Kilka lat temu, gdy byłam w ciąży, moja teściowa poprosiła mnie o pożyczenie przyzwoitej sumy pieniędzy.
Argumentowała, że naprawdę ich potrzebuje, a ja i tak idę na urlop macierzyński. Nie bardzo rozumiałam, po co pożyczać pieniądze na taką potrzebę jak remont i dlaczego nie mogłam spokojnie zaoszczędzić – jej dom jest stosunkowo nowy, świeży i porządny.
Zanim poszłam na urlop macierzyński, przez prawie rok pracowałam dla dobra mojego dziecka – oszczędzałam na poród, na ciążę, na pierwsze lata jej życia.
Kochałam mojego męża i nadal kocham, ale wszystko może się zdarzyć! Jestem przede wszystkim odpowiedzialna za moje dziecko. Zaoszczędziłam więc przyzwoitą sumę pieniędzy.
Mój mąż o tym wiedział, a teściowa dowiedziała się przez niego. Gdy tylko dowiedziała się, że dysponuję gotówką, od razu zaczęła się domagać pieniędzy. Nigdy nie mówiła o remoncie, a tu nagle jej się zachciało.
Na początku nie chciałam dawać im pieniędzy – mimo że jesteśmy rodziną i mimo że im ufam, ale jednak. Właśnie, pomyślałam, jesteśmy rodziną, więc powinna zrozumieć moją sytuację.
Przecież oszczędzałam na dziecko! Ale ona błagała mnie ze łzami w oczach i przysięgała, że odda mi je na długo przed porodem. Więc uległam – serce mi pękało. Jak odmówić starszej teściowej?
Nie muszę dodawać, że nikt nie zwrócił mi pieniędzy. Mój mąż, który cieszył się ze wszystkiego, co się wydarzyło, zacierał ręce. Od dawna przeszkadzał mu fakt, że zarabiam więcej, choć na początku starałam się to ukrywać, a później przedstawiać jak najdelikatniej.
Mąż ze znużeniem pytał mnie, dlaczego żal mi tych pieniędzy, przecież wciąż je mieliśmy. Tak, moja teściowa nie pożyczyła ode mnie całej kwoty – a raczej odmówiłam pożyczenia całej kwoty.
Tylko połowę. Była z tego zadowolona, ale ja czułam się spokojniejsza – nigdy nie zgodziłabym się zostawić mojego przyszłego dziecka bez grosza. Oczywiście, że nie!
Kiedy rozmawiałam z teściową, zapytałam ją, czy skończyła już remont. Od razu zrozumiała, skąd wieje wiatr i natychmiast zmieniła temat. Albo odpowiadała, że remont to niekończąca się sprawa.
Ale później zrozumiałam, jaki był jej zamiar. Teściowa nie tylko postanowiła, że nie odda mi pieniędzy, ale stwierdziła, że nie ma żadnego długu. Stało się to po porodzie.
Nasze dziecko urodziło się marudne. Nie mogłam spać z powodu płaczu i krzyków, a mój kręgosłup groził, że się podda.
A od drugiego miesiąca zgodziłam się na pomoc teściowej, choć na początku nie chciałam jej nawet widzieć w naszym domu: co za bezczelna kobieta! Jak mogła przyjść do nas po dobroci, skoro była zadłużona? Ale nie było nic do roboty.
Umyłam się pod prysznicem, a nawet wypiłam gorącą herbatę, podczas gdy moja kochająca babcia gruchała nad swoim wnukiem. Siedząc w kuchni lub myjąc włosy, zastanawiałam się, jak się czuła: czy się wstydziła, czy czuła się niekomfortowo?
Zapytałam ją jeszcze kilka razy o dług i w końcu powiedziała mi, że spłaciła mnie dawno temu. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Kiedy to spłaciłaś? Teściowa tłumaczyła, że pomagała mi w opiece nad dzieckiem i że powinnam się wstydzić wyłudzania pieniędzy od teściowej.
Po prostu zaniemówiłam. Wkrótce wrócił mój mąż, a ja zaatakowałam go twierdzeniami, że jego matka nie zamierza zwrócić pieniędzy.
Ale mężczyzna powiedział, że to nie jego problem, sama pożyczyłam jej pieniądze, a ona dała nam ten dżem do jedzenia. Jak długo była z dzieckiem? I to wszystko za darmo. Muszę więc założyć, że długo na to pracowała.
Z moich oczu popłynęły łzy. Zrozumiałam, że są w zmowie. Bardzo mnie to zabolało. Moja matka dokonała napraw na mój koszt, a mój syn siedzi tam szczęśliwy – służył swojej ukochanej matce. To czysta zdrada.
A co najważniejsze, wykorzystali moją sytuację. Jestem tuż po porodzie, nie pracuję, jestem zmęczona. Gdzie mogę uciec od dziecka?
Jestem przywiązana do żłobka, do synka i nie mam siły się kłócić. Chcę uciec w miejsce, gdzie będzie bezpiecznie, a co najważniejsze, gdzie będą ludzie, którzy mnie kochają.
Stanę na nogi i złożę pozew o rozwód. Ta sytuacja pokazała mi prawdziwe oblicze mojego męża. Lepiej być samemu niż z takim kłamliwym zdrajcą.