„Mój były mąż nie angażował się w wychowanie córki przez wiele lat, a teraz nagle zmienił zdanie i jest oburzony, że ona go nie akceptuje”

Mój były mąż nagle zapragnął wspólnie wychowywać naszą piętnastoletnią córkę. Oczywiście mojej córce się to nie podoba, bo jest dla niej prawie obcym człowiekiem.

A teraz mój były mąż oskarża mnie o nastawianie dziecka przeciwko niemu. Sam to wszystko zrobił.

Rozwiedliśmy się prawie dziesięć lat temu. Nie było żadnych skandali, wzajemnych oskarżeń i tak dalej — po prostu zdaliśmy sobie sprawę, że lepiej nam będzie osobno niż razem.

Priorytetem mojego męża mogło być wszystko poza rodziną, praktycznie nigdy nie było go w domu, a jeśli był, to w jakiś sposób oddzielony od nas.

Nie widziałam sensu w tym związku, więc zaproponowałam rozstanie, a on mnie poparł.

Ustaliliśmy też pokojowo alimenty. Pod tym względem nie mam żadnych zarzutów, zawsze płaciłam w terminie, a jak były jakieś nieprzewidziane duże wydatki, to nie dzwoniłam do niego i nie prosiłam o rozliczenie się z każdej złotówki.

Nie ograniczałam ojcu kontaktów z córką, ale nie miał do tego prawa.

Kiedy moja córka była mała, zabierał ją do swoich rodziców, więc widywali się regularnie. Ale to był koniec wszelkiej komunikacji. Oczywiście gratulował jej z okazji wszystkich świąt, ale jakoś regularnie, bo tak wypadało. Nie spędzali jednak razem czasu.

Moja córka nie martwiła się tym, nigdy nie była blisko ojca. Z moim drugim mężem komunikuje się o wiele cieplej i bardziej ufnie, szybko się zaprzyjaźnili. Oczywiście nie nazywa go tatą, ale często spędzają czas razem z nim i ich młodszym synem. Szczególnie uwielbiają wszelkiego rodzaju wędrówki. Obecnie jestem w ciąży, więc nie mogę w nich uczestniczyć.

Mojego byłego nigdy nie obchodziło, że wyszłam za mąż po raz drugi, jak moja córka porozumiewała się z moim mężem. W ogóle nie interesował się naszym życiem. Ale w tym roku wydawało się, że został zastąpiony. Zaczął dzwonić do mojej córki, pytać o jej sprawy, próbować ją wychowywać. To bardzo dziwne.

Kilka miesięcy temu mój były zadzwonił do mnie, twierdząc, że nasza córka farbuje włosy. Jak mogłam na to pozwolić i tym podobne rzeczy. Zauważył! Farbuje włosy od dwóch lat. Nie widzę w tym nic złego.

Nastolatka szuka własnego stylu, chce wyglądać promiennie, co w tym złego? Ale mój były nalegał, że to było złe, wyglądała jak dziewczyna łatwej cnoty, a ja, jako matka, musiałam coś zrobić.

Nie zamierzałam nic z tym robić. Ja też nie jestem do końca zadowolony z wyglądu mojej córki, ale to jej sprawa jak wygląda. W szkole nie robią mi żadnych uwag.

Kiedy moja córka dorośnie, wszystkie te dziwne obrazki i wojenne kolorowanki znikną. Ale na razie jest jej bardzo wygodnie. Jeśli ojcu coś się nie podoba, może sam porozmawiać z córką.

Mój były mąż posłuchał mojej rady i porozmawiał z córką. Z tego, co wiem, rozmowa nie poszła dobrze. Zbyt mocno próbował wywrzeć na nią presję, choć nie jest do końca jasne, na jakiej podstawie.

Nie ma w jej oczach autorytetu, a skąd miałby go mieć, skoro nie porozumiał się z córką w odpowiedni sposób. Odkąd była w stanie sama jeździć do domu rodziców, ojciec widywał ją raz w roku.

Naturalnie, jego córka wzięła całe jego moralizatorstwo za dobrą monetę. Z nastolatkami nie jest łatwo, a jeśli będziesz ich tak dręczyć, nic dobrego z tego nie wyniknie.

Ale eks jest daleki od zrozumienia psychologii nastolatków. Uważa, że jego córka ma obowiązek słuchać jego opinii na temat swojego wyglądu, a teraz także zachowania. A jego córka nie jest mu nic winna za to, co mu pokazuje.

W ostatnich miesiącach stał się tak nudny dla dziecka, że w ogóle nie chce się z nim komunikować. Były mąż już mnie rozwalił swoimi pretensjami.

Mówi, że nie wychowuję dziecka sama, bo nie mam czasu — mam innego syna, sześcioletniego, a wkrótce urodzi się kolejny. Ale znajduję czas, żeby w jakiś dziwny sposób nastawić córkę przeciwko ojcu.

Zaczął nawet mówić o pójściu do sądu, żeby córka z nim zamieszkała. Nie wiem, jak on to sobie wyobraża, ale mówił o tym całkiem poważnie. Nie mogłam już tego znieść, powiedziałam, że powinnam wcześniej zająć się edukacją.

Ale on nalegał i udało mu się sprawić, że jego córka nie chciała się z nim w żaden sposób komunikować. Były jest teraz na nią obrażony. Dorosły mężczyzna obraża się na nastolatkę! Zupełnie nie rozumiem, co się dzieje.

Mój były nie był ideałem, ale zawsze wydawał się odpowiednią osobą. Owszem, nie nadawał się do życia rodzinnego, ale nie był też taki dziwny. Nie może pomóc, ale zdaje sobie sprawę, że jego zachowanie tylko pogłębia przepaść między nim a córką. Dlaczego wahał się do niej podejść, co chciał osiągnąć, pozostaje tajemnicą.

Moja mama mówi, że w ten sposób wyraża swój kryzys wieku średniego, który powinien wkrótce minąć. Mam nadzieję, że ma rację, bo oczywiście staram się ratować relacje mojej córki z ojcem, ale on pogarsza je znacznie szybciej.

„Zorganizowałam obchody rocznicy mojej teściowej, ale ostatecznie zostałam uznana za winną: teraz musi radzić sobie sama”

„Przez wiele lat opiekowałem się dziećmi mojej żony tak, jakby były moimi własnymi, a potem ona powiedziała, że nie jestem ich ojcem: jak mam to rozumieć”

„Moja teściowa uważa, że nie jestem dobrą partią dla jej córki, zawsze sugeruje bardziej przystojnego kandydata: Zastanów się, córko, czas ucieka”