Moja córka chce dobrze żyć, ale na koszt mój i mojego męża. Może czas z tym skończyć, bo to jej szkodzi

Moja dorosła córka i mój mąż wpadają w furię, ponieważ obcięliśmy jej fundusze. Przyzwyczaiła się do życia na dużą skalę, nie odmawiania sobie niczego, a potem okazało się, że pieniądze nie rosną na drzewach, trzeba na nie zapracować.

Teraz mamy płacz na cały świat, że rujnujemy jej życie i po co w ogóle rodziliśmy dzieci.

Karina skończyła w tym roku dwadzieścia sześć lat. Kiedy ja byłam w jej wieku, wychowywałam już trzyletnią córkę.

A nasza dziewczynka nadal ma wiatr w głowie, zawsze myśli o tym, jak spać dłużej, jeść słodsze i co wrzucić na swoje media społecznościowe, żeby wszystkie koleżanki jej zazdrościły.

Moja córka nie pamięta tego okresu, ale do piątego roku życia żyliśmy z mężem bardzo skromnie. Mieliśmy pokój we wspólnym mieszkaniu, gdzie karaluchy i pluskwy były jak zwierzęta domowe.

screen Youtube

Dopiero później mojemu mężowi udało się otworzyć własną firmę i życie zaczęło się powoli poprawiać.

Teraz nawet wspominam ten okres naszego życia jako koszmar, ale moja córka w ogóle go nie pamięta. Oczywiście, kiedy mieliśmy trochę wolnych pieniędzy, zaczęliśmy rozpieszczać naszą córkę. Miała nowe stroje, osobny pokój i różnego rodzaju gadżety, miała wszystko.

Mój mąż i ja pochodzimy z prostych rodzin, a moi rodzice byli wielkimi pijakami, więc nie miałam połowy tego, co powinno mieć normalne dziecko, kiedy dorastałam.

Wtedy obiecałam sobie, że wyczołgam się ze skóry, ale moje dziecko będzie miało wszystko, czego zapragnie. Mój mąż wspierał mnie w moich staraniach.

Szczerze mówiąc, rozpieszczaliśmy Karinę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że gdzieś przesadzamy, ale pocieszaliśmy się myślą, że w dzieciństwie powinna mieć wszystko, bo nie wiadomo, jak życie potoczy się później. W efekcie teraz borykamy się z konsekwencjami naszej lekkomyślności.

Po szkole córka dostała się do szkoły teatralnej. Dużo nas to kosztowało, ale oczy Kariny były tak jasne, że nie mogliśmy jej odmówić. Niech spróbuje, a co jeśli to było przeznaczenie?

Gdy skończyła szkołę, kupiliśmy córce dwupokojowe mieszkanie, do którego z radością wprowadziła się, gdy tylko dostała klucze. Nie wtrącaliśmy się w jej życie, dawaliśmy jej pieniądze, przynosiliśmy jedzenie, ale nie dawaliśmy jej żadnych rad moralnych, uważając, że jeśli będzie ich potrzebować, sama o nie poprosi.

Studenckie czasy Kariny były fajne. W mieszkaniu były ślady imprez, nic kryminalnego, ale jednak. Kilka razy była o krok od wyrzucenia ze studiów, ale te problemy zostały rozwiązane. Otrzymała dyplom.

Podczas studiów poznała przyjaciół ze środowiska kreatywnego. Tak ich nazywa, ale ja uważam, że to owieczki, które pielęgnują swój niezrozumiany geniusz. Naprawdę miałem nadzieję, że kiedy skończy studia, moja córka znajdzie pracę i ta firma sama się rozpadnie.

Ale potem minął rok, kolejny rok, a sprawy nie układały się po myśli mojej córki. Nie była zadowolona ze wszystkiego, wszystko było dla niej niskich lotów i przeciętne.

Studiując reżyserię filmową, nie mogła znaleźć dla siebie żadnego zastosowania. Mówiono tylko, że ona i jej przyjaciele wkrótce zrealizują jakiś czarujący projekt, po którym spłyną pieniądze i uznanie.

Czas mijał, córka dalej żyła na nasz koszt, a rozwoju zawodowego nie było. Nie było go nawet w planach. Zamiast tego zmienialiśmy stroje, kupowaliśmy gadżety do filmowania i podróżowaliśmy. A mojemu mężowi i mnie kończyła się cierpliwość.

Pół roku temu ostrzegliśmy naszą córkę, że ma sześć miesięcy, aby stanąć na nogi, a potem przestaniemy ją wspierać. Co najwyżej zapłacimy czynsz i kupimy jedzenie. Ale to wszystko, -czego może oczekiwać.

W tym czasie wygłoszono wiele pompatycznych przemówień, że nie możemy jej zmuszać do ram, że jest twórcą, że sama zdecyduje, jak będzie żyć i pracować. Wysłuchaliśmy tego wszystkiego i przypomnieliśmy jej o sześciomiesięcznym terminie. Nie wracaliśmy już do tego tematu.

Minęło sześć miesięcy, a moja córka nie poczyniła żadnych postępów w kwestii zatrudnienia czy zarobków. Nadal prowadziła nieaktywny tryb życia, niczego sobie nie odmawiając. Najwyraźniej wtedy uznała naszą rozmowę za pustą groźbę.

A my wzięliśmy ją sobie do serca i wcieliliśmy w życie. Jej kolejna prośba o pieniądze została odrzucona. Druga również. I wtedy dotarło do niej, że gratisy się skończyły. Był skandal, łzy, próby manipulacji i żądania, by nie psuć jej życia.

Pod koniec histerii stwierdzono, że „byłoby lepiej, gdyby w ogóle się nie urodziła”. Czy to normalna reakcja 26-letniej dziewczyny? Nie sądzę.

W ogóle z mężem jesteśmy teraz najgorsi, o czym codziennie przypomina nam córka. Zastanawiam się nad zostawieniem jej tylko czynszu, żeby miała większą motywację do podjęcia jakiegoś wysiłku. Ale mój mąż uważa, że to za dużo.

Mój mąż przyprowadził do domu kolegę, którego zostawiła żona. Teraz jestem gotowa opuścić mojego męża: „Zostanie z nami, dopóki nie poukłada sobie życia”

Była żona mojego męża domaga się, aby ich dziecko miało zapewnione wszystko to, co nasze. A ja kupuję wszystko dla naszego dziecka: „Powinnaś więcej zarabiać”

Moi rodzice nie pozwalają mojej siostrze odejść, ponieważ nie chcą stracić służącej. Kiedy powinna mieć życie prywatne