Moja matka jest złożoną osobą. Jednego dnia jest dobra, a drugiego obraża się o bzdury. Znam ją od podszewki od wielu lat, ale nie spodziewałam się po niej takiej reakcji.
Kiedy zaprosiła mnie na herbatę i ciasto, powiedziała, że będzie świętować 15-go urodziny. W tej restauracji. Miała mi wysłać adres.
Zapytałam ją, dlaczego 15-go, bo tego dnia są urodziny mojego syna Mateusza. A mama odpowiedziała, że nie ma w tym nic złego, bo Mateusz ma dopiero 6 lat, a ona kończy 49, ostatni rok młodości.
Urodziny mamy są 12 września, a w tym roku wypadły w środę. Mama powiedziała, że będzie świętować w weekend, ale ja myślałam, że w sobotę, a nie w niedzielę.
Zaplanowałam już wszystko na urodziny syna: zarezerwowałam restaurację, zamówiłam tort, wynajęłam animatorów. Wszystko było opłacone z góry.

Zrobiłam to miesiąc temu – dobre miejsca na urodziny dla dzieci są w naszym kraju rzadkością, więc rozchodzą się jak świeże bułeczki. Moja mama natomiast zaczęła myśleć o swoich urodzinach dopiero miesiąc przed imprezą.
„Mamo, mam już zarezerwowane i opłacone miejsce. Artystów i tort. Dlaczego piętnastego? Myślałam, że będziesz świętować 14.”
„Ponieważ 14. jest już zarezerwowany. Myślisz, że wybrałbym tę datę na darmo? Żeby wszyscy poszli do pracy na kacu w poniedziałek? Zastanów się” – odpowiedziała.
Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc przysunęłam bliżej filiżankę z herbatą. „Mateusz ma dopiero sześć lat, nie zna dat. Świętujcie w niedzielę. Jeszcze nikogo nie zaprosiłaś, prawda?”.
Po tych słowach moja mama kręciła się po kuchni, przygotowując ciasto, a ja siedziałam w milczeniu i rozmyślałam nad sytuacją.
Dla mojej matki jej życzenia zawsze były na pierwszym miejscu, a potem my i wszystko inne. Przyzwyczaiłam się do takiego stanu rzeczy, ale nie chciałabym, żeby mój syn musiał znosić to samo.
Chcę, żeby to on był najważniejszy w naszej rodzinie, a nie moja matka. Powiedziałam mamie, że codziennie będziemy świętować urodziny Mateusza.
Mama odwróciła się i spojrzała na mnie. Powiedziała, żebym przestała być uparta i przełożyła świętowanie, a wszyscy będziemy się świetnie bawić. I przedstawi nam Kubę.
Kuba to nowy chłopak mojej mamy. Trzeci w tym roku. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zapytać jej dlaczego, bo za kilka miesięcy miała mieć nowego. Mama obejrzała się za siebie i rzuciła mi pełne dezaprobaty spojrzenie.
Mama powiedziała mi, że mogę okazywać swój sarkazm gdzie indziej. Dodała mi, że tylko ona mnie wychowała, a ja nie mogłam nawet przenieść dla niej przyjęcia dla dzieci.
Wyszłam z domu matki, całkowicie przekonana, że rozmawiam ze ścianą. Matka nie chciała przyjąć do wiadomości, że urodziny syna są dla mnie ważniejsze niż jej święto. Ale nie zamierzałam zmieniać naszych planów z powodu kaprysu mojej matki.
Dni mijały szybko. Przygotowywałam się do uroczystości, kupowałam miłe drobiazgi, takie jak balony czy nagrody na konkursy, jednocześnie omawiając program z animatorami.
Nie zapomniałam też o urodzinach mamy i kupiłam jej wspaniały prezent: komplet złotej biżuterii, o którym marzyła od dawna. Musiałam trochę zarobić, ale nasza rodzina ceniła tylko drogie prezenty.
W dniu urodzin mojej mamy, moja rodzina i ja przyszliśmy do domu mamy na tort. Mój mąż dał mamie kwiaty, a ja podarowałam jej aksamitne etui. Kiedy mama to zobaczyła, jej oczy się zaświeciły.
Powiedziała, że mogłam je wręczyć w sobotę przy wszystkich. Wtedy zdałam sobie sprawę, że moja mama wciąż żyje w swoich fantazjach na
temat naszej obecności na jej przyjęciu. Natychmiast postanowiłam je rozwiać.
Powiedziałam mamie, że w niedzielę są urodziny Mateusza i będziemy tam. Mama rzuciła mi niemiłe spojrzenie. Zasugerowała, żebym przestała się wygłupiać i wszystko odwołała. Że ona jest moją rodziną i że powie gościom.
Ale nie obchodzi mnie, co im powie. To urodziny mojego syna i zamierzamy je świętować. Przez minutę panowała cisza. Mama otwierała i zamykała walizkę. Głośne pukanie zabrzmiało w ciszy jak dzwon.
Powiedziała, że jeśli nie przyjedziemy na jej święto, przestanie nas znać. Po tych słowach matka poszła do sypialni. Zdałam sobie sprawę, że szantaż się rozpoczął.
Byłam naprawdę smutna. Moja matka nigdy wcześniej nie traktowała moich życzeń poważnie, a teraz próbowała manipulować całą naszą rodziną. Ale tym razem postanowiłam się nie poddawać.
Urodziny mojego syna były wspaniałe. Cały dzień biegałam, więc późnym popołudniem odebrałam telefon. Miał 15 nieodebranych połączeń od mojej matki i potężną wiadomość: „Nigdy więcej do mnie nie dzwoń”. I nie zamierzałam.
Teściowa przeprosiła mnie, że nie przyjęła mnie od razu: „Zrozumiałam, że się myliłam”