Mój ojciec wrócił po trzydziestu latach i zaczął uczyć mnie, jak żyć i wychowywać dzieci: „Twoja żona i dzieci w ogóle cię nie słuchają”

Mój ojciec opuścił rodzinę, gdy miałem dziesięć lat. Nie mogę powiedzieć, że bardzo cierpiałem z tego powodu, ponieważ moja matka i ja nie widzieliśmy w nim nic dobrego.

Nie pamiętam nawet, żeby interesował się moim życiem, chociaż często bywał w domu. Ale w mojej pamięci na zawsze pozostaną wyrzuty pod adresem matki.

Nieważne, jak bardzo się starała, dla niego zawsze wszystko było nie tak. A wszystko dlatego, że potrzebował tylko pretekstu, by rozpętać skandal i opuścić dom.

A kiedy wyjechał, w mieszkaniu wreszcie zrobiło się naprawdę przytulnie. Wtedy zrozumiałem, co to znaczy naprawdę chcieć wrócić do domu, bo wcześniej było to coś niepojętego.

Matka dała mi wszystko, czego potrzebowałam. Znalazła mi nawet nowego ojca. Był nim Wiktor, którego później z dumą nazywałem swoim ojcem, a on mówił wszystkim, że jestem jego synem.

screen Youtube

Dorosłem i ożeniłem się, ale nigdy nie mogłem zrozumieć mojego biologicznego ojca. Po prostu nie wyobrażałem sobie życia bez mojej żony i naszych dzieci, których starałem się nie urazić ani słowem, ani czynem.

Przeżyliśmy trzydzieści długich i szczęśliwych lat po jego odejściu i żylibyśmy tak długo, gdyby ten człowiek nie zdecydował, że musi wrócić i cofnąć to, co zrobił.

Bardzo dziwnie było siedzieć w kuchni mojej matki i słuchać go. Zwłaszcza że właśnie narzekał, że nie był w stanie ułożyć sobie życia po tym, jak nas opuścił. Nie miał ani żony, ani dzieci. A był już stary, pragnął rodzinnego ciepła.

Tego ciepła nie mógł dostać z moją matką. Nie zamierzała zdradzić męża dla zdrajcy. Ale on ze łzami w oczach błagał mnie, bym dał mu drugą szansę. Już miałem powiedzieć mu wszystko, co myślałem, kiedy ręka ojczyma opadła na moje ramię. Odetchnąłem i obiecałem, że to przemyślę.

Szczerze mówiąc, nie chciałem mieć z nim żadnego kontaktu, ale moja współczująca żona przekonała mnie do tego. A co, jeśli naprawdę się zmienił i chciał dla mnie tylko dobrze? W większości przypadków miała rację, więc jej posłuchałem.

Kilka pierwszych spotkań poszło dobrze. Starał się zrobić na mnie dobre wrażenie, oferując nawet przekazanie mi mieszkania. To było kuszące, biorąc pod uwagę, że mam dwójkę dzieci, ale poprosiłem go, żeby nie wyprzedzał pociągu.

I dobrze się stało, bo jego prawdziwe oblicze zaczęło się ujawniać, gdy przedstawiłem mu moją rodzinę.

Od razu zauważył, że nie podoba mu się to, że moja żona nie skacze wokół mnie, obsługując mnie, a dzieci nie zaczęły od razu nazywać go dziadkiem. Nie zmuszałem ich, rozumiałem, że był dla nich zupełnie obcy.

Im częściej się widywaliśmy, tym bardziej wyrażał swoje „phi” i nękał mnie niechcianymi radami. Nalegał nawet, żebym poszedł do pracy w fabryce, bo to była normalna męska praca, a nie moje „komputerowe majsterkowanie”. I nie obchodziło go, że dobrze zarabiałem na tym „majsterkowaniu”.

Starałem się go ignorować. To człowiek starej szkoły z własną wizją świata. Nie było sensu nawet próbować go przekonać.

Sytuacja osiągnęła jednak punkt kulminacyjny, gdy moja najmłodsza córka postanowiła przefarbować włosy na niebiesko podczas wakacji. Nie miałem nic przeciwko, bo w jej wieku robiłem gorsze rzeczy. A tu chodziło tylko o włosy.

Kiedy ją zobaczył, prawie zakrztusił się z oburzenia. Widząc to, moja córka szybko poszła do swojego pokoju, a ja zacząłem tłumaczyć, że to normalne, przefarbuje włosy z powrotem przed szkołą i wszystko będzie dobrze.

Udało mi się ją przekonać, a potem przypomniałem sobie, że zapomniałem swojej torby w samochodzie. Postanowiłem pójść po nią, zanim zapomnę.

Myślałem, że przez te pięć minut nic się nie stanie, ale myliłem się. Nawet przy wejściu słyszałem przekleństwa! Byłem zaskoczony i słuchałem. Ten okropny człowiek beształ moją córkę słowami, które sprawiły, że ja, dorosły mężczyzna, poczułem chłód w środku.

Kiedy wszedłem, zwrócił się do mnie, mówiąc, że jestem szmatą. Moja żona i dzieci jeżdżą mi na karku i nie mam nic przeciwko temu. Gdzie można zobaczyć dzieci noszące takie kwiaty na głowie? Powinienem obciąć jej włosy, żeby wiedziała, że tak nie wolno.

Bóg wie, że próbowałem dać mu szansę. Zniósłbym wszystkie zaczepki pod moim adresem, ale widok płaczącej córki dał mi wszelkie powody, by wyrzucić go z domu i z mojego życia.

Nie wychował ani jednego dziecka, ale uważał się za najmądrzejszego. Powtarzał, że nie zasługujemy na jego mieszkanie jako spadkobiercy. Ale do diabła z mieszkaniem, skoro musieliśmy go znosić!

Musiałem go dosłownie usprawiedliwiać, bo powtarzał, że moja rodzina potrzebuje jego twardej ręki. Zdecydowanie tego nie potrzebowaliśmy.

Bez niego, tak jak trzydzieści lat temu, moje życie stało się o wiele spokojniejsze, a ja zacząłem jeszcze bardziej doceniać Wiktora. Naprawdę, ojciec to nie ten, który zaczął, ale ten, który wychował.

„Jeśli nie lubisz mojego syna, nie kochasz też mnie”: do takiego wniosku doszedł mój mąż, gdy odmówiłam opieki nad nim

Moja żona ma już czterdzieści lat i nadal nie mówi rodzicom o wszystkim, więc muszę się zgadzać: „Zarabiamy te pieniądze”

Przez całe życie moja matka trzymała mężczyzn z dala ode mnie, mówiąc mi, że nie potrzebuję rodziny. Dopiero w wieku 45 lat pozwoliłam sobie na miłość: „Pokaż mi swojego Romea”