Mój mąż i ja pomagamy mojej rodzinie przez całe życie, a w zamian otrzymujemy tylko bezduszność i obojętność. Jestem zmęczona zadowalaniem wszystkich

Historię, która mi się przytrafiła, postrzegam nie jako przypadek, ale naturalny bieg wydarzeń. Ludzie tacy są.

Moja matka przyjechała ze wsi, by podbić wielkie miasto bez ukończenia szkoły średniej. Jednak, jak wielu takich „zdobywców”, poniosła porażkę, choć udało jej się wyjść za mąż, zajść w ciążę i pozostać w mieście.

Tak się urodziłam. Żyło nam się ciężko, w prywatnym domu, który był stopniowo budowany przez moją babcię i matkę mojego ojca.

Mój ojciec był marynarzem i nieustannie odbywał długie rejsy, a moja matka pracowała jako operator windy w szpitalu, ponieważ nie miała wykształcenia.

Oczywiście jej niespełniony potencjał był powodem, dla którego moja matka zawsze starała się wszystkim rządzić. A może to był jej charakter.

screen Youtube

Moja babcia często się z nią kłóciła. Kiedy wracałam ze szkoły, traktowałam jej polecenia z przymrużeniem oka i często płakałam. A mój tata, kiedy był w domu, przyjmował neutralną pozycję.

Kiedy miałam 8 lat, urodziła się moja siostra i od razu stała się ulubienicą mojej mamy, ponieważ była mała i słuchała jej absurdalnych rozkazów. Moja siostra i ja dobrze się dogadywałyśmy, a nawet przyjaźniłyśmy. Pomagałam jej w szkole, w zakupach i we wszystkim innym.

Lubiła zwierzęta, więc często chodziłam z nią na targ ptaków, kupowałam chomiki, świnki morskie, papugi za moje kieszonkowe, a potem zajmowałam się lwią częścią ich utrzymania.

Od liceum spotykałam się z kolegą z klasy i zakochaliśmy się w sobie. Po szkole poszłam na studia, a on do szkoły wojskowej. Po studiach wzięliśmy ślub i przeprowadziliśmy się do miejsca służby mojego męża, gdzie dostaliśmy małe służbowe mieszkanie.

Służył tylko kilka lat. Miał wypadek i został zwolniony ze służby z powodów zdrowotnych. Wróciliśmy do naszego rodzinnego miasta, gdzie szybko dostaliśmy jednopokojowe mieszkanie z zasiłkiem mojego męża. Było dokładnie takie samo jak nasze w jednostce wojskowej. A moja siostra i jej rodzina nadal mieszkali w swoim domu.

Wszystko wydawało się być w porządku. Tolerowaliśmy to. Później zmarła moja ukochana babcia. Ojciec przeszedł na emeryturę. Urodził nam się długo oczekiwany syn. A moja mama nadal pracowała jako operator windy z tymi samymi ambicjami w domu, uważając się za pełnoprawną gospodynię domową.

Mój mąż i ja pomagaliśmy mojej siostrze rozwiązywać problemy przez całe jej życie: pomagaliśmy jej zorganizować wesele, przewieźć rzeczy, znaleźć pracę lub pozwolić jej wyjechać na wakacje na twój koszt. Mój mąż ochrzcił jej dziecko. Kupował prezenty na wszystkie święta.

Problemy zaczęły się po śmierci siostry mojej babci, matki mojego ojca. Znałam ją dobrze i pomagałam jej, gdy studiowałam w instytucie.

Pozostawiła po sobie przestronne dwupokojowe mieszkanie, które moja matka, która nie miała z nią nic wspólnego, podarowała mojej siostrze. Na moje obiekcje był tylko jeden argument: „Ty już masz mieszkanie!”. Nie chciała nawet słyszeć, że to mieszkanie jej męża, a nasza trójka i tak jest już ciasna w jednopokojowym mieszkaniu.

Dziś mojego ojca już z nami nie ma. Mama jest sama w dużym domu z działką. Nie wpuszcza do niego nikogo i nie zamierza się nim dzielić. Chociaż w sumie dom też nie jest jej, bo wybudowała go moja babcia.

Moja siostra po odejściu od niej męża również diametralnie zmieniła swój stosunek do mnie. O ile wcześniej mówiła mi, że przy podziale domu odda mi swoją część w formie rekompensaty za mieszkanie po ojcu naszej rodziny, w którym mieszka, to teraz wszystko się zmieniło. Mówi, że mieszkanie jest jej i część domu jest jej, więc nic nie odda.

To tyle, jeśli chodzi o dozgonną wdzięczność. A może to tylko zazdrość z powodu mojego dobrego samopoczucia z mężem? Nie wiem, co myśleć. A co z mamą? Mam wątpliwości, czy ona umie kochać.

Oczywiście, mój mąż i ja, jak zawsze, sami rozwiążemy wszystkie nasze problemy. Ale niesprawiedliwość jest bardzo irytująca! Szkoda, że sytuacje życiowe sprawiają, że bliscy stają się bezduszni, chciwi i obojętni.

Zamiast wsparcia od rodziny, po rozwodzie z mężem, słyszę tylko niezadowolenie: „W ogóle mnie nie słuchasz”

Kiedy moja teściowa dowiedziała się o moim dziedzictwie, zmieniła swoje zachowanie. Rozumiem powód takiego zachowania wobec mnie

Mój chłopak dał mi wybór: on albo moi znajomi. Wybrałam moich przyjaciół: „Nie mam nic przeciwko temu, żebyś spotykał się ze swoimi przyjaciółmi”