Mój mąż uważa, że powinnam zostać w domu z dzieckiem, zamiast iść do pracy. Ja mam inne zdanie, ale jesteśmy rodziną i nie chcę tego stracić

Nie rozumiem mojego męża. Kiedy proszę go o pieniądze, krzyczy na mnie, że za dużo wydaję, że muszę ograniczyć apetyt, bo tylko on pracuje.

Ale kiedy jąkam się, że chcę iść do pracy, znowu krzyczy, ale tym razem na temat tego, że chcę zrezygnować z rodziny, a on się na to nie pisał, kiedy się pobraliśmy.

Pracowałam przed urlopem macierzyńskim i wszystko było w porządku. Ale potem urodziło się dziecko i naturalnie poszłam na urlop macierzyński. Mój mąż był odpowiedzialny za wsparcie finansowe rodziny.

Rozumiałam, że było mu ciężko, więc starałam się wycisnąć jak najwięcej z wydatków, zrezygnowałam z wielu rzeczy, aby uniknąć ponownego wydawania pieniędzy.

Żadnych nowych ubrań. Żadnych wyjść do fryzjera, na manicure czy do kosmetyczki. Wszystko to było spisane jako zbędne wydatki, które zgodziłam się pominąć podczas urlopu macierzyńskiego, aby nie było dziury w rodzinnym budżecie.

screen Youtube

Łapałam promocje w sklepach, zdobywałam karty bonusowe i szukałam przepisów na urozmaicone, smaczne i tanie jedzenie dla mojej rodziny. Trzy lata urlopu macierzyńskiego były dla mnie grą o przetrwanie. Kiedy nadszedł czas zakończenia urlopu macierzyńskiego, mój mąż powiedział, że dostaje podwyżkę, więc wolałby, żebym nie szła do pracy.

Przekonywał mnie, żebym tego nie robiła, bo kiedy moja córka zacznie chodzić do przedszkola, będziemy wydawać więcej na lekarzy i lekarstwa, niż zarobię.

Przemyślałam to i zgodziłam się. W rzeczywistości moja córka często chorowała, więc zdecydowaliśmy, że nie pójdzie do przedszkola. Wzięłam na siebie całą opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe.

Ale byłam zmęczona oszczędzaniem na wszystkim, zwłaszcza na sobie. Przez trzy lata urlopu macierzyńskiego zapomniałam, co to znaczy dbać o siebie. Maseczka z ogórka jest oczywiście świetna, ale przed pójściem na urlop macierzyński korzystałam z profesjonalnej opieki i chciałabym do tego wrócić.

Zaczęłam prosić męża o pieniądze, bo on szuka pracy. Natychmiast zaczął zadawać mi pytania: „Dokąd, dlaczego i dlaczego to takie drogie”. Pieniądze dostałam z piskiem, a potem musiałam wysłuchiwać, jak trwonię rodzinny budżet.

Teraz to marudzenie mojego męża przerodziło się w skandale. Żąda paragonów, ciągłego raportowania ile i na co wydałam. A jak nagle wydam na siebie, to od razu zaczyna się skandal.

Byłam zmęczona tymi skandalami i powiedziałam mężowi, że chcę iść do pracy. Podniosłam odporność córki i teraz nie choruje tak często, ale jestem zmęczona ciągłym błaganiem męża o pieniądze i liczeniem groszy. Ale mojemu mężowi się to nie podobało.

Zaczął mnie atakować, bo chciałam porzucić rodzinę, a on jak się żenił, to chciał mieć czysty dom, pyszny obiad i szczęśliwe dziecko w domu, a nie zimny makaron i zmęczoną żonę.

Jestem tym bardzo zmęczona, nie chcę nawet myśleć o rozwodzie, ale ta myśl przychodzi do mnie coraz częściej. Nie widzę innego sposobu na rozwiązanie naszego problemu.

Marcin jest wielkim szefem. Nigdy nie myślał, że się rozwiedzie. Okazało się jednak, że w życiu różne rzeczy się zdarzają

Jeśli nie pomagam mojej matce, nie jest szczęśliwa, jeśli jej pomagam, narzeka, że wszystko robię źle: „Masz czas tylko dla męża”

Po rozwodzie z mężem zdałam sobie sprawę, że nie otrzymam od niego żadnej pomocy: „Jak myślisz, jak mogę wpłynąć na mojego syna”