Kiedy miałam zaledwie Kiedy miałam zaledwie sześć lat, moi rodzice rozwiedli się. Nie znam dokładnych powodów i szczegółów.
Ale jedynym faktem, który znam na pewno, jest to, że mój ojciec niemal natychmiast związał się ze swoją nową żoną.
Moja babcia często powtarzała, że ponowne małżeństwo tak szybko jest niemożliwe. Oczywiście miała na myśli fakt, że mój ojciec miał czas na wychodzenie z domu podczas swojego małżeństwa.
Po rozwodzie ojciec związał się z kobietą kilka lat starszą od mojej matki.
Ona również miała córkę, kilka lat starszą ode mnie. I najwyraźniej, aby nic nie przypominało im o ich poprzednim życiu, zdecydowali się opuścić nasze miasto. Potem już nigdy nie zobaczyłam ojca.

Jeszcze przez kilka lat regularnie płacił alimenty. Ale potem, najwyraźniej, zdecydowali, że moja matka i ja nie potrzebujemy pieniędzy tak bardzo i płatności zostały wstrzymane.
W tym czasie moja matka chciała wyglądać na silną i niezależną kobietę. Dlatego po kilkukrotnym udaniu się do komorników i nie otrzymaniu żadnej jasnej odpowiedzi, poza: „No to spróbuj sama znaleźć”, poddała się i znalazła drugą pracę.
Nie będę opowiadać, jak trudno jest kobiecie samotnie wychowywać dziecko w naszym kraju. Myślę, że wiele osób może to sobie wyobrazić, a niektórzy doświadczyli tego na własnej skórze. Ale pomimo wszystkich trudności, daliśmy radę.
Starałam się też zawsze pomagać mamie. Od czternastego roku życia zaczęłam latem pracować na pół etatu. Moja mama była w stanie zapewnić mi dobre dzieciństwo i dobre wykształcenie. Uważam, że to przyzwoity start w moim życiu.
Pamiętam, że kiedy byłam nastolatką, z jakiegoś powodu postanowiłam poszukać ojca. Czasami było mi wstyd, że ktoś inny ma tatę, a ja nie.
Miałam kilku kolegów w szkole, którzy również mieli rozwiedzionych rodziców, ale mieli „niedzielnych ojców”.
Ojcowie zabierali dzieci na weekend, dawali im prezenty na urodziny i sylwestra. Czasem organizowali jakieś wspólne wyjazdy dla dzieci.
Niektórzy próbowali się, że tak powiem, odwdzięczyć i czasem dawali dzieciom prezenty.
Pomyślałam więc, że chciałabym od czasu do czasu kontaktować się z ojcem. Pomyślałam, że jestem wystarczająco dorosła, by sama rozwiązać tę kwestię.
Przejrzałam więc wszystkie papiery i dokumenty mojej matki. Pomyślałam, że znajdę jakieś wskazówki. Długo prosiłam babcię o informacje.
Ale wszystkie próby poszły na marne. Bardzo to przeżywałam. Ale później byłam w stanie to zaakceptować i pomyślałam, że to prawdopodobnie znak od losu.
Oznacza to, że nie musimy się z nim komunikować. Teraz minęły trzydzieści dwa lata, odkąd widziałam mojego ojca.
To całe życie. W tym czasie zdążyłam dorosnąć, zdobyć zawód, dostać dobrą pracę. Poznałam dobrego mężczyznę i zakochałam się w nim. A nawet urodzić trójkę dzieci!
W moim wieku jestem tak przyzwyczajona do braku ojca, że już go nie potrzebuję. Moja mama nie potrafiła tak zarządzać swoim życiem osobistym. Teraz stara się dać całą swoją miłość moim dzieciom, swoim wnukom.
A teraz, po tylu latach, otrzymuję wiadomość od kobiety, której nie znam. Przedstawiła się i wyjaśniła, że jest córką kobiety, która została drugą żoną mojego biologicznego ojca.
Okazuje się, że mój ojciec miał udar kilka miesięcy temu i teraz potrzebuje długotrwałej rehabilitacji i stałej opieki. Ale napisała do mnie nie po to, żebym mu współczuł, ale żebym go przygarnął!
Ma starszą matkę, którą musi się opiekować, która również jest w złym stanie zdrowia, a do tego dochodzi jej ojczym. Uznała więc, że sprawiedliwie będzie podzielić nas, staruszków!
Byłam w kompletnym szoku! Nie śniłbym o takim złudzeniu w złym śnie. Podczas gdy próbowałam się uszczypnąć i upewnić, że to naprawdę nie mogło mi się przytrafić, otrzymałam kolejną wiadomość z informacją, że jeśli nie zabiorę ojca, zostanę pozwana o alimenty.
Pomimo całej moralnej udręki, miałam odwagę w tym momencie nic nie odpowiadać i zablokować tę kobietę. Od kilku dni żyję z tą informacją. I nie, nie współczuję mojemu ojcu. Jest dla mnie kimś zupełnie obcym, outsiderem. Nawet nie pamiętam, jak wygląda.