Mój mąż spełnił swoje marzenie z dzieciństwa. Teraz nie mamy z czego żyć. Ale teraz dostanie nauczkę

Pięć lat temu wyszłam za Andrzeja. To dobry człowiek: pracowity, miły, ale nieodpowiedzialny. Ale już wtedy zdecydowałam, że to w porządku. Sama będę wszystko kontrolować.

Jego wadą jest zazwyczaj to, że nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji swoich działań. Robi coś impulsywnie, a potem wszystko rozlewa. Albo ja to sprzątam.

Na przykład zgadza się pójść na imprezę w pracy, a potem żałuje, że się zgodził, bo nie chce iść.

Może też przynieść do domu ogromny stos pudełek po pizzy. I nie uprzedza mnie o tym.

Przygotowuję kolację, staram się, jak mogę, a okazuje się, że postanowił kupić pizzę w drodze do domu. Za każdym razem próbuję mu to wytłumaczyć, że powinien skoordynować jego decyzje ze mną.

screen Youtube

Zgadza się, kiwa głową, a potem znowu zapomina. I tak znowu idziemy na czyjeś urodziny z pustą kopertą, bo kupił prezent i nie włożył do niej pieniędzy. Mówi, że nie wiedział, że musi włożyć pieniądze do środka. Umówiliśmy się, że damy mu kopertę, więc ją kupił.

To oczywiście nic takiego, ale ostatnio wydarzyła się straszna sytuacja. Wiedziałam, że mój mąż od dziecka marzył o teleskopie. Gdyby ktoś nie wiedział, to cena takiego urządzenia osiąga bajeczne sumy. Za te pieniądze można kupić samochód.

Zarabiamy dobrze: wystarczająco, aby żyć, odpoczywać i oszczędzać na deszczowy dzień. Oczywiście nigdy bym nie przypuszczał, że Andrzej w jakiś sposób zdecyduje się na zakup tej zabawki dla siebie. Taki zakup zdecydowanie nie był częścią naszego budżetu.

Ale on to zrobił. Wziął trochę pieniędzy i po prostu zamówił nowoczesny teleskop przez Internet. Zapłacił za niego. Dowiedziałam się o tym przedwczoraj. Otrzymałam pensję i jak zwykle przelałam jej część na naszą wspólną kartę.

Mamy tam rezerwę na nieprzewidziane wydatki. Moje serce zatrzymało się na kilka sekund. Na początku myślałam, że po coś ją wypłacili. Może mamy długi, o których nie wiemy? Może zostaliśmy za coś ukarani?

Powiedziałam Andrzejowi, że zniknęły nasze pieniądze, a on spokojnie odpowiedział, że nie zniknęły, tylko kupił teleskop.

Nie rozmawiałam z nim od dwóch dni. Niczego nie chcę ani nie rozumiem. Czy on ze mną pogrywa i udaje? A może Andrzej naprawdę jest taki naiwny? Wydał całą swoją pensję i nasze akcje. A jest listopad i musimy kupić zimowe ubrania.

Dosłownie musimy dokonać wyboru: albo kupujemy buty i kurtki, ale głodujemy, albo żyjemy jak zwykle i nosimy stare ubrania. Kurtka zimowa Andrzeja stała się bardzo cienka, a moje kieszenie są puste.

Siedzę w pracy i myślę: co by było, gdybyśmy mieli dziecko? Co wtedy? Czy nadal wziąłby pieniądze i kupił swoje marzenie z dzieciństwa?

Dziś sytuacja nie wygląda tak tragicznie. Oczywiście mamy zapas konserw, a w razie czego możemy wziąć pożyczkę. Oboje mamy czystą historię, oboje pracujemy, dostaniemy to.

Andrzej jest szczęśliwy. Wczoraj dostał teleskop. Teraz wpatruje się w niebo, a potem odwraca się do mnie, żeby sprawdzić, czy mu wybaczyłam. Ale ja nic nie wiem.

Rozczarowanie. Zarówno na nim, jak i na sobie. Gdzie się podziewałaś? Dlaczego za niego wyszłam? Dlaczego jego rodzice nie ostrzegli mnie, że mój syn ma skłonność do kupowania pod wpływem impulsu?

Byłam na niego zła. Jak można się tak zachowywać w wieku trzydziestu lat? Dlaczego nie nauczył się konsultować ze mną? Nadal go kocham, nadal go kocham, ale teraz po prostu boję się żyć z tą osobą. To nowy poziom nieodpowiedzialności.

Andrzej już powiedział, że teleskop można sprzedać za niewielką różnicę. Nie ukrywam, że trochę mnie to uspokoiło. Ale i tak… nigdy bym tego nie zrobił.

Nie wiem, co robić i jak dalej żyć. Przecież on nawet nie rozumie, co zrobił. Byłam trochę wzruszona jego szczęściem. On jest taki szczęśliwy!

Ale kiedy zaglądam do naszej lodówki lub zaczynam szukać kluczy w mojej kieszeni… wydaje mi się, że poślubiłam dziecko w ciele mężczyzny.

Wyszłam za mąż po raz drugi z nadzieją, że mój drugi mąż nie będzie skąpy, ale powtórzyłam ten sam błąd: „Przestań kupować drogie rzeczy, możesz zaoszczędzić pieniądze”

Mój tata zarejestrował wszystko na swoją konkubinę. Ale kiedy odeszła, jej dzieci pozbawiły go wszystkiego i przyszedł do mnie: „On nic nie dostanie”

Dlaczego ważne jest, aby w porę odpuścić swoje dzieci. Historia kobiety, która podzieliła się swoim nieszczęściem z córką