screen Youtube
To było bardzo wzruszające! Potem zaczął odprowadzać mnie ze szkoły do domu.
Potem Szymon wstąpił do wojska. Czekałam na niego. Pobraliśmy się, gdy mieliśmy po 20 lat. Nasze wesele odbyło się w domu, rzadko wtedy świętowaliśmy w restauracjach.
Wydawało się, że będziemy żyć długo i szczęśliwie. Na początku, jak zwykle, mieszkaliśmy z rodzicami, a potem dostaliśmy własne trzypokojowe mieszkanie.
Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów z pracą, a co najważniejsze, mieliśmy miłość.
Tak naprawdę przeżyliśmy razem 45 lat. Urodziliśmy i wychowaliśmy syna i córkę.
Syn pracuje jako menadżer w dużej sieci handlowej, a córka buduje karierę sportową — pływa od dziecka. Nasz syn ma własną rodzinę, w której dorasta nasz wnuk. Moja córka również mieszka osobno.
Oczywiście mieliśmy w życiu swoje kłótnie, ale nie tak duże, żebyśmy musieli się rozwodzić. Czy byliśmy szczęśliwi? Z mojej strony mogę powiedzieć, że tak!
Ale jakieś dwa lata temu mój Szymon zaczął mnie… zaskakiwać — nie potrafię tego inaczej nazwać. Nasze ustabilizowane życie, całe nasze życie, przestało mu odpowiadać.
Mój mąż zawsze dobrze zarabiał i nie gardził pracą na pół etatu. Ja po urlopie macierzyńskim też nie zostałam w domu, tylko od razu poszłam do pracy. I muszę powiedzieć, że z natury jestem skąpa.
Zarządzałam rodzinnym budżetem. Nie znaczy to, że odmawialiśmy sobie wszystkiego, ale też nie wyrzucaliśmy pieniędzy w błoto.
Pewnie dlatego zgromadziliśmy oszczędności na emeryturę. Niedużo, ale wystarczająco na wygodną starość.
Kupiłam sobie nowy płaszcz. Ładny, solidny płaszcz z futrzanym kołnierzem. Był drogi. Stoję tam, pokazując go mojemu mężowi, a on mówi, po co mi to, jeszcze nie zużyłam starego. Zmarnowałam pieniądze. Mogłam kupić coś tańszego. Moi sąsiedzi w moim wieku noszą puchowe kurtki z marketu i nic.
Byłam wtedy zaskoczona: dlaczego mój Szymon stał się tak chciwy na starość? Wygląda na to, że w młodości nie miał takich skłonności. A potem postanowiłam zacząć remont, powiedziałam, że muszę ponownie tapetować tapetę w sypialni. Chciałbym też odświeżyć kuchnię. Potrzebuję też nowej hydrauliki w łazience.
Mój mąż powiedział, że po co wydawać na to pieniądze, przecież wszystko jest w porządku. Tapeta jeszcze nie odpadła, więc po co ją zmieniać, a kuchnia i hydraulika są w porządku.
Ogólnie rzecz biorąc, bez względu na to, co robię, nie jest dobrze. Pomyślałam, że to starość mówi, a nie on, i zasugerowałam, żeby pojechał nad morze się zrelaksować.
Szymon odpowiedział, że byliśmy już wiele razy nad morzem, a on miał marzenie: chciał mieć własny dom w wiosce. Żeby na starość oddychać czystym powietrzem. Zaproponował, że kupi dom.
Byłam oburzona, że nasze oszczędności nie wystarczą. Mój mąż zasugerował sprzedaż naszego mieszkania i przeprowadzkę na wieś.
Odpowiedziałam, że nie zamierzam spędzić starości, kopiąc w ogródku. Całe życie mieszkałam w mieście, nie ciągnie mnie do ziemi!
Szymon rozzłościł się, mówiąc, że nie potrzebuję jego życzeń, a przy okazji dzieliliśmy mieszkanie. Stanowczo odrzuciłam ten pomysł.
Ale ta myśl musiała zapaść głęboko w duszę mojego męża. Całkowicie przestał wykonywać prace domowe: nie potrafił wymienić żarówki, naprawić kranu ani powiesić półki. A kiedyś robił to wszystko!
Na wszystkie moje prośby odpowiada, że gdybyśmy mieszkali na wsi, we własnym domu, naprawiłby płot i skosił trawę — wszystko to zrobiłby z przyjemnością!
Jakby wszystko w naszym mieszkaniu stało się dla niego obce! I zaczął się cały czas mnie czepiać. Źle postawiłam talerze albo wylałam wodę w łazience.
Ale wcześniej te problemy były rozwiązywane w jednym lub dwóch krokach! Właściwie to mój mąż zaczął mnie irytować, a ja nie pozostawałam dłużna.
Często też wytykałam mu, co zrobił źle. Tak żyliśmy przez ostatnie dwa lata. Nasze wspólne tematy rozmów zniknęły. Siedzieliśmy we własnych pokojach, a kiedy dzieci przychodziły w odwiedziny, wychodziliśmy na chwilę.
Byłam tym wszystkim zmęczona. I jakoś tak wyszło z moich ust, że może powinniśmy się rozwieść. Szymon natychmiast się zgodził, jakby czekał na tę propozycję.
I tak po prostu rozwiedliśmy się w wieku 65 lat, bez żadnych skandali i dramatów. Nasze trzypokojowe mieszkanie zostało sprzedane, dla mnie kupiono dwupokojowe, a mój mąż dostał dom na wsi, 20 km od miasta, tak jak chciał.
Pozostałe pieniądze podzieliliśmy między siebie. Kiedy dzieci się o tym dowiedziały, były oczywiście przerażone. Córka próbowała namówić nas na rozwód, ale my byliśmy nieugięci, więc się poddała.
Mój mąż i ja, jak to się mówi, pozostaliśmy przyjaciółmi. Spotykamy się z naszymi dziećmi i w święta w domach naszych krewnych. Poza tym każde z nas ma własne życie: on naprawia ogrodzenia w wiosce, a ja ponownie wklejam tapetę w moim mieszkaniu.
Nikt sobie nie przeszkadza. Myślę, że oboje jesteśmy szczęśliwi. Ale gdybyśmy zostali razem, nie wiadomo, jak by się to skończyło!
Alan powiedział to prawie spokojnie. Jak coś, co już dawno dojrzało w nim, a teraz…
Przyjechałam do córki na urodziny wnuka. Michał skończył dziewięć lat. Wstałam rano, upiekłam ciasto z…
Mój mąż prosi mnie, abym przyjęła do naszego domu jego córkę z pierwszego małżeństwa. Ma…
„Mamo, nie mogę codziennie do ciebie przyjeżdżać. Mam własną rodzinę…” Te słowa Ola wypowiedziała kiedyś…
Od ponad 15 lat mieszkamy z mężem osobno. Już dawno wyjechałam do pracy, ponieważ wychowywanie…
Na tym filmie przedstawiono zabawną sytuację, w której znajduje się wiele zwierząt domowych, które otrzymują…