Mój mąż żąda ode mnie kolejnego dziecka, ponieważ chce mieć syna: „Jeśli nie urodzisz, zrobi to inna kobieta”

Z powodu pragnienia mojego męża, aby mieć syna, nasza rodzina jest na skraju rozwodu. Urodziłam dziecko, ale była to dziewczynka, a mój mąż chce mieć dziedzica.

Mówi, że jeśli nie urodzę syna, zrobi to inna kobieta. To jasne, co to oznacza — pójdzie do kobiety, która da mu syna.

Boję się urodzić, było mi za ciężko mieć córkę, teraz jest mi za ciężko.

Wyszłam za Andrzeja w wieku dwudziestu czterech lat. Nasza miłość była nieziemska, zapierała dech w piersiach, nie mogliśmy się sobą nacieszyć.

Myślałam, że będziemy iść ramię w ramię przez życie. Ale wraz z narodzinami dziecka wszystko się zmieniło.

screen Youtube

Ciąża pojawiła się niemal natychmiast. Byłam szczęśliwa, mój mąż był szczęśliwy, moi rodzice też byli szczęśliwi — wszyscy z niecierpliwością czekali na pojawienie się dziecka.

Nie obchodziło mnie, czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka. Ale mój mąż miał inne zdanie, chciał syna. Według niego wszyscy w jego rodzinie mają synów. Mój brat ma już dwóch synów, więc my też będziemy mieć syna.

Ciąża była trudna. Andrzej starał się mnie wspierać, powtarzał, że muszę wytrzymać dla dobra siebie, jego i syna. Kiedy USG wykazało, że to dziewczynka, mój mąż mi nie uwierzył, mówiąc, że lekarz nie zbadał mnie prawidłowo. A ja w milczącym przerażeniu czekałam na poród.

Urodziła się moja córka. Mój mąż przyjął tę wiadomość ponuro. Pogratulował mi, zabrał mnie do domu z kwiatami, ale było jasne, że jest nieszczęśliwy. Nie podchodził do dziecka, a za miesiąc powiedział, że chce zrobić test DNA, bo w ich rodzinie zawsze byli chłopcy, więc nie mógł mieć córki.

Grunt usunął mi się spod nóg. Podejrzewano mnie o zdradę. Zgodziłam się na test, nie miałam nic do ukrycia. Kiedy potwierdził, że dziecko jest mojego męża, trochę się rozluźnił, nawet przeprosił, ale nadal nie chciał się zbliżyć do dziecka.

A ja naprawdę potrzebowałam pomocy. Lekarze postawili mojej córce kilka złych diagnoz, ale powiedzieli, że wszystko da się naprawić, najważniejsze to cierpliwość. Ale ona właśnie się kończyła.

Sześć miesięcy później byłam już na skraju załamania nerwowego. Mój mąż zaczął się wycofywać, problematyczne dziecko nie dawało mi chwili spokoju, moje zdrowie po porodzie pozostawiało wiele do życzenia, a ja nie miałam się do kogo zwrócić o pomoc.

Nawet moja mama musiała wziąć urlop, żebym mogła po prostu dojść do siebie. W przeciwnym razie dotarłabym do końca mojej drogi.

Na tle tego wszystkiego mój mąż zaczął mówić o drugim dziecku. Wybuchnęłam nerwowym śmiechem. Nie doszłam jeszcze w pełni do siebie po pierwszej ciąży, u mojego dziecka nie postawiono jeszcze wszystkich diagnoz, ciągle domagało się mojej uwagi, a mój mąż naciskał na mnie, abym miała drugie dziecko.

Powiedziałam mu, że nie jestem jeszcze gotowa na ten wyczyn. Andrzej powiedział, że nie jest gotowy czekać tak długo, że mam najwyżej rok na przygotowanie się do drugiej ciąży.

Te słowa naprawdę mnie zabolały. Bardzo kocham mojego męża i boję się go stracić, ale nie chcę też angażować się w taką przygodę. Nie zniosę narodzin kolejnego dziecka ani fizycznie, ani psychicznie.

Mama przekonuje mnie, że powinnam się rozwieść, ale nie wypada stawiać takich warunków. Poza tym, kto mi zagwarantuje, że tym razem będzie to chłopiec? Poza tym on nie nadaje się teraz dla mojej córki, a co będzie później? Jak dziecko będzie żyło z ojcem, który ją ignoruje?

Wszystko rozumiem. I mama ma rację, a ja czuję, że nie poradzę sobie z kolejną ciążą. Ale rozpoczęcie rozmowy z mężem na ten temat jest tak przerażające. To oznacza rozwód, a ja nie chcę zostać bez męża, kocham go. Ale moja mama ma rację, mojej córce będzie ciężko żyć z takim ojcem.

Nie wiem, co robić. Jestem taka zagubiona. Każde wyjście wydaje mi się złe i okropne.

Moja teściowa najpierw dała nam prezent ślubny, a potem go zabrała. Później dowiedzieliśmy się, gdzie je wydała

Mój mąż jest wspaniałą osobą, ale czuję się z nim znudzona. Z moim kochankiem czuję się prawdziwa i to właśnie z nim zaszłam w ciążę

Pewnego dnia mężczyzna zdał sobie sprawę, że nie zdążył nic nauczyć swojego syna, ale było już za późno: „Tato, teraz wszystko mogę zrobić sam”