screen Youtube
Ale mnie wychowano inaczej. Myślałam, że będę żyć tak, jak powinnam, a moje dzieci również będą żyć tak, jak należy: w rodzinie, z dziećmi. Ale okazało się zupełnie inaczej…
Moja Katarzyna zawsze miała poukładane w głowie. Moja córka dobrze się uczyła, zrobiła karierę.
Wyszła za mąż w wieku dwudziestu pięciu lat – wszystko było jak trzeba, nie za wcześnie, ale też nie za późno.
Jej mąż Krzysztof to też normalny facet: pracowity, gospodarny. Mieli dwójkę dzieci – Filipa i Olę, teraz ośmioletnią i trzyletnią. Myślałam, że rodzina mojej córki jest silna, wieczna. Ale tak nie było.
Wszystko rozpadło się w momencie, gdy Katarzyna powiedziała mi, że rozwodzi się z Krzysztofem. Nawet kubek z herbatą wypadł mi z rąk na tę wiadomość.
Nie rozumiałam, jak mogli się rozwieść, skoro mieli dwójkę dzieci. Ale moja córka powiedziała, że nie ma się czym przejmować, od dawna się nie dogadywali. Krzysztof zdradził ją kilka razy, a ona nie zamierzała tego znosić.
Załamałam się i powiedziałam, że mężczyźni tacy są i trzeba żyć dla dobra dzieci, rodziny. Moja córka odparła, że nie urodziła się po to, by żyć dla kogokolwiek.
W dodatku obiecano jej teraz dobrą posadę w sąsiednim mieście, o czym marzyła przez całe życie! Nie powinnam przegapić takiej okazji.
Wtedy zdałam sobie sprawę, że to nie moja Katarzyna mówi, tylko jakaś inna kobieta. Wydawało się, że to ona, ale tak nie było.
Jak mogła porzucić swoje dzieci i zniszczyć rodzinę tylko dlatego, że chciała rozwijać swoją karierę? Zapytałam, co z jej dziećmi, a ona powiedziała, że wszystko będzie dobrze.
Zostaną z ojcem, a ona raz w tygodniu będzie z nimi wychodzić i płacić alimenty. Wszystko będzie dobrze.
Zostaną z ojcem, on będzie miał więcej czasu. A babcia, jego matka, pomoże. Więc nie musisz się martwić.
Nie martw się?! Jak mogę się nie martwić? Kobieta w wieku prawie czterdziestu lat zostawia męża i dzieci i rzuca się w wir kariery, jakby to było najważniejsze. Mówi, że chce ułożyć sobie życie, że denerwuje ją rodzinna rutyna.
Ja oczywiście próbowałam wytłumaczyć córce, że nie ma racji, ale Katarzyna mnie nie słuchała. Mówiła, że nie będzie poświęcać swoich interesów, by ratować rodzinę.
Czy poświęceniem jest życie dla swoich dzieci? Nie rozumiem tego. Moja córka odeszła. Ale oczywiście odwiedzam wnuki i staram się im pomagać, jak tylko mogę.
Niby mi się nie skarżą, ale czuję, że tęsknią za mamą, zwłaszcza najmłodsza. Kiedyś poszłam do jej pokoju i łzy napłynęły mi do oczu.
Ola rozłożyła zdjęcia matki na podłodze i bawiła się nimi, jakby to nie były kartki papieru, ale jej prawdziwa matka. A Filip
całkowicie się wycofał.
To zrozumiałe, bo to takie stresujące dla dzieci! Jak mogą żyć bez matki, skoro ona spotyka się z nimi tylko w każdą niedzielę?
A moja córka tego nie rozumie. Buduje karierę, podróżuje służbowo, a potem się dziwi, że dzieci są dla niej oziębłe, kiedy się spotykają.
I kto ma teraz lepiej? Krzysztof, choć ją zdradzał, chyba się opamiętał. A Katarzyna… Ona uważa, że postąpiła słusznie.
Tylko ja nigdy tego nie zaakceptuję. Bo rodzina jest najważniejsza. A ona zniszczyła swoją córkę dla ambicji zawodowych.
Nadal tak żyjemy. Ja jestem z wnukami w weekendy, Krzysztof jest z nimi na co dzień. A Katarzyna… Katarzyna sama układa sobie życie. Czasami pojawia się w weekendy i święta i udaje dobrą mamę, podczas gdy dzieci dorastają bez miłości.
Moja żona w ogóle nie umie odpoczywać i relaksować się, przez co ma kiepskie relacje z rodziną
„Nie spełniłaś wszystkich moich oczekiwań”: powiedziała moja matka i przestała ze mną rozmawiać
To był zwykły, spokojny sobotni poranek, kiedy wyruszyłam w drogę do mojej córki. Zawsze cieszę…
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…