screen Youtube
Ale ja mam zupełnie inne powody, których mój mąż z jakiegoś powodu nie chce traktować poważnie. Mówi, że przesadzam:
„Dlaczego przynajmniej nie spróbujesz? Zobacz, Przemysław i Zuzanna żyją z osobnego budżetu i nic, nie rozwiedli się, wszystko jest w porządku” – przekonuje mnie mąż.
Ale sytuacja Przemysława i Zuzanny jest trochę inna. Jest im wygodniej, bo ich budżet jest na tyle osobny, że dzielą się tylko kosztami czynszu i zakupu wspólnych sprzętów domowych, jak pralka.
Przemysław ma swoją dietę, buduje mięśnie i przygotowuje sobie różnego rodzaju zdrowe posiłki, a Zuzanna wręcz przeciwnie – ciągle jest na dietach, detoksach itd. Wydaje na to tylko własne pieniądze.
My z mężem tak nie potrafimy, jemy z tego samego stołu. Tylko mój mąż je dwa razy więcej niż ja. Garnek kaszy, sześć kotletów i dwa ogórki wystarczą mi na tydzień, a mężowi tylko na jeden obiad.
Wychodzi więc na to, że wydamy tyle samo pieniędzy, ale mój mąż zje trzy czwarte tego, co ja. W dodatku ja jeszcze muszę to wszystko ugotować.
Zaproponowałam mu, żebyśmy zrobili dokładnie tak jak Suzanne i Przemysław, czyli on je osobno, ja osobno. Każdy kupuje i gotuje swoje jedzenie.
Ale mężowi nie spodobała się ta propozycja. Mówi, że nie ożenił się po to, by gotować dla siebie, a on nie umie nic poza smażeniem jajek i gotowaniem pierogów, a na tym nie da się długo żyć.
Ponownie, po ciągłych kłótniach z moim mężem na temat chemii gospodarczej, której on wcale nie uważa za niezbędną, oferuje mi jej zakup:
„Cóż, nie używam tego, więc dlaczego jest to wspólny zakup? Zawsze ci mówiłam, że to twój kaprys. Możesz wyczyścić łazienkę sodą oczyszczoną, a ja sam kupię butelkę płynu do mycia naczyń, kiedy będę go potrzebował” – powiedział mężczyzna.
Nie myśli o proszku do prania, płynie do czyszczenia muszli klozetowej, płynie do płukania tkanin czy odświeżaczach powietrza. Zgadza się, nie jest właścicielem domu, więc nie wie, czego potrzebuje.
I w ogóle, jeśli brać to ogólnie, to uważam, że osobny budżet w rodzinie jest dziwny. Jemy z tego samego stołu, mieszkamy w tym samym mieszkaniu i śpimy w tym samym łóżku. Dlaczego musimy dzielić pieniądze?
Jeśli mój mąż potrzebuje coś kupić, może oszczędzać, tak jak ja. Powoli będzie oszczędzał na własne potrzeby.
Nie żądam, by oddawał mi każdy grosz ze swojej pensji. Ale bieganie z paragonami, aby ustalić, kto komu ile pieniędzy powinien dać na zakupy spożywcze, jest bezcelowe.
Mój mąż, który słyszał od Przemysława, jak fajnie jest mieć osobny budżet, myśli, że nie chcę tego robić, bo potrzebuję pełnej kontroli nad jego finansami.
Dla mnie zawsze było normalne, że ojciec oddawał matce większość swojej pensji i po prostu robił „zapasy” na własne potrzeby.
Mama kupowała jedzenie, ubrania, zajmowała się domem, wszystko było organiczne. Jej pensja i pensja mojego taty stanowiły budżet rodzinny, na podstawie którego planowaliśmy wycieczki, duże zakupy itp.
To jest rodzina, to jest normalne. A to, co wymyślił mój mąż, to bzdura. Takie życie jest dla mnie nieopłacalne i niewygodne.
Co więcej, pojawia się pytanie – co jeśli pójdę na urlop macierzyński? Co się wtedy stanie? Czy wtedy wystawi mi rachunek za utrzymanie mnie i karmienie?
A może będę musiała wziąć pieniądze z powietrza? Czy też będę musiała dokładać się do utrzymania dziecka?
Na to pytanie mój mąż odpowiedział, że dziecko i urlop macierzyński to zupełnie inna rozmowa i nie ma potrzeby tworzenia osobnego budżetu.
A jeśli tak, to jaki sens robić to teraz? Ale mąż się obraził, mrucząc, że chcę wszystkim zarządzać.
Alan powiedział to prawie spokojnie. Jak coś, co już dawno dojrzało w nim, a teraz…
Przyjechałam do córki na urodziny wnuka. Michał skończył dziewięć lat. Wstałam rano, upiekłam ciasto z…
Mój mąż prosi mnie, abym przyjęła do naszego domu jego córkę z pierwszego małżeństwa. Ma…
„Mamo, nie mogę codziennie do ciebie przyjeżdżać. Mam własną rodzinę…” Te słowa Ola wypowiedziała kiedyś…
Od ponad 15 lat mieszkamy z mężem osobno. Już dawno wyjechałam do pracy, ponieważ wychowywanie…
Na tym filmie przedstawiono zabawną sytuację, w której znajduje się wiele zwierząt domowych, które otrzymują…