno, a potem moja siostra zaszła w ciążę i wróciła do matki.
Teraz moja siostra i jej mąż mają dwadzieścia cztery lata, dwójkę dzieci i mieszkają z naszą matką w dwupokojowym mieszkaniu.
Mąż mojej siostry udaje, że pracuje, nie potrafię tego inaczej nazwać. Siostra opiekuje się dziećmi, mama pracuje na całą rodzinę, a mnie drgają oczy, gdy mama mi o nich opowiada.
Ostatnio mama zaczęła poruszać dziwny temat. „Nie będę miała własnych dzieci, więc logiczne byłoby uznanie dzieci mojej siostry za moją kontynuację, ponieważ są moją krwią.
A skoro są moją kontynuacją, muszę pomóc moim siostrzeńcom. Jak? Na przykład poprzez osobne mieszkanie.
Tak, moja mama całkiem poważnie proponuje mi kupno mieszkania dla mojej siostry i jej rodziny. Ale wie, że nie kiwnęłabym palcem dla mojej siostry, więc zamierza zająć się moimi siostrzeńcami.
To dziwne posunięcie, biorąc pod uwagę, że widziałam ich tylko kilka razy i nigdy nie trzymałam ich w ramionach. Jakoś nie miałam szans, moja siostra i ja nie jesteśmy w tych samych relacjach.
Moja mama uważa, że połowę swoich dochodów powinnam przeznaczać na siostrzeńców, żebym mogła liczyć na ich pomoc na starość. No tak, tak, tak, najstarszy ma jakieś trzy lata, zrozumie, zapamięta i będzie się troszczył.
Powiedziałam mamie, że będę gotowa wydawać pieniądze na siostrzeńców, jeśli moja siostra i jej mąż umrą, a mama przejmie opiekę.
Wtedy, owszem, nie będę miała wyboru, ale na razie mam ten wybór i stanę z boku. Nawet jeśli pozbawi mnie to mitycznej opieki na starość. Wątpię, że po wychowaniu siostry i szwagra będę miała dziecko.