Jestem jedynym synem w rodzinie i moi rodzice zawsze pokładali we mnie duże nadzieje.
Poza tym od małego dostawałem wszystko, o co prosiłem. Pamiętam jednak, że kiedy miałem 8 lat, poprosiłem ich o fajny rower na urodziny, a oni powiedzieli, że nie mogą spełnić mojego marzenia, ale i tak go kupili, nawet jeśli spóźnił się o rok.
Kiedy skończyłem szkołę, zdecydowałem się studiować na wyższej uczelni, jak wszystkie inne dzieci.
Moi rodzice zawsze wspierali mnie finansowo i nigdy temu nie zaprzeczę. Generalnie dużo pracowali, więc często opiekowała się mną babcia.
Pięć lat temu moja babcia odeszła i przez długi czas nie mogłem w to uwierzyć. Z biegiem lat ból stopniowo ustępował.

Moja mama i tata nie stawali się coraz młodsi, a kiedy dostałem pierwszą pracę w wieku 23 lat, tata był już na emeryturze.
Jestem późnym dzieckiem moich rodziców, moja mama urodziła mnie w wieku 46 lat.
Niedawno ożeniłem się z Anną, jest wspaniałą kobietą, wkrótce będziemy mieli dziecko. Chcę mieć dużą rodzinę. Anna też.
Ale moja mama zaczęła narzekać. Martwi się, że kiedy będzie stara, nie będę miał dla niej czasu z powodu ilości pracy i obowiązków domowych.
Rozmawiała nawet z Anną o tym, że nie powinniśmy się spieszyć z zakładaniem dużej rodziny. W końcu ona i jej tata nie są coraz młodsi i ktoś będzie musiał się nimi zająć.
Nie rozumiem, skąd mojej mamie przychodzą do głowy takie myśli o jej przyszłej starości.
A wczoraj zadzwoniła do mnie siostra mamy, która zawsze wie wszystko o wszystkich. Zapytała mnie wprost, dlaczego moja mama zamierza na starość zamieszkać w domu opieki, skoro jej syn jeszcze żyje.
Zaniemówiłem. Oczywiście zadzwoniłem do matki i zapytałem, dlaczego opowiada swoim krewnym bzdury.
A moja matka emocjonalnie powiedziała mi, że jej sąsiadka Marta, która zawsze wszystko wie, tak myśli.
Poradziłem więc mamie, żeby uważała na swoich przyjaciół i znajomych, bo nikt nie wyśle jej do sierocińca.
Moja przyjaciółka często dzieli się szczegółami swojego życia i pracy, ale nie pyta mnie o moje