Ciekawostki

Mój mąż i ja bardzo się ucieszyliśmy, gdy dowiedzieliśmy się, że jego ojciec zostawił mu wiejski dom i nawet rozpoczęliśmy remont, ale wtedy pojawiła się teściowa i stwierdziła, że to jej własność i musimy się jej poddać: „Jeśli mi odmówisz, zapomnij, że masz matkę”

Kiedy dowiedzieliśmy się z mężem, że jego ojciec przepisał mu podmiejskie gospodarstwo, nie mogliśmy uwierzyć w swoje szczęście.

Jakby ktoś otworzył przed nami drzwi do nowego życia — cichszego, spokojniejszego, bliższego ziemi i marzeniom, które odkładaliśmy latami.

Jeszcze tego samego tygodnia pojechaliśmy tam obejrzeć dom, a ja, stojąc na werandzie, już widziałam, jak pijemy poranną kawę wśród śpiewu ptaków. Mąż tylko się uśmiechnął i ścisnął mnie za rękę: „Zobaczysz, kochanie, to będzie nasz azyl”.

Zaczęliśmy mały remont, bez przesady, tak żeby zrobić wszystko na własne możliwości.

Mąż naprawiał starą drewnianą podłogę, ja malowałam ściany, a wieczorami rozmawialiśmy o tym, gdzie stanie stół, a gdzie postawimy fotel bujany.

Screen freepik

Wydawało się, że nic i nikt nie będzie w stanie odebrać nam tej radości, ponieważ w końcu mieliśmy coś własnego — bez kredytów, bez długów, bez obcych wymagań.

Aż pewnego dnia na podwórko weszła teściowa. Nie dzwoniła, nie uprzedziła, po prostu przyszła.

Weszła do środka z miną, jakby przeglądała własne pokoje, a nie czyjąś własność. Oczy jej biegały po ścianach, po meblach, po nas, jakby czegoś szukała. W końcu odwróciła się i zimnym głosem powiedziała:

— Chciałam wam powiedzieć, że ten dom jest mój. Twój ojciec obiecał mi go lata temu. Póki żyję, to ja decyduję, co się z nim stanie.
Zamarłam.

Mąż zrobił krok do przodu, próbując zachować spokój.

— Mamo, tata przepisał go na mnie. Dokumenty są jasne.

A ona spojrzała na niego tak ostro, jakby tym spojrzeniem chciała go złamać.

— Dokumenty dokumentami, ale ja nie pozwolę, żebyście tu mieszkali. Jeśli mi odmówisz, to zapomnij, że masz matkę.

Te słowa spadły jak kamień. Ja poczułam, jakby ktoś z całej siły uderzył mnie w żołądek, choć nie byłam stroną konfliktu.

Mąż zblednął, stał w milczeniu, widać było, że walczy sam ze sobą — między tym, co słuszne, a szantażem emocjonalnym, którego doświadczał przez całe życie.

Próbowałam wtedy coś powiedzieć, podejść, wyjaśnić, że to nasza przyszłość, że marzymy o tym, że nie chcemy niczego złego. Ale teściowa machnęła ręką i tylko syknęła:

— Nie będę powtarzać. Albo oddacie dom, albo kończymy kontakty.

I wyszła. Z trzaskiem drzwi.

Tego wieczoru siedzieliśmy w ciszy. Dom, który rano był naszym schronieniem, teraz stał się miejscem ciężkim, pełnym złych słów, które krążyły w powietrzu.

Patrzyłam na męża, jak siedzi z rękami wplecionymi we włosy, jakby próbował je wyrwać razem z bólem.

— Co zrobimy? — wyszeptałam.

Mąż spojrzał na mnie z takim zmieszaniem, które długo będę pamiętać.

— Nie wiem. Ale pierwszy raz w życiu mam dość bycia synem, który zawsze musi wybierać między prawem do własnego życia a jej oczekiwaniami.

I wtedy zrozumiałam: nie chodziło o dom. Chodziło o wolność.

Nie wiem, jak to się skończy. Ale wiem jedno — człowiek, który kocha, nie mówi: „albo tak, jak chcę, albo nie masz matki”. Tego nie mówi nikt, kto naprawdę chce dobra swoich dzieci.

A my? My nadal siedzimy w tym domu, wśród farb, narzędzi i kartonów. Ale teraz remontujemy już nie tylko ściany — próbujemy odbudować wiarę, że to miejsce naprawdę może być nasze, mimo że ktoś bardzo stara się nam tę wiarę odebrać.

Długo nie rozmawiałam z siostrą z powodu tego, co kiedyś mi zrobiła. Ale kiedy ona i mama dowiedziały się, że babcia zostawiła mi mieszkanie, przypomniały sobie o moim istnieniu: „Jeśli jesteś prawdziwą siostrą, podzielisz się nim między nami”

Od dzieciństwa marzyłam o posiadaniu własnej działki i ogrodu, gdzie mogłyby bawić się moje dzieci, i oto otrzymaliśmy ją od mojej babci. I tu, jak na zawołanie, teściowa bez pozwolenia zaczęła wprowadzać tam swoje zasady, a mąż nie miał nic przeciwko temu

Mama nigdy nie ukrywała, że bardziej lubi moją siostrę, dlatego zostawiła jej swój dom, a do mnie przyszła, bo nie miała gdzie mieszkać: „Córeczko, wiesz przecież, że Marta zawsze marzyła o własnym domu, a ty i tak mieszkasz sama”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts