Moja córka myśli tylko o sobie, a moje pragnienia i szczęście to moja sprawa: „Zostaw mi mieszkanie i zajmij się swoimi sprawami”

Jestem dorosłą, niezależną osobą, ale moja córka zdecydowała, że może mi mówić, jak mam żyć i co robić.

Powiedziała mi, że będę mogła ułożyć sobie życie osobiste dopiero wtedy, gdy przekażę jej swoje mieszkanie. Wyobraźcie to sobie!

Mam już pięćdziesiąt pięć lat, a moja córka ma dwadzieścia sześć lat i własną rodzinę. Nie wtrącam się w jej życie osobiste.

Ona i jej mąż są małżeństwem od kilku lat, ale nie chcą jeszcze mieć dzieci, a ja nie nalegam, nie przypominam im o tym ani nie wciskam im tego do głowy.

W ogóle nie próbuję ingerować w ich związek z mężem. Nie pytam córki o jej rodzinę, tylko kiedy się czymś dzieli, słucham.

screen Youtube

Na początku chciały mieszkać osobno, a ja je wspierałam. Nie zaczęłam im zabraniać, rozmawiać z nimi czy błagać, żeby zostały w moim domu. W końcu są już niezależnymi ludźmi i mają prawo decydować o sobie.

Ja pracuję, nie proszę córki o pieniądze, sama na siebie zarabiam. Półtora roku temu w moim życiu pojawił się mężczyzna.

Straciłam byłego męża, gdy miałam czterdzieści lat. Mój związek z Marcinem przerodził się z przyjacielskiego w romantyczny. On również ma dorosłe dzieci.

Pracuje, zajmuje dobre stanowisko w lokalnej firmie, w pełni utrzymuje siebie i pomaga swoim dzieciom.

Marcin też daje mi kwiaty, prezenty, rozpieszcza mnie, że tak powiem. Moja córka dowiedziała się o moim mężu sześć miesięcy po rozpoczęciu naszego związku.

Ponieważ rzadko się widywaliśmy, po prostu nie miałam okazji powiedzieć jej o tym wydarzeniu.

A moja córka dowiedziała się o nim całkiem przypadkiem. Pewnego dnia była w okolicy i postanowiła go odwiedzić, ale w tym czasie Marcin był w domu.

Oczywiście zdała sobie sprawę, że to mój kochanek i jej reakcja była bardzo straszna. Marcin przywitał się z nią, a ona w odpowiedzi była niegrzeczna.

A potem powiedziała mi, że oszalałam na starość. Spokojnie poprosiłam ją, żeby zachowywała się normalnie w stosunku do Marcina i do mnie i żeby nie interesowała się moim życiem osobistym.

„Ty w ogóle nie rozumiesz, prawda? Obchodzi mnie to. Ty zginiesz, a ja będę musiała pozwać twojego narzeczonego za mieszkanie!” – krzyczała na mnie córka.

Nie miałam zamiaru tego znosić i kazałam córce wyjść z domu. Myślałam, że szybko przeprosi za swoje zachowanie, ale nie… Kilka dni później napisała do mnie bez przywitania:

”Przekaż mi mieszkanie, a wtedy przyjmę twojego męża! Inaczej zostanę bez mieszkania”.

Nie rozumiem, dlaczego ona myśli, że my z Marcinem podpiszemy umowę. Nie widzimy w tym żadnego sensu.

Przecież każde z nas ma już dzieci i majątek z poprzednich małżeństw. I w ogóle, zgodnie z testamentem, mieszkanie i tak będzie jej.

Nie widzę sensu w usprawiedliwianiu się i tłumaczeniu tego wszystkiego córce. Ona nie spieszy się z przeprosinami, więc po co mam jej wszystko tłumaczyć.

Ogólnie rzecz biorąc, nie chcę z nią rozmawiać nawet teraz, po jej wybrykach. Szczerze mówiąc, nawet wstydzę się jej zachowania. Poczekam więc, aż przeprosi, a potem zobaczymy.

Aleksander Baron zdradza swoją żonę Sandrę Kubicką. Fani zwrócili uwagę na rozmowę wokalisty z inną kobietą

Moja szwagierka nawet nie zmywa naczyń, kiedy przyjeżdża w odwiedziny. A mój mąż i jego matka usprawiedliwiają ją

Kiedy wróciłam z pracy, spotkała mnie sąsiadka ubrana w mój szlafrok. Wszyscy o tym wiedzieli, ale milczeli, abym nadal pracowała