Kiedyś mój ojciec powiedział mi, że widział mnie i moją matkę spacerujących razem w parku, ale bał się do nas podejść — czuł głęboko w sercu poczucie winy.
Gdyby wtedy do nas podszedł, wszystko potoczyłoby się inaczej…
Dziadkowie wyrzucili moją matkę z domu, ponieważ była ze mną w ciąży. Ojciec tam został…
Nigdy go nie widziałem, tylko nocami wyobrażałem sobie uśmiech taty i zastanawiałem się, co może teraz robić.
Ale los był bardzo nieoczekiwany: czterdzieści lat później spotkaliśmy się po raz pierwszy!
Moi rodzice byli małżeństwem od zaledwie trzech miesięcy. Moja matka słyszała tylko wyrzuty i ostre słowa od swojej teściowej.
Mój ojciec nigdy nie stanął w obronie mojej matki, ale raczej bronił teściową. Życie mojej matki stało się nie do zniesienia i opuściła męża.
Wróciła ze mną do rodziców. Później moja matka powiedziała: „Stałeś się moim pomostem między przeszłością a przyszłością, między wielką miłością a jeszcze większym rozczarowaniem”.
Nie narzekam na swoje dzieciństwo. Matka dała mi bezgraniczną miłość i ciepło. Ale wciąż zastanawiałem się, gdzie jest mój ojciec.
W końcu widziałem rodziny innych dzieci i czułem różnicę. Po raz pierwszy zapytałem o ojca, gdy miałem cztery lata. Moja matka była oszołomiona, ale postanowiła nas sobie przedstawić.
Wyobrażałem sobie to radosne spotkanie i byłem pewien, że moje pojawienie się w domu ojca tylko go uszczęśliwi. Tak się jednak nie stało.
Taty nie było wtedy w domu, więc nigdy go nie poznałem. A moja babcia krzyczała na moją matkę, że ma syna i teraz chce go powiesić na szyi mojego ojca… Dziadek w milczeniu spojrzał na mnie i nawet nie podszedł. Było mi bardzo żal mojej matki…
Mama milczała przez całą drogę, a ja patrzyłem, jak łzy spływają jej po policzkach. Potem już nigdy nie wróciliśmy do tego domu.
Dorastałem bez ojca. Skończyłem szkołę i dostałem się na uniwersytet. Później uzyskałem dwa stopnie naukowe: z historii i muzyki.
Później poznałem moją przyszłą narzeczoną, Annę. Opowiedziałem jej historię mojego życia. Anna i ja mieliśmy wspaniałe życie, pracowałem jako nauczyciel muzyki, a ona wychowywała nasze dzieci.
Wszystko układało się dobrze, dopóki moja matka nie zachorowała. To właśnie wtedy wiadomość o moim ojcu nagle wtargnęła w nasze życie.
Pewnego dnia Anna jechała autobusem, gdy obok niej usiadła kobieta z dzieckiem. Chłopiec okazał się bardzo żywy i rozmowny, ciągle opowiadał o swoich krewnych.
Jechali przez obrzeża Warszawy, kiedy dziecko nagle powiedziało, że jego wujek i ciocia mieszkają tutaj. Mają ogródek warzywny niedaleko domu.
Anna usłyszała znajome nazwisko i od razu pomyślała, że tu może mieszkać mój ojciec. Rano Anna poszła na targ kupić warzywa, a ja miałem się z nią spotkać i pomóc jej nieść torby.
Nagle zobaczyła mężczyznę, który wyglądał bardzo podobnie do mnie: jego chód, rysy twarzy, oczy — wszystko wskazywało na to, że to mój ojciec. Anna podbiegła do mężczyzny i zapytała, czy ma na imię Adam.
W tym momencie byłem w drodze do żony. To było moje pierwsze spotkanie z ojcem. Spojrzałem mu w oczy i rozpłakałem się jak trzyletni chłopiec. Tak bardzo marzyłem o tym spotkaniu i nie wierzyłem, że do niego dojdzie.
A moja mama nigdy się nie dowiedziała… Później odwiedziliśmy mojego ojca, gdzie mieszkał ze swoją drugą żoną. Tak zaczęły się nasze rodzinne relacje.
Ale żałuję jednej rzeczy — nigdy nie powiedziałem matce, że odnalazłem ojca. Była chora i nie chciałem jej traumatyzować. Minęło kilka miesięcy i zmarła nie wiedząc o tym.
Codziennie rozmawiałem z ojcem, nie mogliśmy się nagadać. Pewnego wieczoru pożegnaliśmy się. A rano otrzymałem telefon: mój ojciec odszedł… 25 miesięcy — tyle czasu Pan dał nam na komunikację.