screen Youtube
Moja siostra Berenika jest starsza ode mnie o 3 lata, ale nie czuję tej różnicy.
Dorastałyśmy razem w miłości i dobrobycie, a nasi rodzice ciężko pracowali, aby zapewnić nam wszystko, czego potrzebowałyśmy.
A teraz jesteśmy dwiema dorosłymi kobietami, mam za sobą nieudane małżeństwo. Moi rodzice od początku nie lubili Pawła, prawdopodobnie uważali, że nie jest dla mnie odpowiedni i że zostawi mnie z małym dzieckiem dla swojej kochanki z mieszkaniem.
Tak więc przez ponad 5 lat po ślubie mieszkaliśmy z moimi rodzicami i nie mieliśmy własnego mieszkania.
Może to był powód, dla którego Paweł zaczął szukać lepszego życia w ramionach innej kobiety, a nawet z posagiem.
Było mi ciężko, chociaż wiedziałam, że rodzice zawsze będą mnie wspierać.
Moja starsza siostra również wyszła za mąż i urodziła dwójkę dzieci. Ona i jej mąż żyli dobrze, on miał jednopokojowe mieszkanie, które odziedziczył po rodzicach, a Berenika powiedziała kiedyś na uroczystości rodzinnej, że marzy o trzecim dziecku, ale nie mają miejsca.
Więc na razie ona i jej mąż tylko o tym marzą. Jednak moja mama powiedziała mojej babci o Berenice i wpadły na pomysł, że mogą dać mieszkanie mojej babci mojej starszej siostrze i wynająć mieszkanie jej męża lokatorom, a będą dodatkowe pieniądze dla pierwszej rodziny.
Oczywiście jest to świetne rozwiązanie, ale myślałam, że ja i dziecko zostaniemy z rodzicami, a Berenika dostanie dobrą pracę.
Szkoda, że nikt nie zwracał na mnie uwagi, tak jakbym nie miała żadnych problemów.
Pewnego dnia zadzwoniłam do babci, porozmawiałyśmy o życiu i postanowiłam zapytać ją, dlaczego zdecydowała się pomóc Berenice, wiedząc, że mieszkam z rodzicami i mam dziecko, które też marzy o własnym domu, własnym pokoju.
Babcia bez wahania odpowiedziała: „Berenika ma dwójkę dzieci i chce mieć trzecie, a ty przecież możesz wychowywać syna sama, masz gdzie mieszkać”.
Tak bardzo zabolała mnie myśl, że ja i moje problemy są tak lekceważone. Odłożyłam słuchawkę i zaczęłam myśleć, że w życiu można polegać tylko na sobie, przynajmniej w mojej sytuacji.
To był zwykły, spokojny sobotni poranek, kiedy wyruszyłam w drogę do mojej córki. Zawsze cieszę…
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…