Moja córka nie posłuchała mnie i zdecydowała, że nie będzie się uczyć, tylko pójdzie własną drogą: „Nie potrzebuję tej edukacji, poradzę sobie bez niej”

Moja córka Natalia nienawidzi się uczyć. Tak było od jej wczesnego dzieciństwa. Czytanie, matematyka – wszystko przez jej łzy i moją perswazję.

Próbowałam różnych podejść do mojej córki. Próbowałam zarówno klasycznych metod nauczania, jak i formy gry. Ale nie, Natalia nigdy nie rozbudziła w sobie zainteresowania nauką.

W szkole było tylko gorzej. Program nauczania jest tam standardowy, co nie obejmuje tańca z tamburynami wokół tak niechętnych dzieci.

A mnie nie było stać na posłanie Natalii do szkoły, która uczyła niestandardowymi metodami. I czy nawet takie szkolenie by zadziałało?

W efekcie przez cały czas nauki Natalii musiałam walczyć z jej lenistwem. A ona nie jest głupią dziewczyną.

screen Youtube

W końcu moja córka nauczyła się kompetentnie pisać i wykonywać podstawowe działania matematyczne bez kalkulatora. Udało mi się nawet nauczyć ją czytać coś w wolnym czasie, chociaż wybiera tylko bezpretensjonalne lektury.

Kosztowało mnie to jednak ogromną utratę komórek nerwowych i litry waleriany. Ale gdyby Natalia była całkowicie ubezwłasnowolniona, nic by się nie udało.

Łatwo się domyślić, że chociaż moja córka zaczęła dobrze radzić sobie w szkole, nigdy tak naprawdę nie lubiła tego procesu.

A gdy tylko trochę rozluźniłam kontrolę, w jej dzienniczku natychmiast pojawiły się złe oceny. Denerwowałam się i pytałam córkę, co jest z nią nie tak. Natalia mówiła, że mogłaby żyć bez tego treningu.

„Ucz się, bo będziesz miała tylko brudną, ciężką pracę bez perspektyw” – zagroziłam jej w rewanżu.

To była ta sama osławiona groźba „zostaniesz sprzątaczką”, tylko w nowej odsłonie. I użyłam jej nie dlatego, że gardzę taką pracą.

Rozumiem, że wszystkie zawody prawnicze są potrzebne i ważne. Tylko te, które nie wymagają specjalnego wykształcenia, często wiążą się z wyczerpującą pracą fizyczną, w dodatku słabo wynagradzaną.

A pracować do późnej starości się nie da – zdrowia nie starczy. I co dalej? Inwalidztwo lub siedzenie na plecach krewnych.

Przez jakiś czas moja córka zgadzała się, że musi się porządnie uczyć, żeby móc pójść na studia, a potem pracować w komfortowych warunkach.

I znowu malowałam jej ponure obrazy przyszłości bez odpowiedniego wykształcenia. W każdym razie Natalia skończyła szkołę.

Dopiero gdy padło pytanie, gdzie moja córka planuje się dostać i jakie dodatkowe przedmioty wybierze, otrzymałam odpowiedź, że żadnych. Będzie zdawać tylko język i matematykę, ponieważ uniwersytet nie był w jej planach.

Byłam zaskoczona. Rozmawialiśmy na ten temat tak wiele razy! Poruszyłam więc ten temat ponownie, a Natalia spokojnie odpowiedziała, że dużo o tym myślała i zdała sobie sprawę, że woli drugą ścieżkę, czyli pracę fizyczną.

Swoją decyzję tłumaczyła tym, że nie musi jeszcze przez kilka lat studiować i zajmować się matematyką. Byłam zdesperowana, by powiedzieć jej, że tą decyzją rujnuje wszelkie szanse na wspaniałą przyszłość.

Moja córka wyjaśniła, że nie zamierza spędzić reszty życia na zbieraniu zamówień w punktach dostaw i myciu podłóg. Zamierza więc najpierw pracować tylko na pół etatu, a następnie zaoszczędzić na kursy manicure i zacząć obcinać paznokcie.

Według jej córki, manikiurzystki lub, jak to określiła, technicy paznokci nie noszą ciężkich rzeczy, nie zginają pleców i w ogóle się nie przemęczają. Nie mam się więc co martwić o jej zdrowie.

Jakby w tych słowach było jakieś racjonalne ziarno. Powiedziałam im, że mózg mojej córki jest na swoim miejscu! Ale moja dusza wciąż była nie na miejscu.

W końcu zarobki z manicure są tak niestabilne. I tak, kursy obejmują również naukę, której moja córka nie lubi, co natychmiast jej wskazałam.

Wyjaśniła, że ta ścieżka życiowa bardziej jej odpowiada. Podałam jej kolejny argument przemawiający za pracą umysłową, że nie można wykluczyć czynnika ludzkiego. Córka zapewniła mnie, że potrafi się obronić.

Nie wspomniałam o tym, jak wyczerpująca jest jej praca sprzątaczki czy jakakolwiek inna, i że jest mało prawdopodobne, by Natalii wystarczyło pieniędzy nawet na trzy miesiące. Wiem, że to nieprawda.

Mimo że Natalia jest obojętna na naukę, jest zaskakująco dobra w pracy fizycznej. Zmywa naczynia, sprząta swój pokój i wypełnia inne obowiązki domowe.

Kiedy była w szkole, moja córka potrafiła od czasu do czasu posprzątać całe mieszkanie z własnej inicjatywy. Zwłaszcza, gdy ostrzegałam ją, że będę ją naciągać na pewne tematy.

Ogólnie rzecz biorąc, nie udało mi się przekonać córki. Kiedy po raz kolejny wspomniałam o studiach wyższych, ze złością wykrzyczała, że jest gotowa myć i szorować kible, żeby tylko nie siedzieć nad nudnymi podręcznikami.

Nie miałam innego wyjścia, jak zaakceptować wybór córki. Natalia ma już osiemnaście lat i nie mam prawa jej niczego zabraniać ani zamykać w domu.

Co więcej, dała jasno do zrozumienia, że jej słowa nie są puste, a jeśli coś pójdzie nie tak, nie będzie siedzieć mi na karku i prosić o opłacenie kursów manicure.

Pracuje na pół etatu tu i tam. Nadal jest mi przykro, że Natalia sama wybrała sobie taki los. I może nie powinienem był jej straszyć ciężką pracą fizyczną, żeby nie podsuwać jej pomysłów.

Z drugiej strony, moja córka mogła sama dojść do takich myśli. Sytuacja jest skomplikowana, niezależnie od tego, jak na to spojrzeć. Mam jednak nadzieję, że Natalia się przełamie, a ja znajdę w sobie siłę, by zaakceptować jej wybór.

Moja teściowa wprowadziła się do nas i zaczęła przyjmować gości w naszym domu. Teraz nie mamy gdzie spać

Teściowa tak bardzo kocha swoją córkę, że chce ją wysłać do nas, ale ja sama mam dzieci, nie chcę zajmować się szwagierką

Brat mojego męża wiele dla nas zrobił i jestem mu wdzięczna, ale pozwólmy mu żyć własnym życiem, a nie w naszej kuchni