„Moja mama zawsze miała do mnie dziwny stosunek, jakbym była małym dzieckiem. Czekała więc, aż się odezwę: sama wszystko osiągnęłam”

Od najmłodszych lat moja mama miała śmieszny zwyczaj porównywania mnie do innych, co oczywiście nie było na moją korzyść.

Zawsze słyszałam o wszystkich dziewczynach, które nie brudziły rajstop, ich twarze nie były tak brudne i pewnie wymawiały literę „r”.

Wydaje mi się, że nie było dnia w moim życiu, w którym mama by mnie do kogoś nie porównywała.

Ciągle słyszałam o osławionej córce przyjaciółki mojej mamy, która wyprzedza mnie pod każdym względem.

Zmieniały się imiona, zmieniały się osiągnięcia cudzych dziewczyn, ale sens pozostawał ten sam: jakie to dziewczyny są miłe i ładne, a ja jestem leśnym potworem, który robi rzeczy tylko po to, by rozczarować mamę.

Nie mogę powiedzieć, że obyło się to bez konsekwencji dla mojej psychiki. Nie, moja samoocena jest całkiem normalna, co jest dość zaskakujące, muszę powiedzieć.

Ale jak wybucham za każdym razem, gdy ktoś porównuje mnie do kogoś innego. Nie ma znaczenia w jakiej formie, nawet jeśli wygrywam w tym porównaniu, to i tak bardzo mnie to złości.

Moja matka wcześniej nie przejmowała się moim oburzeniem i teraz nic się nie zmieniło. Nadal bełkocze o tym, że córka jej przyjaciółki już wyszła za mąż, a ta przyjaciółka kupiła jej mieszkanie od ręki, a nie za kredyt hipoteczny, a ta przyjaciółka wyremontowała je dla swojej matki.

Podjęłam złą pracę i nadal nie daję rady, jestem ogólnie bezużyteczna, a nawet nie udało mi się jeszcze mieć dzieci. Słyszę to w każdej rozmowie z moją matką.

Nie bierze pod uwagę tego, że pierwsza młoda wyszła za mąż znienacka i teraz cała rodzina mieszka z jej rodzicami, bo nie mają pieniędzy na czynsz.

A druga kupiła mieszkanie, ponieważ rodzice dali jej połowę kwoty, nie jako pożyczkę, ale jako prezent. Mogła więc sobie na to pozwolić.

Ta, która wyremontowała mamie mieszkanie, kształciła się za granicą, gdzie też wysłali ją rodzice i pomagali jej finansowo, dopóki nie stanęła na nogi.

Innymi słowy, porównania mamy prawie zawsze grają na jej niekorzyść. Widziałam to, ale do niedawna milczałam, a teraz pomyślałam, dlaczego milczę?

Moja mama dała mi tylko wykształcenie szkolne, po czym powiedziała, że jeśli będę potrzebował tego wykształcenia, zrobię to sam i je skończę, ale moja mama nie miała na to pieniędzy, chociaż to nie była prawda.

W tym czasie moja matka mieszkała z moim ojczymem, który był normalnym człowiekiem i był gotowy zapłacić za moją edukację, ale moja matka powiedziała, że to niepotrzebne.

Z grubsza rzecz biorąc, po szkole otrzymałam rozkaz, by nie hańbić rodziny i kazano mi wyjść. Pozwolono mi spędzić noc w domu.

Wszystko, co teraz osiągnęłam, osiągnęłam sama. Sama zdobyłam wykształcenie, sama zaoszczędziłam na kredyt hipoteczny, sama znalazłam pracę i robię karierę. Nikt mi nie pomaga.

Mój ojczym zmarł, gdy miałam dwadzieścia lat. Moja matka mieszka w jego mieszkaniu, sama nie zarobiła żadnych pieniędzy i nie zrobiła specjalnej kariery, więc oczywiście nie ma się czym chwalić.

Zaczęłam więc na nią warczeć, porównywać moją matkę do innych kobiet. Nawet z moją szefową. Wygląda wspaniale jak na swój wiek, jest świetnym specjalistą, a ostatnio kupiła nowy samochód. Ma też dwójkę dzieci, które wychowała sama. Wykształciła je oboje, kupiła dla nich nieruchomości i ogólnie spełniała się we wszystkich dziedzinach.

Kiedy po raz pierwszy powiedziałam o tym mojej mamie, mówiąc, że moja matka przegrywa w tym porównaniu, myślałam, że wybuchnie krzykiem. Jej twarz była czerwona, żyły nabrzmiałe i krzyczała, że mówię do niej niestosownym tonem.

A ja się odważyłam. Osiągnęłam już więcej niż moja matka w jej wieku. Mam własne mieszkanie, na które sama zapracowałam, mam wykształcenie, za które sama zapłaciłam i mam karierę, zamiast lgnąć do mężczyzn. Osiągnęłam to sama.

Moja mama wariowała, a ja dolewałam oliwy do ognia. Pamiętałam wszystko, czego dla mnie nie zrobiła, w przeciwieństwie do rodziców dziewczyn, do których regularnie mnie porównywała.

Pokłóciłyśmy się, ale poczułam ogromną ulgę, jakbym zdjęła ciężar z ramion. Wróciłam do domu, przetrawiłam rozmowę i zastanowiłam się nad nią. Doszłam do ciekawej myśli — dlaczego wciąż utrzymuję kontakt z tak toksyczną osobą jak moja matka?

Im więcej myślę o tym pytaniu, tym wyraźniej zdaję sobie sprawę, że jeśli przestanę z nią rozmawiać, moje życie tylko się poprawi. Muszę tylko podjąć decyzję.

„Moja teściowa mi nie ufała i namówiła swojego syna do zrobienia testu na ojcostwo: teraz nie wiem, co robić, bo on słucha swojej matki”

„Mój mąż dostaje grosze w pracy i oddaje większość swoich zarobków matce: a co z naszą rodziną, niczego nie potrzebujemy”

„Pewnego dnia odwiedziłam mojego syna i synową, są razem od roku, a ona nawet dla niego nie gotuje: jestem zbyt leniwa, żeby gotować”