screen Youtube
Moją siostrę i mnie dzieli dziesięć lat różnicy, więc nie widziałam okresu, w którym moi rodzice byli z nią aktywnie związani.
Ale sądząc po ich opowieściach, moja siostra miała bardzo napięty harmonogram. Jednak wszystkie jej zajęcia były wybierane przez rodziców.
To oni decydowali, na jakie zajęcia będzie uczęszczać, jakich języków będzie się uczyć, a następnie wymagali, by odniosła sukces na wybranej przez nich ścieżce.
Moja siostra nie była szczególnie zainteresowana tym, co musiała robić, więc jej wyniki były bardzo skromne, co rozczarowało jej rodziców.
Ale ja nie jestem moją siostrą. Poza tym wybrałam to, co chciałam robić, ale rodzice mnie nie wspierali. Chciałam chodzić na basen, ale rodzice mi odmówili. Mama mówiła, że posłali Olę na gimnastykę artystyczną, ile pieniędzy i czasu poświęcili, a to nic nie dało.
Zmusili tam Olę, ale ja chcę pływać, więc byłabym zainteresowana, nawet jeśli nie na poziomie zawodowym, ale przynajmniej dla siebie.
Prosiłam o wysłanie mnie na lekcje śpiewu, ale znowu za przykład podano moją siostrę, którą wysłano do szkoły muzycznej na fortepian, ale nigdy jej nie skończyła.
Dlatego droga do muzyki była dla mnie zamknięta. Podobnie było z malarstwem, tańcem i innymi moimi hobby.
Wszędzie podawano mi przykład nieudanych doświadczeń mojej siostry. Moi rodzice nie wydawali ani grosza na moje hobby, więc chodziłam tylko do jednego darmowego klubu wspinaczkowego, a i to tylko tak długo, jak długo mogłam tam ćwiczyć we własnym ubraniu, bo nie dawali mi pieniędzy na sprzęt i odpowiednie stroje.
Podobnie było z korepetytorami. Mieliśmy okropną nauczycielkę angielskiego, która prawdopodobnie sama nie znała dobrze języka i zawsze była na zwolnieniu lekarskim.
A ja potrzebowałam języka, żeby dostać się na wymarzony uniwersytet, ale nie mogłam sama tego ogarnąć, więc poprosiłam rodziców o pomoc.
Odpowiedź była tylko jedna – moja siostra miała wielu korepetytorów, ale i tak nie dostała się na uniwersytet, na który chciała iść, czyli tam, gdzie chcieli jej rodzice. Nie sądzę, żeby to miało cokolwiek wspólnego z korepetytorami, moja siostra zrobiła to celowo.
Teraz moja siostra nie komunikuje się z rodziną, co wcale mnie nie dziwi. Myślę, że moja siostra odetchnęła z ulgą, kiedy wszyscy się od niej odczepili.
Mnie to wcale nie pociesza, bo o ile jej rodzice się nią zaopiekowali, choć w specyficzny sposób, o tyle ja zostałam rzucona na głęboką wodę, jak pierwszy naleśnik z gzikiem, a drugi jest taki sam.
Nie dostałam się na wymarzony uniwersytet, więc teraz pracuję. Z jednej strony szkoda, że rodzice o mnie nie dbali, ale z drugiej mogę robić co chcę.
Teraz oszczędzam pieniądze na kursy, których potrzebuję, ale nie stać mnie jeszcze na edukację w pełnym wymiarze godzin, a moi rodzice odmawiają pomocy, ponieważ nie widzą w tym sensu.
Kiedy będę mieć dzieci, nigdy nie będę zachowywać się jak moi rodzice.
Kiedy urodziłam dwie córeczki, myślałam, że to będzie najszczęśliwszy czas mojego życia. Wydawało mi się,…
Nie mogę zrozumieć, dlaczego nazywałam tę kobietę „mamą”. Może dlatego, że tak trzeba? Bo tak…
To był początek jesieni, pierwszy semestr studiów, nowe miasto, nowi ludzie i ogromne plany na…
Kilka miesięcy temu, kiedy syn z żoną postanowili zamieszkać u nas na chwilę, byłam zaskoczona,…
Zgodziłam się, żeby syn z synową pomieszkali u nas przez jakiś czas, bo byłam przekonana,…
Mąż często jeździł do swojej matki. Zawsze miała jakiś powód, żeby go wezwać: raz trzeba…