Mój mąż odwiedził swoich rodziców i wrócił z pretensjami. Moja teściowa powiedziała, że jestem kiepską gospodynią domową: „Musisz o siebie zadbać, synu”

Można by pomyśleć, że nam, kobietom, nie należy współczuć i że w ogóle nie pracujemy, a jeśli już, to tylko dla przyjemności.

Nawiasem mówiąc, moja teściowa chodzi do pracy wyłącznie ze względu na emeryturę i na pogawędki z koleżankami, co stało się jasne, gdy spotkałyśmy się po raz pierwszy.

Oczywiście po takiej „pracy” jest pełna energii, którą przeznacza na „obsługę” teścia, podczas gdy on z czystym sumieniem odpoczywa, spełniwszy obowiązek głównego żywiciela rodziny.

Ja mam zupełnie inny harmonogram. Pracuję jak pies i dostaję za to dobrą pensję, a nie tylko odwalam godziny, które powinnam jako teściowa za marne grosze.

W pracy jestem bardzo zmęczona, a w domu mogę co najwyżej podgrzać prosty obiad w najbliższym sklepie i wrzucić ubrania do prania.

screen Youtube

Sprzątanie zostawiam na weekend i robię to bez fanatyzmu, bo są ciekawsze rzeczy do zrobienia. Ten styl życia ukształtował się zanim poznałam mojego męża i nawet po tym nie chciałam niczego drastycznie zmieniać.

Dlatego przed ślubem, który odbył się w zeszłym roku, uwierzyłam mężowi na słowo, że będzie zajmował się domem i dbał o siebie razem ze mną. W końcu poznałam już jego rodziców i widziałam, jak dzielą się obowiązkami domowymi.

Oczywiście nie chciałam pracować na „drugą” zmianę w domu po ciężkim dniu pracy, podczas gdy mój mąż relaksował się na kanapie.

Trzeba przyznać, że mój mąż uczciwie wywiązywał się z tej obietnicy – sam oddawał swoje ubrania do pralni, zmywał naczynia i wycierał kuchenny stół.

W soboty czyścił kanalizację i odkurzał. A co najważniejsze, nigdy nie uchylał się od swoich obowiązków. Ale po weekendzie spędzonym w domu moich rodziców wszystko się zmieniło.

Tak czułam, że powinnam pojechać z mężem. Postanowiłam jednak tego nie robić, bo nie jestem zainteresowana rozmową z teściami, a oni pewnie nie są zainteresowani rozmową ze mną.

Kiedy wróciłam od rodziców w niedzielę wieczorem, pierwszą rzeczą, o którą zapytał mnie mąż, było to, co zjemy na obiad. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że zada takie pytanie.

Zwykle chodzimy do kawiarni lub gotujemy coś razem z tego, co mamy w lodówce i przypomniałam mu o tym. Ale wtedy powiedział coś innego, co mnie zaskoczyło.

„Jestem naprawdę zmęczony drogą. Nie mam siły iść do kawiarni ani gotować z tobą. Proszę, zróbmy dziś kolację sami, dobrze?”.

Z jakiegoś powodu szczerze podeszłam do kuchenki, chociaż nie rozumiałam, dlaczego mój mąż jest zmęczony.

Jego rodzice nie mieszkają daleko, zaledwie pół godziny jazdy samochodem od nas. Tego wieczoru spotkała mnie kolejna niemiła niespodzianka. Zanim zdążyłam włączyć pralkę, mój mąż zapytał mnie, dlaczego nie włożyłam jego skarpetek.

Przecież zawsze robił to sam. Nie było jednak nic do zrobienia, więc wyłączyłam na chwilę pralkę i wysłałam męża po skarpetki, mimo że nadal narzekał, że jest zmęczony.

Niestety na tym problemy się nie skończyły. W poniedziałek rano znalazłam na kuchennym stole kilka brudnych talerzy i kubek. Mój mąż był już wtedy poza domem, ponieważ jego dzień pracy zaczyna się godzinę wcześniej niż mój.

I oczywiście nie mogłam zrozumieć, dlaczego to zrobił. Jednak z zasady niczego po nim nie myłam. Nie było na to czasu. Po prostu włożyłam to do zlewu, żeby zrobić miejsce na moje śniadanie. Miałam nadzieję, że umyje je wieczorem.

Ale tak się nie stało. Kiedy wróciłam z pracy, zauważyłam, że te same talerze i kubek wciąż leżą w zlewie, nietknięte.

A mój mąż siedział przy stole i spokojnie czytał wiadomości na swoim smartfonie. Kiedy mnie zobaczył, zadał to samo pytanie, co w niedzielę.

„Mamo, co dziś zjemy na obiad?”. Nie powstrzymywałam się i powiedziałam mu, że ma do dyspozycji całą lodówkę, więc może zdecydować, co zjeść na obiad.

Jeśli chodzi o naczynia, powiedziałam też, że dobrze byłoby je potem umyć. Nie zapomniałam przypomnieć mu o obietnicy, którą złożył mi przed ślubem.

W ten sposób doszło do naszej pierwszej poważnej kłótni, podczas której mój mąż znów zaczął narzekać na swoje nieziemskie zmęczenie.

Zupełnie jakbym cały dzień owijała w bawełnę! Zdając sobie sprawę, że nie rusza mnie marudzenie, mój mąż obraził się i poszedł do pokoju, gdzie najwyraźniej rozmawiał przez telefon ze swoją matką i powiedział jej, co się stało.

Nie ma innego sposobu, aby wyjaśnić, dlaczego nagle do mnie zadzwoniła – i to zaraz po tym, jak mój mąż wyszedł z kuchni.

Podczas naszej „słodkiej” rozmowy dowiedziałam się wiele o sobie i jednocześnie zrozumiałam przyczynę zmian w zachowaniu mojego męża.

„Mój syn już się zaszywa w pracy, a ty zrzucasz na niego swoje obowiązki, ty leniwy krzywonosie! Wbij to sobie do głowy: prace domowe to nie jest męskie zajęcie!”.

Powiedziałam teściowej, że będzie używać takiego tonu wobec swoich znajomych i że życie naszej rodziny to nie jej sprawa, mimo że jest matką mojego męża. I to było na tyle! Chłopak dorósł – daj mu spokój.

Potem odłożyłam słuchawkę, nie czekając na gniewne odpowiedzi teściowej, i odbyłam kolejną poważną rozmowę z mężem. Wydawał się być nieco zakłopotany, ale nie doszedł jeszcze do żadnych wniosków.

Nadal rozrzuca skarpetki, zbiera brudne naczynia i zostawia okruchy na stole. Nie dotyka nawet odkurzacza. Jedną dobrą rzeczą jest to, że nie ma już odwagi domagać się obiadu.

Ale ja też nie jestem uległa, więc prędzej czy później mój mąż będzie musiał wziąć się w garść. Najbardziej dziwi mnie to, że teściowej udało się tak namieszać mu w głowie w ciągu jednego weekendu.

Jeśli mój mąż nadal będzie zachowywał się jak domowy inwalida, będę musiała wymierzyć mu kolejną chłostę albo nawet złożyć pozew o rozwód, bo nie potrzebuję bezużytecznego balastu.

Moja teściowa przynosi swoje domowe przetwory i chce, żebyśmy jej za nie podziękowali. Ogólnie rzecz biorąc, dzieciom należy pomagać, a nie oczekiwać od nich czegokolwiek

Magda Gessler podzieliła się zdjęciem z polskimi gwiazdami na początku swojej kariery: «Cudowne kobitki pare lat temu…teraz wybitne”

Kiedyś myślałam, że jesteśmy razem z powodu naszej wielkiej miłości, ale teraz nie wiem, czy potrzebuję takiego mężczyzny