Mój mąż i ja staraliśmy się wychować naszego syna we właściwy sposób. Nie mamy zbyt nowoczesnych poglądów na życie; pracowałam jako nauczycielka, a mój mąż jako inżynier.
W domu zawsze panowała dyscyplina, ale jeśli chodzi o rzeczy materialne, nasz syn miał wszystkiego pod dostatkiem.
Staraliśmy się dać mu to, co najlepsze. Ukończył szkołę średnią i wstąpił do instytutu medycznego, uprawiał sport i nie miał złych nawyków.
Zrozumiałam, że mój mąż i ja robimy wszystko dobrze, mój syn jasno wyznaczył sobie cele i nie marnował czasu na bzdury, jak jego rówieśnicy.
Studia na uniwersytecie były trudne, Adam prawie nie spał przed każdą sesją, więc nie byłam zaskoczona, gdy ukończył je z wyróżnieniem. Potem przyszedł staż i w wieku 27 lat mój syn został nauczycielem, a jednocześnie nadal pracował jako lekarz.
Teraz mój chłopak ma 33 lata, ma dobrą pracę, dobrą pensję, ale nie ma tyle szczęścia we wszystkim. Z kobietami jest o wiele trudniej. Mój Adam był przystojnym, wysokim chłopcem w szkole, ale dziewczyny nie wykazywały nim zainteresowania. Wtedy myślałam, że jego rówieśniczki bardziej interesują się chuliganami.
Jednak w dorosłym życiu nic się nie zmieniło, potem zaczął poznawać dziewczyny na różnych portalach randkowych, a po randkach na żywo często był rozczarowany płcią przeciwną. Prawdopodobnie dlatego stracił pewność siebie.
A potem nagle przestał się z nami komunikować. Nie odbierał telefonów, ale raz w tygodniu dzwonił do nas na pięć minut, żeby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Bardzo się martwiłam, bo bałam się, że wpadnie w jakieś kłopoty.
Wszystko ułożyło się na swoim miejscu, gdy Adam skończył 30 lat i w końcu wszedł w poważny związek. „Nie chodzili ze sobą długo, więc poznałam dziewczynę, gdy była już w ciąży. Byliśmy z mężem bardzo szczęśliwi, w końcu będziemy mieli wnuka!
Jednak po ślubie sytuacja tylko się pogorszyła. Viktor praktycznie przestał się z nami kontaktować. Widziałam synową i wnuka tylko dwa razy – na chrzcinach, a potem, gdy świętowaliśmy pierwsze urodziny dziecka.
Minęło pół roku, a dzieci z jakiegoś powodu unikają z nami kontaktu. Podczas pierwszego spotkania synowa była bardzo arogancka, ale nie sądziłam, że tak potraktuje mojego syna. Czuję, że następny raz zobaczę wnuka dopiero za 5 lat.
Wygląda na to, że ta dziewczyna w jakiś sposób przywiązała do siebie Adama, ale czy to możliwe we współczesnym świecie? Myślę, że nie popełniliśmy błędów w wychowaniu, bo teraz jest odnoszącym sukcesy, uprzejmym, dobrym ojcem. Ale nie rozumiem, dlaczego jesteśmy tak traktowani.
Powiedziałam już synowi, że mogą zostawić z nami wnuka, jeśli chcą odpocząć, ale synowa kategorycznie odmówiła. Powiedziała, że pod żadnym pozorem nie zostawi nam dziecka. W jaki sposób ją obraziliśmy?
Przez długi czas powtarzałam sobie, że robię to wszystko z miłości, choć w głębi duszy…
Mieszkaliśmy z Igorem skromnie, ale – jak mi się wydawało – uczciwie i naprawdę. Kiedy…
Życie nauczyło mnie milczeć częściej, niż mówić, i patrzeć głębiej, niż inni potrafili sobie wyobrazić.…
Może tak właśnie miało być — morze, słone powietrze, ciepły wiatr, który jakby wymiatał z…
Długo milczałam, połykając jedną urazę za drugą, przekonując siebie, że mama może jest zmęczona, roztargniona,…
Długo wahałam się, zanim przekroczyłam próg tego cichego, trochę sterylnego miejsca o zapachu leków i…