Ciekawostki

Mój mąż chce, żebym rzuciła pracę i opiekowała się jego ojcem, a ja uważam, że powinien się tym zająć sam: „Jesteś moją żoną i powinnaś mnie słuchać”

Żyliśmy razem piętnaście lat. Bez głośnych kłótni, bez zdrad, bez szczególnych emocji. Wszystko tak jak u większości – życie codzienne, dzieci, praca, rachunki, krewni.

Nie mogę powiedzieć, że byłam nieszczęśliwa, ale też nie czułam się szczęśliwa. Po prostu żyłam tak, jak umiałam, jak mnie nauczono – trzymać się, wspierać, być blisko.

Od dzieciństwa uczono mnie, jak być wygodną: mama mówiła, że kobieta powinna być cierpliwa, silna, milcząca. Tak właśnie żyłam – tak, jak należy.

Zawsze pracowałam. Nie dla kariery, nie. Po prostu chciałam mieć swoje pieniądze, nie prosić, nie być zależna.

Poza tym czułam się potrzebna, żywa, kiedy miałam swój rytm — wstawałam, ubierałam się, jechałam, załatwiałam sprawy, rozmawiałam z ludźmi.

screen Youtube

Wieczorem wracałam do domu — kolacja, lekcje z dziećmi, pralka, sprzątanie. Wszystko jak u wszystkich. Mój mąż nigdy nie ingerował w życie domowe — uważał to za „kobiece sprawy”. Ale też nie przeszkadzał.

Aż do momentu, gdy zachorował jego ojciec. Staruszek zaczął tracić pamięć, zapominał wyłączyć kuchenkę, nie orientował się w czasie, dzwonił w nocy, mylił moje imię z imieniem dawno zmarłej żony. Lekarz stwierdził demencję. I tak zaczęło się piekło.

„Rozumiesz przecież, że ktoś musi być z nim cały czas” – powiedział kiedyś mój mąż.

„Tak, rozumiem” – odpowiedziałam. „On potrzebuje opieki. Ale ja nie jestem pielęgniarką. Pracuję”.

Spojrzał na mnie, jakby widział mnie po raz pierwszy.

„Ale jesteś moją żoną. I musisz mnie słuchać”.

Nie odpowiedziałam wtedy. Po prostu wstałam i wyszłam na balkon. Nie palę, nie piję, ale wtedy chciałam albo krzyczeć, albo rozbić coś o ścianę. Żeby mnie usłyszano.

Żeby w końcu usłyszano, że nie jestem cieniem, tłem dla cudzych decyzji, wygodną funkcją.

Przez następne dni nie rozmawialiśmy. W domu zapanowała cisza. A ja tylko w myślach powtarzałam sobie to samo: dlaczego opieka nad jego ojcem ma stać się moim obowiązkiem?

Dlaczego nie można zatrudnić kogoś, omówić tego razem, podzielić się odpowiedzialnością? Nie — miałam wszystko porzucić, rzucić pracę, zatrzymać swoje życie i zostać opiekunką.

On nawet nie zapytał, czy psychicznie to wytrzymam. Czy jestem gotowa codziennie patrzeć, jak człowiek umiera.

Jak krzyczy w środku nocy, nie rozpoznaje siebie w lustrze, płacze, że mama nie przychodzi po niego do szkoły. On nawet nie pomyślał. Bo przyzwyczaił się, że jestem „pod ręką”. Przyzwyczaił się, że milczę. Że „powinnam”.

Podzieliłam się tym z przyjaciółką. Powiedziała:

— Jeśli się na to zdecydujesz, stracisz siebie. Na zawsze.

Wtedy po raz pierwszy od dawna się rozpłakałam. Nie z powodu chorego ojca. Ale z powodu siebie. Z powodu tego, że przez lata milczałam, znosiłam, byłam grzeczna.

I że teraz on nawet nie rozumie, dlaczego się nie zgadzam. Bo w jego oczach jestem częścią wyposażenia. Jestem cieniem.

A ja nie chcę już być cieniem.

Pomagam mamie już od dawna, utrzymuję ją, a ona nadal bardziej kocha mojego brata. Nie wiem, jak zasłużyć na jej przychylność

Opuściłem rodzinę, ponieważ zakochałem się w innej kobiecie. Teraz chcę wrócić do poprzedniego życia, ale moja żona już mieszka z innym mężczyzną

Syn zakochał się w mojej przyjaciółce i postanowił się z nią ożenić. Teraz nie mam przyjaciółki, a syn nie chce się ze mną komunikować

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Na stole stało jej zdjęcie z obcym mężczyzną i obrączki

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Nie wiedziałam, jak mnie przyjmie. Czy w ogóle otworzy…

11 godzin ago

Przyszłam wcześniej na urodziny córki, chciałam pomóc w przygotowaniach. Usłyszałam, jak mówi do kogoś: „Nie zapraszaj jej, jest zbędna”

Przyszłam trochę wcześniej. Tak po prostu — żeby pomóc, żeby nie było jej ciężko. Pomyślałam,…

11 godzin ago

Mam małą emeryturę i nie wystarcza mi nawet na chleb, a dzieci chcą, żebym rzuciła swoje sprawy i pojechała im pomóc: nikt nie chce mnie wesprzeć

Nigdy nie myślałam, że na starość będę musiała liczyć grosze. Kiedyś pracowałam od rana do…

11 godzin ago