Moja matka nie chciała ze mną rozmawiać, bo wyszłam za mąż wbrew jej woli: „Powinnaś wybrać bogatego męża, żebyś nie musiała pracować”

Od dzieciństwa moja matka marzyła, żebym dobrze wyszła za mąż. Dlatego bardziej dbała o mój wygląd niż wyniki w nauce.

Ale nigdy nie byłam blisko jej stereotypów szczęścia, widziałam wystarczająco dużo mojej matki, więc chciałam być samowystarczalna.

W życiu osobistym moja matka nie miała szczęścia. Nie pamiętam ojca, matka nigdy o nim nie mówiła. Ale w dzieciństwie miałam sześciu ojczymów — dokładnie tyle samo razy moja matka szła do ołtarza.

Wybierała bogatych mężczyzn, by móc rzucić pracę nauczycielki, której nienawidziła, i żyć długo i szczęśliwie.

Nie wszyscy mężowie mojej matki chcieli, żebym z nimi mieszkała, więc często zostawałam z babcią. Nie pochwalała zachowania mojej matki i często się kłóciły, ale babcia zawsze była dla mnie łagodna.

screen Youtube

Często głaskała mnie po głowie i mówiła, że mam pecha do matki i jest jej mnie żal.

Nie zauważyłam nic trudnego w mojej sytuacji. Nie tęskniłam za mamą, a z babcią było mi dobrze. Co więcej, od czasu do czasu mama pojawiała się w moim życiu, a nawet przez jakiś czas mieszkałyśmy razem z jej kolejnym mężem.

Ostatniego męża zostawiła, gdy miałam jedenaście lat. Dokładniej mówiąc, wyrzucił ją z domu. Nigdy więcej nie wyszła za mąż.

Mieszkaliśmy wszyscy razem w domu mojej babci. Moja mama wróciła do pracy w szkole, a ja poszedłem do szkoły. Rok później babcia zmarła, a mama postanowiła postawić na mnie.

Moja mama mawiała, że umysł kobiety jest jej dany po to, aby mogła znaleźć dobre miejsce w życiu. Ty możesz wyjść z beznadziei, a ja powinnam wyjść pomyślnie za mąż. Wtedy moje życie nabierze jasnych barw.

Dla mnie, wychowanej głównie przez babcię, takie rewelacje były dziwne. Wręcz przeciwnie, moja babcia zawsze mówiła, że powinnam się uczyć i nie polegać na nikim, ale tutaj miała zupełnie inne podejście. Za to mama traktowała mnie poważnie.

Ciągnęła mnie na castingi, zapisała do szkoły modelingu, mama kupowała mi piękne ciuchy i uczyła makijażu w wieku trzynastu lat. Wszystko to kosztowało, ale nie szczędziła wysiłków i pracowała nawet jako korepetytorka, żeby starczyło nam na wszystko.

Nalegała, żebym wyszła za mąż z sukcesem. Była piękna, szczupła — kochana. Jeśli znajdę bogatego męża, nigdy nie będę musiała się martwić. A ona nie będzie musiała pracować na starość. Najważniejszą rzeczą dla kobiety jest pomyślne zamążpójście.

Powtarzała te morały regularnie. Znałam swój numer telefonu gorzej niż te mantry o udanym małżeństwie.

Po szkole poszłam na uniwersytet. Miałam wokół siebie wielu adoratorów, ale ponieważ moja matka i ja miałyśmy zasadę, że przedstawiam ją dżentelmenom, żaden nie przetrwał dłużej niż dwie randki.

Moja matka nalegała, żebym nawet nie patrzyła na takich chłopców. To nie są owoce w moim typie. No to gdzie ja jestem i gdzie oni są!

Kiedy poznałam Adama, zrozumiałam, że nie powiem o tym mamie. Bardzo go lubiłam, a nawet więcej. Ale on w ogóle nie pasował do kryteriów sukcesu mojej mamy — był nowicjuszem, nie miał mieszkania ani samochodu, jego rodzice nie byli oligarchami, był zwykłą rodziną.

Ale po roku potajemnego spotykania się, zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma już opcji, aby utrzymać wszystko w tajemnicy, byłam w ciąży. Adam był szczęśliwy, ale ja przerażona.

Wcześniej mogłam odwlekać rozmowę z mamą, pocieszać się nadzieją, że wszystko jakoś samo minie, ale teraz nie było już dokąd pójść.

Reakcja mamy była tak gwałtowna, jak się spodziewałam. Krzyczała, że wszystko zepsułam i nie mam prawa jej tego robić. Potem jakoś zaczęła mnie namawiać, żebym usunęła ciążę, a potem udawałyśmy, że nic się nie stało. Ale ja nie chciałem tego robić.

Mama od razu powiedziała, że rujnuję sobie życie i jej nadzieje… Wskazały na drzwi i wyszłam. Nie chciałam nawet płakać, z jakiegoś powodu napięta struna pękła w mojej klatce piersiowej i stało się to łatwe. To tak, jakbyś miała zatkany nos przez długi czas, a potem pryskasz kroplami i znów mogę swobodnie oddychać.

Adam zadbał o wszystko, gdzie i jak będziemy mieszkać. W weekend pojechaliśmy do domu jego rodziców. Przyjęcie tam było uderzająco różne od tego, które zorganizowała dla mnie mama.

Mama Adama wręcz przeciwnie, powiedziała, że dziecko to dobra rzecz. Ona i jego ojciec pomagali, jak tylko mogli, żebyśmy się nie martwili.

Byłam wtedy na czwartym roku, a Adam w tym samym roku kończył studia. Jego rodzice powiedzieli, że musi skończyć studia, a w międzyczasie zapłacą za nasze mieszkanie.

Postanowiliśmy nie organizować ślubu — po prostu się pobierzemy, spędzimy razem czas jako rodzina, zaoszczędzimy pieniądze, a ja nie byłam w stanie świętować, zaczynałam czuć się toksycznie.

Zaprosiłam jednak mamę na podpisanie umowy. Chociaż nie odebrała telefonu, wysłałam jej SMS-a. Gdzieś w głębi duszy miałam nadzieję, że jej matczyna strona zwycięży. Przyszła do urzędu stanu cywilnego, ale najwyraźniej nie kierowały nią uczucia macierzyńskie.

Nie dość, że przyszła w żałobie — cała na czarno, z zapłakaną twarzą — to jeszcze przyniosła ze sobą dwa goździki. Po ceremonii rzuciła mi je pod nogi, powiedziała, że jest mną bardzo rozczarowana i wyszła. Rodzice mojego męża byli zszokowani tym występem. Ja też byłam, ale starałam się trzymać.

Nie rozmawiałam z matką od sześciu miesięcy. Wkrótce idę do szpitala położniczego i wiem na pewno, że nie dowie się o narodzinach mojego dziecka. Jej gest z dwoma goździkami był bardzo wymowny, wszystko zrozumiałam.

Skoro już jej nie ma, nie będę jej przeszkadzać. Nawet jeśli wszystko pójdzie nie tak w moim życiu, ona jest ostatnią osobą, do której przyjdę po pomoc.

Mąż mieszkał ze mną jako lokator. Ale to się skończyło po kolejnym jego psikusie: „Znajdziecie inną synową godną waszego syna”

„To ty powinnaś gotować mu śniadanie, a nie on stać przy kuchence”: moja teściowa powiedziała mi, że powinnam przestrzegać zasad jej rodziny

„Dałam moim dzieciom wszystko, a one mnie nie kochają”: moja siostra szukała mojego wsparcia, ale ja się z nią nie zgadzam