Mój syn i synowa chcieli zamieszkać z nami, ale odmówiłam. Teraz się rozwodzą

Kiedy mój syn przyprowadził swoją narzeczoną Natalię na spotkanie z moim mężem i mną, byłam wniebowzięta. Dziewczyna jest nie tylko piękna, ale i miła.

Widać było, że szczerze kocha mojego Andrzeja, troszczy się o niego i stara się go nie denerwować.

Jest też dobrą gospodynią – umie gotować i utrzymuje dom w czystości. Krótko mówiąc, jest niemal idealną żoną.

Niedługo po tym, jak się poznaliśmy, mój syn ogłosił, że on i Natalia postanowili się pobrać.

Po raz kolejny się ucieszyłam – lepszej żony nie mógł sobie wymarzyć. Tak wtedy myślałam.

screen Youtube

Ale sytuacja zmieniła się w ciągu zaledwie kilku tygodni i chyba dobrze, że skończyło się tak, a nie inaczej. Ale najpierw najważniejsze.

A więc na początku Andrzej i Natalia chcieli mieszkać w wynajętym mieszkaniu. Mój syn powiedział o tym, gdy rozmawialiśmy o przygotowaniach do zbliżającej się uroczystości.

Powiedział mi, że będą oszczędzać na ratę kredytu hipotecznego. Potem kupią własny dom.

W międzyczasie będą wynajmować jednopokojowe mieszkanie na obrzeżach. Zgodziłam się i obiecałam, że mój ojciec i ja pomożemy im w jakiś sposób.

Mój syn zgodził się i powiedział, że będzie o tym pamiętał. Miałam na myśli pomoc finansową. Na przykład, aby dodać do tego samego wkładu, pomoc w jedzeniu i ubraniach. Na codzienne potrzeby, które musi mieć każda rodzina, zwłaszcza młoda.

Jak się jednak okazało, mój syn i synowa odebrali moją obietnicę pomocy po swojemu. Tak krzywo, że o mało nie osiwiałam, gdy na dwa tygodnie przed ślubem usłyszałam ich prośbę.

Przyjechali do nas wieczorem i po wypiciu filiżanki herbaty zaczęli rozmawiać. Pierwszy zabrał głos Andrzej, jako głowa przyszłej rodziny.

Mój syn, trzymając mocno swoją narzeczoną, powiedział, że kiedyś obiecałam mu pomóc i nadszedł czas. Odpowiedzieliśmy z mężem, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Natalia powiedziała, że potrzebują pomocy z mieszkaniem.

Znaleźli mieszkanie. Ale okazało się za drogie. Wciąż musieli oszczędzać na zaliczkę i musieli jeść. Wynajmowanie domu nie mieściło się w budżecie młodej rodziny. A nie da się żyć bez dachu nad głową.

Więc mój syn i przyszła synowa poprosili nas… żebyśmy pozwolili im zamieszkać z nami. W naszym mieszkaniu z moim mężem.

Obiecali płacić dokładnie połowę czynszu, zakupy spożywcze, wszelkiego rodzaju wydatki domowe itp. Nie za darmo, ale dziękuję.

Można by pomyśleć, że to grzech odmawiać młodym ludziom, ale nie w naszym przypadku. Po długiej ciszy zapytałam ich, jak to sobie wyobrażają.

Mamy mieszkanie z jedną sypialnią o powierzchni 30 metrów kwadratowych. Jak nasza czwórka ma tu mieszkać? I to nawet biorąc pod uwagę fakt, że generalnie są młodą rodziną.

Natalia powiedziała, że to nic takiego. Ale i tak odmówiliśmy. Nie niegrzecznie, ale perswazją i argumentami. I nawet nie wyglądały na urażone. Byli po prostu cicho i powiedzieli, że bardzo się na nas zawiedli. Powiedzieli, że czekali na pomoc, a my ich złamaliśmy.

Trzy dni później Andrzej powiedział, że rozwodzi się z Natalią. Wesele zostało odwołane, z restauracji zabrano zaliczkę, a zaproszenie wycofano. Niespodziewane, prawda?

Ja też byłam zaskoczona. Nie mogli uciec tylko dlatego, że ja i mój mąż nie pozwoliliśmy im mieszkać na naszych 30 metrach kwadratowych.

Syn wyjaśnił, że Natalia stwierdziła, że życie z nim jest za drogie i zaproponowała rozwód. „Nie chciała płacić czynszu, a jej nieudana synowa chciała jak najszybciej zaoszczędzić na własne mieszkanie.

Myślę, że to dziwne podejście. Małżeństwa powinny być zawierane z miłości, a nie na zasadzie „drogo-tanio”.

Tak chyba będzie najlepiej. Kto wie, co później przyszłoby Natalii do głowy i jaki schemat by wymyśliła, żeby jak najszybciej mieć własne mieszkanie na kredyt hipoteczny!

„Chcę też pojechać na wakacje i mieć wiele fajnych rzeczy”: młodsza córka jest przyzwyczajona do nicnierobienia, podczas gdy starsza zawsze dąży do swojego celu

Starsza kobieta myślała, że jest nikomu niepotrzebna, ale w progu pojawiła się jej wnuczka: „Babciu, przygotowaliśmy już dla ciebie pokój”

„Już raz się rozwiodła, teraz rozwiedzie się z tobą bez żadnych problemów”: teściowa nie rozumie, że jej syn po prostu nie chce się z nią komunikować