Joanna urodziła się niemal natychmiast po tym, jak mój mąż i ja skończyliśmy studia. Nie mieliśmy wtedy gdzie mieszkać. Oboje byliśmy studentami. Babcia mojego męża pozwoliła nam się u niej zatrzymać.
Sama mieszkała w akademiku. Mieszkała sama, więc dała nam schronienie. Jestem bardzo wdzięczna tej kobiecie. To dzięki jej pomocy udało nam się jakoś stanąć na nogi.
Mój mąż i ja mamy dobre wykształcenie. To pomogło nam znaleźć dobrą pracę w odpowiednim czasie. Kiedy się pobraliśmy, myśleliśmy, że będziemy mieć dwójkę dzieci. Chcieliśmy mieć chłopca i dziewczynkę.
Ale los zrządził inaczej. Mieliśmy tylko jedną córkę, a ja tak bardzo chciałam mieć więcej dzieci! Po tym incydencie nie mogłam ponownie zajść w ciążę.
Mój mąż bardzo szybko piął się po szczeblach kariery.Kiedy Joanna miała jedenaście lat, jej ojciec został głównym inżynierem w bardzo dużym przedsiębiorstwie w mieście. Był praktycznie prawą ręką dyrektora. Moja kariera również była bardzo udana.
Pracuję w agencji rządowej. Chociaż jest to organizacja finansowana przez państwo, pensja jest przyzwoita. Mój mąż i ja zawsze ciężko pracowaliśmy, aby zapewnić naszej córce wszystko, czego potrzebuje.
Od dzieciństwa miała wszystko, co najlepsze. Zawsze wyjeżdżała na wakacje w czasie ferii. Ale nie mieliśmy możliwości zabrać jej na własną rękę. Dlatego zawsze wysyłaliśmy ją w grupie turystycznej.
Uczyła się w liceum. Chodziła do szkoły językowej. Zapłaciliśmy z mężem w całości za jej edukację uniwersytecką. Później odmówiła naszego wsparcia.
Joanna wyrosła na bardzo rozpieszczoną dziewczynę. Jej ojca i mnie prawie nigdy nie było w domu. Od najmłodszych lat wszystko robiła sama. Muszę przyznać, że jest lepszą kucharką ode mnie.
Zanim wróciłam z pracy, miała już gotowe ciasto. Jednocześnie zawsze dobrze radziła sobie w szkole. Moja córka ma najlepszych przyjaciół Larę i Wiktora. Są bratem i siostrą. Lara jest w tym samym wieku co Joanna, a Wiktor jest dwa i pół roku starszy.
Przyjaźnią się od przedszkola. Bardzo dobrze znam ich rodzinę. Tak się złożyło, że matka Lary i Wiktora jest byłą koleżanką z klasy mojego męża. Mają bardzo miłą rodzinę.
Od dzieciństwa nasza Joanna zawsze ich odwiedzała. Mogła tam zjeść obiad i bawić się przez cały dzień. Joanna zawsze mi mówiła, że jak dorośnie, to chce mieć taką rodzinę jak Lara.
Moi rodzice mają bardzo ciepłe relacje. Lara i Wiktor są bardzo przyjaźni. Mój mąż i ja często mieliśmy skandale. Czasami przeklinaliśmy wysokimi głosami. Najwyraźniej Joanna sama zdecydowała, że nie chce tak żyć w przyszłości.
Ale jej życie osobiste nie układało się przez długi czas. Wyszła za mąż dopiero w wieku dwudziestu sześciu lat. Nasz zięć jest dobry.
Rzeczywiście, jest taki, o jakim Joanna marzyła w dzieciństwie. Nigdy nawet nie słyszałam, żeby mówił głośno. To bardzo miły młody człowiek.
W wieku dwudziestu ośmiu lat Joanna urodziła pierwszego syna, a w roku swoich trzydziestych urodzin drugiego.
Kiedy dowiedziałam się o jej drugiej ciąży, zrobiło mi się jej żal. Z dwójką dzieci będzie ciężko. Ale Joanna zapewniła mnie, że tak to sobie zaplanowała. Chciała, aby jej dzieci były przyjaciółmi jak Lara i Wiktor. By bawiły się i dorastały razem.
A teraz najbardziej irytująca rzecz. Córka nie pozwala mi widywać wnuków. Nie jestem jeszcze na emeryturze, ale mogłabym jej pomagać w weekendy lub wieczorem po pracy. Nigdy nie pozwolono mi zostać sam na sam z wnukami.
Albo one przychodzą do nas, albo ja do nich. Siedzimy i bawimy się, a potem wszyscy idą do domu. A ja naprawdę chcę pomóc mojej córce! Widzę, że trudno jej sobie poradzić z dwójką dzieci.
Bardzo schudła. Mój mąż oczywiście bardzo jej pomaga. Ale on też pracuje. I wraca do domu dopiero po szóstej wieczorem. Do tego czasu jest sama z dwójką chłopców.
Ale moja córka nie przyjmuje mojej pomocy, mówi, że chce sama wychowywać swoje dzieci. Co złego zrobiłam w życiu, że tak ją uraziłam, że tak bardzo opiera się mojej pomocy?
Moja matka nie rozumie, dlaczego zdecydowałam się mieszkać osobno i spędzać cały wolny czas poza nią
Anna nie chciała czekać, aż jej kochanek opuści żonę i poszła z nią porozmawiać