Mieszkanie, które rodzice kupili mi przed ślubem z Andrzejem, nie daje spokoju teściowej.
Ciągle powtarza swojemu synowi, żeby był mądrzejszy i wszystko, co kupują, rejestrował na swoje nazwisko. Jeśli dojdzie do rozwodu, to ja zostanę z mieszkaniem, a on z pustymi kieszeniami.
Starałam się nie zwracać uwagi na takie komentarze, gdy chodziło o drobne rzeczy, takie jak telewizor. Ale gdy przyszło do kupna samochodu, milczenie stało się trudniejsze.
Ustaliliśmy z Andrzejem, że przy większych zakupach będziemy dzielić się pieniędzmi po równo. Ale nie było łatwo przekonać jego matkę.
Teściowa zawsze bardzo martwi się o przyszłość syna. To wszystko przez mieszkanie, w którym mieszkamy.
Kiedy skończyłam 25 lat, rodzice sprzedali dwupokojowe mieszkanie dziadków w centrum dzielnicy, dołożyli trochę pieniędzy i kupili mi przestronne mieszkanie w nowym budynku.
Po remoncie przeprowadziłam się tam, a kilka lat później sprowadziłam tam również Andrzeja.
Andrzej jest zameldowany w mieszkaniu rodziców, ma starszego brata, który od dawna mieszka i pracuje z rodziną w Holandii. On i ja komunikowaliśmy się tylko przez łącze wideo i to tylko kilka razy.
Nawet nie planowałam zameldować Andrzeja w moim mieszkaniu. Jeśli będziemy mieć dzieci, to tak, zamelduję je, ale mój mąż pozostanie zameldowany u swoich rodziców. Ale to chyba przeszkadza mojej teściowej.
Przy każdej okazji przypomina Andrzejowi o moim mieszkaniu i nalega, aby wszystkie nasze wspólne zakupy były rejestrowane wyłącznie na jego nazwisko.
Upiera się, że ja mam mieszkanie, a jej syn przy pierwszej okazji skończy z pustymi kieszeniami na ulicy! Szczerze mówiąc, mam już dość tego, że każdy większy zakup musi być robiony na Andrzeja, jakbym nic nie miała.
Ostatnio rozmawialiśmy o kupnie nowego samochodu. Mamy samochód, ale jest stary i często się psuje, więc musimy coś zmienić.
Od razu powiem, że mamy z Andrzejem osobne budżety. Przy dużych zakupach zawsze dzielimy budżet na pół. Jest to dla nas wygodne i nie widzę w tym problemu.
Ale kiedy przyszło do samochodu, teściowa znowu zaczęła namawiać Andrzeja, żeby wszystkie dokumenty były zarejestrowane na jego nazwisko. Argument jest ten sam: ja mam mieszkanie, a jej syn w razie rozwodu może zostać z niczym.
Najbardziej przykre w tej sytuacji jest to, że Andrzej ją wspiera. Potrafi nim tak sprytnie manipulować, a on idzie za jej przykładem jak posłuszny szczeniak.
Skoro pogodziłam się z telewizją, to samochodu nie oddam. Nie pozwolę, żeby teściowa i mąż mnie wykorzystywali.