screen Youtube
Rodzina mojej córki jest właśnie w takiej sytuacji. Kłócą się, w przypływie namiętności obrzucają się najgorszymi wyzwiskami, tłuką naczynia, łamią meble, a dzieci na to patrzą.
Ale nie rozwodzą się, bo dzieci powinny wychowywać się w rodzinie. Chociaż to, co mają, można nazwać rodziną tylko z bardzo dużym naciąganiem.
Nie rozumiem w tym mojej córki. Wydaje mi się, że ona po prostu boi się cokolwiek zmienić, albo jest ze wszystkiego zadowolona, więc nie składa pozwu o rozwód.
A ja mam dość patrzenia na to. Żal mi córki, ale jeszcze bardziej żal mi wnuków. Oni już zepsuli nerwy wszystkim dzieciom swoimi skandalami.
Najmłodsza ma jeszcze dwa lata, nie bardzo rozumie, co się dzieje, ale z powodu nerwowej sytuacji w domu też jest podenerwowana.
Starsza ma sześć lat i w tym roku rozpoczęła naukę w szkole. Dużo już rozumie, więc cały czas płacze, uważa się za najgorszą, myśli, że rodzice kłócą się z jej powodu.
Nie wiem skąd u niej takie myśli. Moja córka mówi, że nigdy nic takiego nie zostało powiedziane dziecku, ale skąd to się wzięło!
Najstarsza ma już problemy w szkole, bo zaczyna się bić. Dlaczego, przecież ma przed sobą wspaniały wzór do naśladowania – mamę i
tatę.
Mam pretensje do córki, bo to już przesada. Bardzo się broniła, bo przyznała, że już to zauważyła u córki.
Córka wzruszyła ramionami, mają dwupokojowe mieszkanie, gdzie mogą chodzić załatwiać sprawy, a wszyscy wszystko słyszą. A kiedy emocje są wysokie, nie można kontrolować głośności.
Mówię jej, że jeśli zawsze tak bardzo się kłócicie, lepiej byłoby się rozstać.
„Czy byłoby lepiej dla dzieci, gdybyśmy się rozwiedli? Dorastanie bez ojca to przyjemność, a ja nie mogę wychowywać ich sama” – myśli moja córka.
Myślę, że dzieci skorzystałyby na rozwodzie. Byłoby przynajmniej o jeden czynnik mniej irytujący.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…