Mój mąż i ja żyjemy w harmonii. Ale moi teściowie zawsze nie zgadzają się ze mną i nie wiem, jak ich zadowolić

Jestem zadowolona z mojego małżeństwa z mężem. Mamy doskonałą komunikację i codzienne życie. Dobrze się dogadujemy. Ale ta idylla w moim wnętrzu zaczęła się ostatnio rozpadać.

Faktem jest, że nasze relacje z rodzicami męża nie od razu się ułożyły. I nawet nie chodzi o to, że jestem rozwódką, która przyjechała i zabrała im ulubionego syna. Chodzi raczej o to, że mamy różne poglądy na życie.

Jak to mówią, nieznane jest najbardziej przerażające. W moim przypadku dokładnie tak jest. Nigdy wcześniej nie byłam blisko ludzi takich jak rodzice mojego męża.

Zwykle, gdy spotykałam tego typu ludzi, starałam się ich unikać i trzymać z daleka. Moi rodzice byli małżeństwem od trzydziestu lat i nigdy nie słyszałam, żeby rozmawiali w ten sposób.

W rodzinach moich przyjaciół i znajomych atmosfera zawsze była przyjazna. A rodzice mojego męża w ogóle się niczego nie wstydzą. Potrafią się pokłócić bez powodu.

screen Youtube

Teść też się nie krępuje i zaczyna krzyczeć na żonę. Jeśli nie zjemy tego, co teściowa przygotowała przy stole, ona również zaczyna się oburzać i denerwować, mówiąc, że ciężko dla nas pracowała, a my jesteśmy niewdzięczni.

I byłoby miło, gdyby to wszystko było w jakiś sposób zabawne i obrócone w żart. Ale nie.

Kiedy teściowie przeklinają się nawzajem albo kiedy teściowa zaczyna szpiegować kogoś z rodziny, wszyscy siedzą w śmiertelnej ciszy jeszcze przez kilka minut, aż jakaś odważna dusza zacznie coś mówić.

Na pierwszych urodzinach naszego syna teść był oburzony, że nikt nie podał mu drinka. A my z mężem wcale nie jesteśmy zwolennikami takich imprez. Mój mąż w dzieciństwie widział swojego „wesołego” ojca, więc od trzynastu lat w ogóle nie używa alkoholu.

Mija półtora miesiąca. Świętujemy urodziny mojego męża. Z jakiegoś powodu mężczyzna ostro zareagował na uwagę ojca, że nie dostał nawet drinka dla wnuka.

Nie chciał, żeby rodzice myśleli, że jest sztywniakiem, więc na urodziny kupił drinki dla wszystkich gości według ich preferencji.

Teściowa zazwyczaj piła wino, a teść mocniejsze trunki. Kiedy mąż postawił butelki na brzegu stołu, zaczęli narzekać, że wszystko im wciskamy.

I tak jest na każdym spotkaniu. Obelgi, wyrzuty, przekleństwa i skargi. Nie mam pojęcia, jak ta dwójka wychowała swoje dzieci. Biedny mój mąż i szwagierka. Z ich opowieści wynika, że na palcach jednej ręki można policzyć szczęśliwe dni, kiedy „mama się uśmiechała”.

To słowo honoru. Mój mąż mówi, że widział to rzadkie zjawisko tylko kilka razy. Przez resztę czasu albo marudzi, albo milczy
obrażona.

Przez pięć lat małżeństwa nie znalazłam właściwej pozycji. Jaki jest właściwy sposób zachowania? Jeśli milczę, to jestem milczącym bukiem. Jeśli coś powiem, to „słyszałeś, co twoja powiedziała?”. Moja teściowa mówi to wszystko później mojemu mężowi.

Przez ostatnie pięć lat byłam tak zmęczona, że myślałam, że mam dość. Ciężko mi żyć na tej beczce prochu. Nigdy nie wiem, co robię, by znów rozzłościć rodziców mojego męża. Nie chcę się już z nimi komunikować.

Jedyną zagadką jest dla mnie to, dlaczego wszyscy moi krewni znosili tę toksyczną parę przez tyle lat.

Moja teściowa zapytała nas, dlaczego nie przywieźliśmy ze sobą wnuka, bo dawno go nie widziała. Ale przyjechaliśmy pogratulować jej z okazji urodzin

Chcę odpoczywać oddzielnie od męża, ale on tego nie zrozumie. Nie mam nic przeciwko, jeśli pojedzie na wakacje z przyjaciółmi

Moja żona chciała się rozwieść, ale w końcu zmieniła zdanie. Teraz, gdy znam powód, sam składam pozew o rozwód