Moja mama pozwoliła mojemu bratu zamieszkać w mieszkaniu, które zostawiła mi babcia: „Był pierwszym, kto tu przyjechał i wkrótce urodzi mu się dziecko”

Mój brat i ja mamy różnych ojców, a moja matka urodziła Michała, kiedy była w drugim małżeństwie.

Zdarza się, ale Michał i ja dobrze się dogadujemy. A moja babcia, która była właścicielką mieszkania, była matką mojego ojca.

Po śmierci ojca babcia nadal utrzymywała relacje zarówno z moją mamą, jak i ze mną. Kiedy ona pomagała nam, kiedy my pomagaliśmy jej. Nie było żadnych kłótni ani skandali.

Nawet po tym, jak moja matka ponownie wyszła za mąż, babcia nie przestała z nią rozmawiać. Często mówiła, że nie ma byłych krewnych.

W ostatnich latach rzadko widywałam babcię, ponieważ po szkole wyjechałam na studia do innego miasta, a następnie rozpoczęłam tam studia podyplomowe.

Kończę je w przyszłym roku. Niestety moja babcia nie zobaczy mnie jako absolwenta studiów podyplomowych, ponieważ zmarła trzy miesiące temu.

To było bardzo nagłe, rozmawialiśmy z nią wieczorem, snuliśmy jakieś plany, a rano już odeszła.

Nie mogłam wyrwać się na pogrzeb, byłam w dziwnym stanie, jakby wszystkie moje emocje przechodziły przez poduszkę, jakby wszystko co się działo, nie działo się ze mną.

Dopiero trzy dni temu udało mi się wrócić do domu, a tam czekała na mnie niespodzianka. Mieszkanie mojej babci, w którym planowałam się zatrzymać, było zajęte.

Nie uprzedzałam nikogo o swoim przybyciu, chciałam wejść do mieszkania bez wścibskich oczu, pomyśleć, spróbować zrozumieć i zaakceptować to, co się stało.

Ale kiedy otworzyłam drzwi, byłam zszokowana. Wokół kręcili się jacyś robotnicy, mieszkanie było ewidentnie remontowane, a ja wiedziałam na pewno, że babcia nawet nie planowała żadnych napraw.

Po rozmowie z równie zaskoczonymi robotnikami dowiedziałam się, że do remontu zatrudnił ich mój brat Michał. Było to bardzo dziwne, ponieważ nie miał on nic wspólnego z tym mieszkaniem.

Musiałam zadzwonić do mamy i dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja. Była zakłopotana, ale powiedziała mi, że Michałowi za dwa miesiące urodzi się dziecko, a oni nie mają gdzie mieszkać, nie mają własnego mieszkania.

Ponieważ moja mama nie mogła pomóc finansowo, postanowiła dać mojemu bratu klucze do mieszkania babci, dając mu pozwolenie na remont i dalsze mieszkanie tam.

Z jakiegoś powodu nikt mnie nawet nie poinformował. Mój brat czuł się dobrze, dostał kluczyki, pozwolenie na naprawę, więc to zrobił. Ale zachowanie mojej matki było zaskakujące. Nie uznała za konieczne mnie poinformować.

„Był pierwszym, który tam dotarł i już rozpoczął remont. Nie wprowadzi się tam na całe życie. Będą tam mieszkać przez pięć lat, a potem coś kupią. Po co ci mieszkanie, mieszkasz w innym mieście?” – wyjaśniła mama.

Logika mamy zadziwiła mnie swoim cynizmem. Co to znaczy, że był pierwszy? Urządziliśmy sobie konkurs szybkości? Ani on, ani moja mama nie mieli nic wspólnego z tym mieszkaniem.

Nie dziwię się, że brat o nic nie pytał, Michał zawsze był maminsynkiem i nigdy nie przyszło mu do głowy, żeby mnie o coś zapytać. Mama pozwoliła i to wystarczyło.

Ale dlaczego moja matka zdecydowała się pozbyć cudzej własności, to już inna kwestia. Mieszkanie zostało mi przekazane testamentem, a zgodnie z prawem moja babcia nie ma innych krewnych.

Fakt, że mieszkam w innym mieście, nie neguje faktu, że mogłam przynajmniej zostać zapytana, co planuję zrobić z mieszkaniem. Nagle postanowiłam je sprzedać lub wynająć.

Gdyby moja mama zadzwoniła do mnie wcześniej i wyjaśniła sytuację, nie byłoby żadnych problemów. Nie jestem jeszcze pewna, co zrobię z mieszkaniem, czy wrócę do rodzinnego miasta.

Ale nie zostałam zmuszona do decyzji, mój brat już zaczął remont, zainwestował pieniądze i będzie tam mieszkał ze swoją rodziną. Co ja mam zrobić?

Jestem zła na mamę, ale nie na brata. Fakt, że nie pomyślał, żeby do mnie zadzwonić, jest irytujący, ale to wszystko.

I nie chcę, żeby miał kłopoty. Wydał już swoje pieniądze. Teraz muszę coś postanowić i nie wiem, co zrobić. Czy powinnam tymczasowo zostawić mieszkanie bratu, sprzedać je, wynająć, czy po prostu je zamknąć, dopóki nie podejmę decyzji?

Chodzi o to, że wynajmuję mieszkanie w innym mieście i to rani mnie. A tutaj mam mieszkanie, które może rozwiązać problem.

Moja matka zrobiła źle, ale to nie wina mojego brata. Poza tym wkrótce będzie miał dziecko i byłoby źle, gdyby trafił na ulicę.

Moja mama pozwoliła mojemu bratu zamieszkać w mieszkaniu, które zostawiła mi babcia: „Był pierwszym, kto tu przyjechał i wkrótce urodzi mu się dziecko”

Długo nie wiedziałam, jak powiedzieć mamie, że będę miała wesele, ale nie zaproszę jej. A ona już wszystkim powiedziała, co dla nas przygotowała

Kiedy siostra dowiedziała się, że mama postanowiła dać nam na ślub mieszkanie, które pozostało po babci, przestała się ze mną komunikować