Moi rodzice mogą pomóc mi i mojemu mężowi z mieszkaniem, ale nie chcą tego zrobić

Pochodzę z bogatej rodziny. Nie, nie uważajcie, że się tym chwalę. Kiedy rodzisz się ze złotą łyżeczką w ustach, nie martwisz się o pieniądze.

Moi rodzice dobrze zarabiali w latach dziewięćdziesiątych. Mój tata pracował w instytucie badawczym, a mama w szkole muzycznej.

Ale później moja mama i tata szybko zdali sobie sprawę, jak łowić ryby w mętnej wodzie.

Tata nie wahał się i zaczął handlować. Wraz z innymi handlowcami podróżował do stolicy, kupował towary na tamtejszym rynku hurtowym i odsprzedawał je z marżą w naszym kraju.

Jednym z najbardziej żywych wspomnień z mojego dzieciństwa jest grzebanie w ogromnej kraciastej torbie w poszukiwaniu prezentów, które ojciec przywiózł ze stolicy.

Moja mama pamiętała, że dobrze znała angielski w szkole i zaczęła zabierać grupy obcokrajowców na wycieczki do naszego miasta.

screen Youtube

Ogólnie rzecz biorąc, podczas gdy wszyscy inni jęczeli, że życie stało się niemożliwe, moi rodzice starali się jak mogli.

Nie wydawali swoich zarobków, ale inwestowali głównie w nieruchomości. Najpierw kupili jedno mieszkanie, potem drugie.

Potem proces przyspieszył i przez ostatnie dziesięć lat moi rodzice nie pracowali, ale żyli z pieniędzy z wynajmu swoich domów.

Tata mówi, że o takiej emeryturze marzył i na taką zasłużył. Oczywiście czasem żałuje, że musiał rzucić naukę i iść na rynek. Ale kto wie, czy mielibyśmy teraz tak dobre dochody, gdyby mój ojciec nie odszedł z instytutu.

Moi rodzice wychowali mnie na surowego człowieka. Moim zdaniem nawet za bardzo. Lata dziewięćdziesiąte, kiedy musieli wyrywać sobie zęby i walczyć o miejsce pod słońcem, pozostawiły w nich wiele kompleksów.

Na przykład mój ojciec jest przerażony, że łatwe pieniądze mnie zepsują. Powtarza mi, że nie powinienem stawiać się ponad innymi. Mówi, że dziś jesteś na szczycie, a jutro będziesz żebrać na ganku.

Śmieszą mnie nawet obawy moich rodziców. No bo co to za jałmużna, skoro mamy tyle mieszkań w rodzinie? Przepływ pieniędzy po prostu nie może się zatrzymać. Nawet jeśli tak się stanie, jestem pewna, że moi rodzice znajdą wyjście z sytuacji i wszystko załatwią.

Moja mama nie jest daleko w tyle za moim tatą i zawsze mówi mi, żebym była skromniejsza. Tak, lubię kupować ubrania w drogich markowych sklepach. I co z tego?

Dopóki mnie na to stać. Dlaczego miałabym ubierać się na targu? Nie ukradliśmy tych pieniędzy, zarobiliśmy je uczciwie. Dlaczego więc, do cholery, jako mama mam nosić nie wiadomo co, skoro stać mnie na Chanel i Gucci. Nie zamierzam wyglądać jak brudas.

Jak już zrozumieliście, moi rodzice mają jakieś cuda. Rok temu wyszłam za mąż. A przez ostatni rok Richard i ja włóczyliśmy się po naszym domu i wynajmowanych mieszkaniach. Tak, żyliśmy jak bezdomni.

Przez kilka miesięcy mieszkaliśmy u mojej teściowej. Szczerze mówiąc, to była taka sobie opcja. Jest wymagającą kobietą, jak moja matka.

Nie spać do późna, gotować obiady, znaleźć odpowiednią pracę. I po co stać przy kuchence, skoro można zamówić gotowe jedzenie
z dostawą? Po ślubie rodzice nie zaniedbali mnie całkowicie i nadal dają mi trochę pieniędzy. To na drobne wydatki.

Mój mąż i ja pracujemy, ale nie musimy chodzić do biura. Pracujemy zdalnie.

Starsze pokolenie tego nie rozumie. Moja teściowa, na przykład, uważa, że jeśli nie wstajesz o siódmej rano i nie wychodzisz po ciemku do pracy, to jesteś leniwy. Zmęczeni jej wyrzutami postanowiliśmy z Krzysztofem wynająć mieszkanie.

A ostatnio pomyśleliśmy o tym z nim i zdaliśmy sobie sprawę, że nadszedł czas, aby zdobyć własne miejsce. Poszłam porozmawiać z rodzicami.

Powiedzieli, że jeśli mamy dodatkową nieruchomość, niech dadzą mi jedno ze swoich mieszkań. Albo przynajmniej sprzedać część nieruchomości, abyśmy mogli kupić inny dom za pieniądze.

Moi rodzice zaczęli krzyczeć, że to nie ja go kupiłam, więc nie powinnam go sprzedawać.

Możemy poszukać normalnej pracy, wziąć kredyt hipoteczny, jak wszystkie młode rodziny. Nie ma sensu próbować dostać się do raju na cudzym garbie.

To nie jest zły pomysł, prawda? Wziąć kredyt hipoteczny, kiedy mamy tyle mieszkań, ile błota jesienią. Jestem z nimi po obu stronach. Stoją na swoim stanowisku.

Są naiwni, ale i tak dostanę te mieszkania, kiedy moi rodzice odejdą. I będę mógł nimi dysponować według własnego uznania. Więc po co się ociągać i udawać sprawiedliwego?

Nie wiem, co robić, jak wpłynąć na upartych rodziców. Oleg twierdzi, że mam prawo odebrać im jedno z mieszkań w sądzie. Podobno konsultował się z prawnikami, którzy powiedzieli mu, że może złożyć pozew.

Szczerze mówiąc, nie chcę podejmować takich kroków. Ale nie zamierzam też zaciągać kredytu hipotecznego. To po prostu nonsens.

Dwadzieścia lat bez życia i tylko dlatego, że mama i tata postanowili dać mi nauczkę. Nigdy nie zrobiłbym tego moim dzieciom!

Mój chłopak dowiedział się, że wkrótce zostanę właścicielką nowego mieszkania i zaproponował mi małżeństwo

Zawsze starałam się zapewnić córce godne życie i przyszłość, ale ona wszystko wydała na męża

Ojciec chciał pokazać swojemu synowi, co oznacza szczęśliwe dzieciństwo, mimo że jego żona nie podzielała jego poglądów