O ile przed ślubem syna jeszcze komentowałam pannę młodą, to po ślubie zamknęłam temat dla siebie. Teraz to jego żona: dokonał wyboru.
Nie lubiłam mojej synowej z powodu jej bezradności w domu. Jej babcia i matka rozpieściły ją do granic możliwości.
Ona nawet nie wie, jak włączyć kuchenkę gazową: w naszym mieście wszyscy mają kuchenki gazowe, w tym swatka.
Dziewczyna była przyzwyczajona do podgrzewania rzeczy w mikrofalówce, a jej krewni nie pozwalali jej gotować: wszyscy współczuli dziewczynie. Myśleli, że nadal będzie miała czas na skakanie wokół kuchenki.
Nie mogli nauczyć dziewczynki porządku i schludności. Zdejmowała bluzkę i zostawiała, ktoś to sprzątał. Kiedy jadła, zostawiała wszystko, ktoś inny to posprząta.

Nie zbliżała się do pralki ani żelazka. Ogólnie rzecz biorąc, nie wie, jak się obsłużyć. Siedzi jak lalka i czeka, aż wszystko zostanie jej przyniesione. Jakby była jakąś księżniczką.
Miałam pytania do synowej jeszcze przed ich ślubem. Syn nas sobie przedstawił i dziewczyna zaczęła nas często odwiedzać. Pewnego dnia siedzieliśmy w kuchni, na kuchence gotowała się zupa, a ja zmywałam naczynia.
Poprosiłam synową, żeby przyciszyła gaz, a ona siedziała i mrugała do mnie: Nie wiem, jak to zrobić – powiedziała. Nie wiem, jak to zrobić. Moje oczy powędrowały do czoła. Dziewczyna ma ćwierć wieku, a nie potrafi zmniejszyć gazu.
Wyraziłam swoje myśli synowi. Powiedziałam mu, że nie powinien biec do urzędu stanu cywilnego, najpierw mógłby żyć. To w porządku, jeśli dziewczyna po prostu nie umie gotować, ale chce się nauczyć, jak prowadzić gospodarstwo domowe: można to naprawić.
Ale są dziewczyny, które są przyzwyczajone do życia z nianią i uważają, że ktoś powinien nadal po nich sprzątać, ktoś powinien gotować.
Syn wytłumaczył mi, że do ślubu nie będzie mogła z nim mieszkać. A życie codzienne to taki drobiazg. Oczywiście, że błahostka! Można to znosić przez tydzień, albo miesiąc.
Ale jeśli chodzi o stałe miejsce zamieszkania, to już nie jest drobiazg”. Próbowałam to wytłumaczyć synowi, ale wpadł w szał i zażądał, żebym wzięła się za siebie.
Więc po ślubie zostałam w tyle. To tyle, teraz jest jego legalną żoną, świadomy wybór, więc teraz nie powiem o niej złego słowa. Ale nie zamierzam też słuchać narzekań mojego syna na jego żonę.
A skarg już przybywa, i to w szybkim tempie! Są małżeństwem niecały rok, a mój syn już chodzi bardziej ponury niż chmura, bo jego żona nic nie zrobiła i nic nie robi.
Jednak jego teściowa prawie się do nich wprowadziła. Odwiedza ich codziennie, bo gotuje u córki, pierze, prasuje i robi inne rzeczy w domu.
Gdyby robiła to wszystko w ciszy, mój syn prawdopodobnie nie byłby taki zły. Ale swatka uważa, że mój syn zbyt słabo dba o rodzinę. Jesteśmy małżeństwem od prawie roku i nadal mieszkamy w wynajętym mieszkaniu.
Gdyby synowa pracowała zamiast chodzić w sukienkach w pracy, to rodzina miałaby więcej pieniędzy, ale odkąd zatrudniła się po studiach jako zakapiorka, to siedzi.
Widzę, wiem i rozumiem to wszystko. Mógłbym wiele powiedzieć mojemu synowi, ale tego nie zrobię. Powiedziałam wiele rzeczy przed ich ślubem, kiedy jeszcze można było grać bezpiecznie: w końcu dziewczyna nie jest jeszcze żoną.
Ale teraz milczę. Mój syn dokonał wyboru i teraz zbiera tego owoce. Ma wyjście – rozwieść się, zanim będą mieli dziecko. Ale jeśli nadal to znosi, to z jakiegoś powodu tego potrzebuje.
Nie będę ingerować w życie rodzinne mojego syna. Po pierwsze, jest dorosły. Po drugie, nie chcę, aby później obwiniał mnie o to, że zwróciłam go przeciwko jego żonie, że nie doradziłam mu czegoś innego itd.
Mój stosunek do synowej jest teraz uprzejmy i neutralny. Gratuluję jej świąt, daję prezenty, zapraszam do siebie, rozmawiam z nią na mieście. Niczego jej nie uczę, niczego od niej nie wymagam. Ma męża i matkę: to oni są odpowiedzialni za jej wychowanie.