Mój mąż zamierzał przeprowadzić się do innego miasta i postawił mnie przed wyborem: „A co z moją rodziną i znajomymi, co ja będę robić”

Wyszłam za mąż kilka lat temu. Mój mąż i ja żyjemy w zgodzie. Jednak on pracuje w firmie transportowej i ciągle znika w podróżach służbowych.

Ale trzeba mu przyznać, że od razu mnie o tym ostrzegł. Powiedział, że często znika w pracy, ale jest w stanie utrzymać rodzinę bez żadnych problemów.

Jego podróże trwały różnie — czasem tydzień, czasem cały miesiąc. Łatwo się na to zgodziłam. Miałam wiele do zrobienia na własną rękę.

Dużo pracowałam i spotykałam się z koleżankami. Poza tym moja rodzina mieszkała w tym samym mieście co my, więc mój czas i uwaga rozciągały się na nich.

A potem mój mąż wyjeżdżał w kolejną podróż służbową. Zwykle jeździł do różnych miast, ale to był trzeci raz z rzędu, kiedy planował pojechać do tego samego. Zapytałam go o powód.

screen Youtube

Mąż wyjaśnił, że pracuje nad poważnym projektem dla tego biura regionalnego. Ponadto tym razem zamierzamy zwołać konsultacje w sprawie przeniesienia naszego biura do innej lokalizacji. Więc oczywiście musiał tam być.

Nie rozumiałam, co się dzieje i byłam zszokowana. Zapomniał mi powiedzieć, że najprawdopodobniej będziemy musieli przenieść się do innego miasta!

Nie tylko nawet mnie nie poinformował, ale nawet nie skonsultował się ze mną, na wypadek gdybym nie chciała się przeprowadzać.

Automatycznie pomyślał, że podążę za nim, ponieważ od samego początku naszego związku nie byłam przeciwna podróżowaniu. Próbowałam wytłumaczyć mężowi, że to zupełnie różne rzeczy.

Czekanie na jego powrót z podróży służbowej to jedno. Ale co innego całkowicie zmienić swoje życie i przeprowadzić się do innego miasta. I to bez żadnych konkretnych informacji o tym, czy będziemy mogli wrócić.

Nie, byłam zadowolona z faktu, że mój mąż ma solidną pracę, która wspiera naszą rodzinę. Ale ja też mam swoje życie.

Robię też to, co kocham, a moi starsi rodzice mieszkają w mieście i muszę im pomagać. Nie spisuję też na straty moich przyjaciół, to moi bliscy ludzie, którzy są integralną częścią mojego życia.

Próbowałam wytłumaczyć to mojemu mężowi, ale jego reakcja mnie zaskoczyła. Powiedział, że jedną rzeczą byłoby, gdybym miała stanowisko dyrektora, którego mogłabym się trzymać.

Albo gdybyśmy mieli dzieci, które byłyby związane z przedszkolem lub szkołą. Ale my tego nie mamy. Dlaczego więc go nie wesprzeć i nie zamieszkać z nim bez dalszych ceregieli?

Gdyby miał trochę wyrzutów sumienia, że nie informował mnie na bieżąco o całej sytuacji, próbowałabym go zrozumieć.

Ale jego słowa trafiły we mnie. Zdałam sobie sprawę, że w jego oczach byłam tylko dodatkiem do niego, a nie odrębną osobą.

Postanowiliśmy dać sobie z tym spokój. Jeśli będzie musiał przeprowadzić się do innego miasta, co jest prawie pewne, że się wydarzy, na razie zrobi to beze mnie. A ja zastanowię się, co jest dla mnie ważniejsze.

Mój mąż oddał rzeczy, które dał mi swojej kochance, a następnie wrócił do swojej rodziny. Ale nie z miłości, zaakceptowałam to, ponieważ go kocham

„Jeśli teraz do niego wrócisz, nie spodziewaj się, że znów cię zaakceptujemy”: moi rodzice nie podzielali mojego pragnienia życia z mężem, ponieważ jest niegodny

Nie mogłam się doczekać, kiedy będziemy mieli własne mieszkanie, ale teściowa zrujnowała wszystkie moje plany: „Oczywiście, to twoje mieszkanie, ale Andrzej podpisał dokumenty na moje nazwisko”