Mój syn i synowa mieszkają z nami i rodzą dzieci, ale powiedział mi, że powinnam wyjechać za granicę do pracy: „Nic nam nie dałaś, a dzieciom trzeba pomagać”

Całe życie żyłam dla rodziny. Wyszłam za mąż za mojego Krzysztofa, urodziłam córkę, a dwa lata później syna.

Kiedy najmłodsze dziecko miało zaledwie rok, musiałam wrócić do pracy – rozpaczliwie brakowało mi pieniędzy.

Mąż pracował w fabryce, ale płaca była marna, a czasy trudne. Starałam się jak mogłam. Pracowałam jako pielęgniarka, a po zmianie pracowałam na pół etatu – robiłam zastrzyki i kroplówki za pieniądze.

Uprawiałam ogródek warzywny, sprzedawałam warzywa, owoce, jagody i grzyby na targu.

Nie było łatwo żyć, ale robiłam wszystko dla dobra moich dzieci. Żyliśmy skromnie, nasze ubrania nie były najlepsze, ale nigdy nie chodziły głodne.

screen Youtube

Czas mijał. Moja córka skończyła szkołę i rozpoczęła studia medyczne. Ale Waldek nie mógł się zdecydować.

Po maturze nie chciał studiować, wspieraliśmy go z mężem. Później mąż załatwił mu pracę.

Anna wyszła za mąż i wyjechała do rodziny męża, a ja musiałam przyjąć pod swój dach dziewczynę Waldka. Mieszkali z nami przez rok, potem Iga zaszła w ciążę i wzięli ślub.

Nadal żyliśmy biednie. A potem firma, w której pracował mój mąż, została zamknięta. Krzysztof dostał pracę jako ochroniarz, a Waldek został w domu z Igą i ich dzieckiem. Później Iga znów zaszła w ciążę, a ja nie wiedziałam, jak utrzymać rodzinę.

Już nam się nie układało, myślałam, że Iga znajdzie pracę i wróci na urlop macierzyński. I wtedy mój syn zasugerował, żebym pojechała do pracy, bo inaczej sobie nie poradzimy.

A gdzie miałabym pojechać? Mam już 63 lata, a moje zdrowie nie jest już takie jak kiedyś. A mój syn powiedział, że kobiety nawet w wieku 70 lat idą do pracy. Wszyscy rodzice pomagają swoim dzieciom, ale my nie.

Czy nie pomogłam im wystarczająco? Mój syn powiedział, że nie mają mieszkania, nie mają pieniędzy. To nawet nie dla nich, to dla ich wnuków. A syn powiedział, że skoro jestem pielęgniarką, to znajdę tam pracę.

Boleśnie było to słyszeć. Całe życie byłam zmęczona, a teraz jestem na emeryturze i wyjeżdżam do obcego kraju. Syn nie pracuje, Iga nic nie robi. Co ja mogę zrobić?

Poskarżyłam się przyjaciółce, ale ona tylko się roześmiała: „Jedź, nawet o tym nie myśl! Nasze kobiety we Włoszech tylko młodnieją. A tam, jak się ustatkujesz, żyj dla siebie, kupuj ciuchy, spędź wakacje”.

Zapytałam: „Ale za jakie pieniądze? I tak wyślę je do domu. Przyjaciółka poradziła mi: „Nie wysyłaj! Możesz trochę pomóc, ale nie więcej”.

Pomyślałam o tym. Może nadszedł czas, by żyć dla siebie. Wyjechać i pozwolić im radzić sobie tutaj na własną rękę. Oczywiście będzie wiele pretensji, ale co innego mogę zrobić?

„Mój ojciec i ja nie możemy przyjąć syna do naszego domu. Nasze mieszkanie jest bardzo małe, ale ty możesz, moja córko”: nie powinnam opiekować się bratem, ponieważ jestem przyzwyczajona do życia sama

Chciałam jak najlepiej, ale wyszło jak zwykle: pomagałam przyjaciółce z dzieciństwa, a ona mnie zdradziła

Spakowałem niezbędne rzeczy i pojechałem zamieszkać z matką. Dałem żonie kilka dni do namysłu: chcę spokoju i porządku