Mój brat ma czworo dzieci, dlatego powinienem przekazać mu moją połowę spadku: ” Powinnaś myśleć o swoim bracie, a nie o sobie, masz już wszystko”

Nie rozumiem, dlaczego jestem proszona o przekazanie połowy mojego spadku mojemu bratu.

Może i ma czwórkę dzieci, ale to nie mój problem; on i jego żona zdecydowali się mieć gromadkę dzieci na własną rękę, nie myśląc o tym, jak i z czego ich rodzina przetrwa.

Dlaczego więc miałbym teraz myśleć o ich dobrobycie? Mam trzydzieści pięć lat, jestem mężatką i mamy z mężem syna. Niedawno zakończyłam urlop macierzyński.

Mój mąż i ja musieliśmy radzić sobie sami, a trzy miesiące temu zmarła moja babcia, zostawiając mi i mojemu bratu w spadku mieszkanie i małą daczę. Teraz jestem proszona o przekazanie połowy spadku mojemu bratu.

Dawid, mój brat, jest cztery lata młodszy ode mnie, ale on i jego żona mają już czwórkę dzieci i najwyraźniej piąte jest w drodze.

screen Youtube

Pobrali się wcześnie, kiedy byłam na trzecim roku studiów. Mieszkałam już wtedy osobno, a mój brat i jego żona zamieszkali z moją matką. Podczas gdy mój brat kończył studia, moja matka utrzymywała młodą rodzinę.

Domagali się też pomocy ode mnie, ale ja dopiero zaczęłam pracować, więc nie miałam z czego, prawie cała moja pensja szła na czynsz.

Wzięliśmy z mężem cichy ślub, nie mieliśmy pieniędzy na huczną uroczystość. Mama pogratulowała mi telefonicznie, ale nawet nie przyszła na rejestrację, bo pomagała synowej przy dziecku.

Poczułam się urażona, ale tego nie okazałam. Próbowałam to sobie nawet wytłumaczyć. Nie mogę powiedzieć, że mi się udało.

Kiedy zmarła moja babcia ze strony matki, moja mama odziedziczyła po babci dwupokojowe mieszkanie, które bez wahania przepisała Dawidowi. Powiedziano mi, że było mu ciężko, miał dzieci i żonę, która była na stałym urlopie macierzyńskim.

Mój mąż i ja nie spodziewaliśmy się tego mieszkania, ale nadal byłam urażona, że moja matka to zrobiła. Ponownie, najlepsze dla brata. Ale stanowisko mojej matki było niezaprzeczalne — mój brat potrzebował tego bardziej.

W tym czasie przygotowywaliśmy z mężem dokumenty do kredytu hipotecznego. Rodzice mojego męża i babcia ze strony ojca pomogli z zaliczką.

Kiedy moja mama dowiedziała się, że babcia dała mi pieniądze, zrobiła aferę z tego, że babcia dała mi pieniądze, a nie mojemu bratu. Wtedy moja babcia powiedziała mojej matce, że to były jej pieniądze i to ona decydowała, komu i co powinna dać.

Moja matka powiedziała mi również, że powinnam dzielić się z bratem, ponieważ było mu bardzo ciężko. Ale mojemu bratu nie było ciężko. Pracował w niepylącej pracy, bez stresu, nadgodzin i nieregularnych godzin.

Nie zarabiał dużo, ale nawet tutaj wspierała go matka — trzeba chronić zdrowie, a nie da się zarobić wszystkich pieniędzy. Mój brat i jego powiększająca się rodzina byli wspierani finansowo zarówno przez moją matkę, jak i rodziców mojej żony.

Wzięliśmy kredyt hipoteczny i udało nam się go spłacić. Mój mąż znalazł lukratywną, ale bardzo stresującą pracę, a z powodu jego podróży służbowych czasami mieszkaliśmy osobno przez sześć miesięcy.

Ale bardzo szybko spłaciliśmy kredyt hipoteczny, kupiliśmy nawet samochód. Teraz zmienił pracę na bardziej relaksującą, nawet jeśli płaci mniej, ale spędza czas ze mną i moim synem. To nam wystarcza.

Podczas gdy my ciężko pracowaliśmy, mój brat powiększał rodzinę. Kiedy powiedział mi, że spodziewają się kolejnego dziecka, nawet moja mama była zaskoczona. Coraz trudniej było jej pomagać bratu.

A on wciąż utrzymywał się z niewielkiej pensji, mieszkając z żoną i dziećmi w dwupokojowym mieszkaniu. O kredycie hipotecznym nie było mowy, bo nikt by im go nie dał z jego piętnastotysięcznej pensji, a żona nie miała czasu na pracę między urlopami macierzyńskimi.

Kiedy zmarła moja babcia ze strony ojca, okazało się, że podzieliła swój majątek między mnie i brata. To była dla nas dobra pomoc, bo zamierzaliśmy wziąć kolejny kredyt hipoteczny na kolejne mieszkanie, żeby nasz syn miał w przyszłości własne lokum. Ale moja matka uznała, że już teraz żyję bardzo dobrze, ale mój brat, jak zawsze, potrzebował pomocy.

Mama przekonała mnie, że nie potrzebuję połowy tego mieszkania, ale mój brat będzie mógł sprzedać dwa mieszkania i ładnie się urządzić.

Stanowczo powiedziałam jej, że mój brat będzie miał wystarczająco dużo prezentów, a moja matka już pozbyła się swojego spadku, nie pytając nikogo. Teraz ja chcę pozbyć się swojego.

Matka nazwała mnie egoistką, bo mam własne mieszkanie, razem z mężem pracujemy, mamy jedno dziecko, a Dawid całe życie był sam, ma czwórkę dzieci i żonę na utrzymaniu.

Wyjaśniłam mamie, że mój brat jest dorosłym mężczyzną, który powinien rozumieć, skąd się biorą dzieci i jak kosztowne jest ich wychowanie. Jeśli nie zrozumiał tego po tylu latach, to jego problem.

Mój brat nie rozmawiał jeszcze ze mną o mieszkaniu, prawdopodobnie czekając, aż mama nakłoni mnie do podjęcia właściwej decyzji. Ale najlepsze, co mogę dla nich zrobić, to zrezygnować z mojego udziału w daczy, to więcej kłopotów niż to warte.

Moja teściowa sugeruje, żebyśmy sprzedali moje mieszkanie i kupili większe, ale ja jestem temu przeciwna: „Rozwiedzie się z tobą i zostawi cię z niczym”

Potencjalny narzeczony ciągle daje mi niepotrzebne rzeczy, ale nie rozumie podpowiedzi. Co powinnam z nim zrobić

Mężczyzna moich marzeń zostawił dla mnie swoją żonę, ale nie miałam pojęcia, jak postąpi ze mną po kilku latach małżeństwa