„Mój ojciec uważa, że ja i mój mąż jesteśmy zobowiązani pomagać mu przez całe życie: nie zgadzam się z tą decyzją, ale mój mąż nie ma nic przeciwko pomocy”

Mój ojciec, odkąd sięgam pamięcią, zawsze miał trudną osobowość. Jak to się objawiało? Chyba przede wszystkim w tym, że uważał, że inni ludzie są mu coś winni. Poważnie.

Mówiąc o każdym ze swoich znajomych, mój ojciec potrafił przywołać jakąś historię, w której to on pomógł tej osobie lub wyświadczył jej prostą przysługę.

Nie miało znaczenia, co to było.

Najważniejsze jest to, że mój ojciec skrupulatnie przypominał sobie, jak nie wszyscy z tych ludzi odwdzięczali się za jego dobre uczynki.

Taką właśnie był osobą. Czasami ten sposób bycia mojego ojca był poważną obrazą dla jego rodziny.

Oczywiście mnie to nie dotyczyło. W tamtym czasie byłem całkowicie pochłonięty pisaniem dyplomu. Nie myślałam wtedy zbyt wiele o umawianiu się z chłopakami.

Ale jeden incydent zadecydował o wszystkim. Poznałam Andrzeja na ulicy.

Po około roku randkowania zdecydowaliśmy, że nasze uczucia są prawdziwe i nadszedł czas, abyśmy założyli rodzinę.

Tutaj my, biedni studenci, naprawdę potrzebowaliśmy pomocy naszych rodzin i przyjaciół.

„Mój ojciec uważa, że ja i mój mąż jesteśmy zobowiązani pomagać mu przez całe życie: nie zgadzam się z tą decyzją, ale mój mąż nie ma nic przeciwko pomocy”A jeśli jakieś wydatki ze strony mojego męża pozostały niezauważone, mój ojciec zawsze jednoznacznie przypominał, że Andrzej i ja będziemy musieli mu kiedyś podziękować.

Mniej więcej rok później urodziła nam się córka. Mój mąż i ja, nie chcąc prosić o pomoc, zaczęliśmy sami wychowywać Margaritę. Andrzej znalazł pracę, więc niczego nam nie brakowało. I można powiedzieć, że żyliśmy szczęśliwie.

Do pierwszej kłótni między Andrzejem a moim ojcem doszło dokładnie w drugą rocznicę naszego ślubu. Telefon od taty o dziesiątej wieczorem był pewnym zaskoczeniem.

Podczas gdy Andrzej z nim rozmawiał, ja ostrożnie przysłuchiwałem się rozmowie. Po kilku minutach mężczyzna rozłączył się, nawet nie żegnając się z teściem.

Po minie Andrzeja poznałem, że stało się coś nieprzyjemnego i zapytałem go, co to takiego.

Mąż natychmiast zaczął mówić, że nie ma nic normalnego w zachowaniu jego ojca, że powinien najpierw nauczyć się zachowywać właściwie, a dopiero potem prosić o pomoc. I powinien był trzymać gębę na kłódkę!

Nie rozumiałam, co się stało. Tydzień temu pomógł mi swoim samochodem zawieźć pszczoły na pole? Dałem mu też kilka desek do naprawy uli.

Spojrzałam pytająco na podekscytowanego mężczyznę. Powiedział, że celowo zawiózł te pszczoły w niewłaściwe miejsce i zginęły! Mój teść znalazł kilkadziesiąt martwych pszczół, a potem skonsultował się z kimś i powiedziano mu, że pola zostały czymś potraktowane.

Z tego co pamiętam, ojciec zawsze zawoził tam pszczoły — było mi wstyd za ojca.

Mój mąż mówi, że ojciec za wszystko go obwinia. Powiedział też, że będę musiał prosić obcych ludzi, żeby pomogli mi położyć podłogę w łaźni. Mówi, że jest młodym, zdrowym mężczyzną leżącym na kanapie, a jego ojciec musi się poniżać i prosić kogoś o pomoc.

Bardzo się zawstydziłam przy mężu i zasugerowałam, żebyśmy porozmawiali z tatą.

Andrzej powiedział, że to nie jest konieczne. Pójdzie i pomoże mu jutro.

Następnego dnia zabraliśmy z mężem córkę i pojechaliśmy z całą rodziną do domu moich rodziców. Tak jak się spodziewałam, ojciec był zdegustowany. Jego komunikacja z Andrzejem była tak napięta, że już żałowałam, że nie namówiłam męża na wyjazd do teściów.

Stopniowo jednak, widząc, że Andrzej stara się pomóc, ojciec trochę się rozluźnił. Przynajmniej tak mi się wydawało. Od razu zrobiło mi się lżej na sercu i wzięłam córkę na ręce i poszłam do łaźni, gdzie trwały prace remontowe.

Podczas pracy mój ojciec zaczął mówić ze złością o pracy mojego męża, co dotknęło nawet mnie. Słowa ojca brzmiały jak kiepski żart, ale niestety nie było to zabawne.

Zapytałam go, dlaczego to robi, jeśli nie jest z czegoś zadowolony, możemy już iść do domu. Powiedziałam, że idziemy do domu, odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku wyjścia.

Mąż mnie zatrzymał, powiedział, że jeszcze trochę i wyjdziemy. Wszystko jest w porządku. Jest!

Andrzej ma niesamowitą umiejętność załagodzenia każdej ostrej sytuacji bez angażowania się w konflikt. Tak, wiem, on wszystko przeżywa w sobie, czasami potrafi mi to wyrazić, ale w stosunku do starszych mężczyzn jest niezwykle uprzejmy.

Wkrótce wróciliśmy do domu. Remont został zakończony, ale gorzki posmak pozostał na długo. Na tym jednak historia się nie skończyła.

Później, w rozmowie telefonicznej z ojcem, wysłuchałam całej serii oskarżeń. Według mojego ojca wyszłam za mąż za leniwego i niewdzięcznego mężczyznę, który nie był jeszcze w stanie odwdzięczyć mu się za pomoc, jakiej moi rodzice udzielili nam kilka lat wcześniej.

Idąc za przykładem mojego męża, nie pokłóciłam się z ojcem. Ale praktycznie przestałam się z nim komunikować. Jestem pewna, że zdawał sobie sprawę z tego, że popełnił błąd, ale było to dla niego zbyt trudne do zaakceptowania.

„Moje dzieci poprosiły mnie o pomoc w znalezieniu mieszkania. Od razu wiedziałam, że to się źle skończy: ale to jest mój syn”

„Moja teściowa jest dla mnie obca, ale czuję się z nią lepiej niż z moją matką: to dziwne, ale w życiu wszystko się zdarza”

„Mój syn przyprowadził do domu dziewczynę i powiedział, że się z nią ożeni, ale od razu nie polubiłem mojej synowej: coś było z nią nie tak”