Mam bardzo dobrego męża. Tak naprawdę przez te trzy lata, które spędziliśmy razem, uważałam, że jest idealny.
Wspaniały człowiek, przyzwoity członek rodziny, wrażliwy, hojny, opiekuńczy — czego chcieć więcej?
I nigdy nie pomyślałabym, że nie może kochać własnego dziecka.
Nawet po ślubie Adam powiedział, że nie chce mieć dzieci. Doskonale rozumiałam, że na dzieci jest za wcześnie.
Najpierw potrzebujemy domu, samochodu, stabilnego dochodu, a potem prokreacji. Zgodziłam się więc, że powinniśmy poczekać.
Ale trzy lata później obudził się we mnie instynkt macierzyński. Kocham dzieci i zawsze marzyłam o własnym dziecku.
Postanowiłam nie czekać dłużej. Zaszłam w ciążę. Moje szczęście nie znało granic, czego nie można powiedzieć o Adamie. Generalnie nie odważyłam się powiedzieć mężowi, że wkrótce zostanie tatą, przewidując jego reakcję. Ale prędzej czy później musiałabym to zrobić.
Adam zaczął obwiniać mnie o wszystko, mówiąc, że nie jest gotowy do opieki nad dzieckiem i że wcale go nie chce. Byłam w szoku.
Od tego czasu mój ukochany bardzo się zmienił. Przez całą ciążę czułam od niego chłód, choć bardzo chciałam jego wsparcia. Potem dowiedziałam się, że będziemy mieli chłopca. Myślałam, że wiadomość o dziedzicu trochę roztopi lodowate serce Adama. Jednak nic się nie zmieniło. W ogóle. Wygląda na to, że stało się jeszcze gorzej.
Mój mąż nawet nie przyjechał po nas do szpitala położniczego. Nie obchodziło go to. Przepłakałam cały wieczór. Mąż powiedział mi tylko: „Może z czasem się przyzwyczaję”.
Teraz mój syn ma 8 miesięcy. Czy coś się zmieniło w naszej rodzinie? Nie. Mój mąż w ogóle nie zajmuje się dzieckiem. Udaje, że dziecko nie istnieje. Przynosi mi pieniądze, Adam zajmuje się domem, ale kiedy proszę go o opiekę nad dzieckiem, zawsze gdzieś ucieka. Adam przez cały ten czas tylko raz wziął syna na ręce. Nie mogą zrozumieć, co się stało z moim mężem.
Sama zastanawiam się, co się stało. Jest mi bardzo przykro, że wszystko tak się potoczyło. Próbowałam wpłynąć na Adama, ale na razie bez rezultatu. Mam nadzieję, że moja miłość wystarczy, aby mój syn zaakceptował mnie i swojego ojca.
Myślę, że jeśli tak dalej pójdzie, będę musiała wybrać między synem a mężem. Oczywiście złożę pozew o rozwód. Nie chcę, aby moje dziecko dorastało z takim ojcem.