Ciekawostki

Mój mąż prosi mnie, abym przyjęła do naszego domu jego córkę z pierwszego małżeństwa, ale przecież mamy własne dzieci, po co mi obce

Mój mąż prosi mnie, abym przyjęła do naszego domu jego córkę z pierwszego małżeństwa. Ma 14 lat.

Widziałam ją kilka razy, kiedy dopiero zaczynaliśmy mieszkać razem. Cicha, zamknięta w sobie, obca.

Nigdy się do mnie nie uśmiechała, a ja nie potrafiłam jej pokochać. Na początku próbowałam — przynosiłam jej prezenty, pytałam, jak jej idzie w szkole.

Ale ona patrzyła na mnie oczami, w których było napisane „nie jesteś moją mamą”, więc się wycofałam. Po prostu nie potrafiłam pokonać tej bariery.

Mamy z mężem dwoje własnych dzieci. Małe. Mają swoje życie, swoje otoczenie. I kocham je nad życie. Mam wystarczająco dużo kłopotów z porannym zbieraniem się, lekcjami, temperamentem młodszej, która wiecznie marudzi.

screen Youtube

Ledwo mam czas, żeby spojrzeć na siebie w lustro. A teraz jeszcze córka męża? Obce dziecko w naszym domu? Nie jestem pewna, czy jestem na to gotowa. I nie wiem, czy kiedykolwiek będę.

Szczerze powiedziałam mu o swoich wątpliwościach. Bez agresji, bez pretensji – po prostu tak, jak jest. Zamilkł. A potem powiedział, że nie ma innego wyboru.

Jego była żona wyjeżdża za granicę i nie może zostawić córki samej. Mówi, że ona nie jest winna, że się rozstali. Nie jest winna, że jej życie tak się zmienia. To tylko dziecko, które nie ma gdzie się podziać.

I rozumiem to rozumem. Naprawdę. Ale w sercu szaleje burza. Bo w mojej głowie rozbrzmiewa pytanie: „Po co mi obce dzieci?”. Nikt mnie o to nie pytał.

Jej pojawienie się jest jak pęknięcie w mojej codzienności. W moim pokoju, gdzie stoi łóżeczko dziecięce, pojawi się inny głos. W łazience – obcy ręcznik.

W kuchni – jeszcze jedna talerz. A cisza, której tak pragnę wieczorami, kiedy kładę swoje dzieci spać, rozpłynie się w nowych słowach, w nowej obecności, w nowym spojrzeniu, które znów będzie mi mówić: „Nie jesteś moją mamą”.

Nie chcę być zła. Nie chcę wyglądać na nieczułą. Jestem po prostu człowiekiem. A ta sytuacja jest skomplikowana. Boję się, że nie będę w stanie dać jej ciepła.

Boję się, że będzie czuła się zbędna. A jeszcze bardziej boję się, że moje dzieci będą czuły, że mam dla nich mniej czasu.

Nie wiem, jak kochać dziecko, które nie jest moim. Nie wiem, czy będę chciała dzielić z nią swoje serce. I czy ona będzie chciała otworzyć swoje.

Ale on jest moim mężem. Widzę, jak bardzo boli go ta rozmowa. Jak trudno mu stać między dwiema kobietami – między córką, której nie chce zostawić samej sobie, a mną, której nie chce stracić.

Długo milczałam. A potem zapytałam: „Czy ona chce z nami mieszkać?”. A on skinął głową. Nie z radością — po prostu z rezygnacją. I wtedy zrozumiałam — to nie ona wybrała to.

To nie ona rozdzieliła rodziców. To nie ona wybrała mnie. I chyba nie ja powinnam oczekiwać od niej wdzięczności lub miłości. Po prostu być. Dać dach nad głową. Dać ciszę. Być może potem — herbatę. Potem — ciepło. Ale na razie — po prostu dom.

Nie wiem jeszcze, jak będzie. Nie wiem, czy uda nam się znaleźć pomost między naszymi obcymi światami.

Ale wiem jedno: czasami dorośli muszą zrobić coś nie dlatego, że chcą, ale dlatego, że tak należy.

I być może ona nie jest taka obca. Po prostu na razie nie jest jeszcze swoją.

„Mamo, nie mogę codziennie do ciebie przyjeżdżać, mam własną rodzinę”: córka rzadko dzwoniła do swojej starszej matki

Zorganizowałam ślub dla starszego syna, pokryłam wszystkie wydatki, ale jemu i synowej to było za mało: „A co z wypoczynkiem na Malediwach, liczyliśmy na to”

Kot urządził prawdziwe polowanie w domu: jak latający ptaszek przyciągnął uwagę domowego pupila

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Na stole stało jej zdjęcie z obcym mężczyzną i obrączki

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Nie wiedziałam, jak mnie przyjmie. Czy w ogóle otworzy…

15 godzin ago

Przyszłam wcześniej na urodziny córki, chciałam pomóc w przygotowaniach. Usłyszałam, jak mówi do kogoś: „Nie zapraszaj jej, jest zbędna”

Przyszłam trochę wcześniej. Tak po prostu — żeby pomóc, żeby nie było jej ciężko. Pomyślałam,…

16 godzin ago

Mam małą emeryturę i nie wystarcza mi nawet na chleb, a dzieci chcą, żebym rzuciła swoje sprawy i pojechała im pomóc: nikt nie chce mnie wesprzeć

Nigdy nie myślałam, że na starość będę musiała liczyć grosze. Kiedyś pracowałam od rana do…

16 godzin ago