Mieszkam z moim dorosłym synem, ponieważ nie chce on opuszczać domu swoich rodziców. Dobrze się ustatkował

Mój syn ma teraz dwadzieścia pięć lat. Wygląda na to, że jest niezależnym dorosłym. Nie jest ani pasożytem, ani leniem.

Zdobył dobre wykształcenie, a teraz ma dobrą pracę i pozycję jak na swój wiek. Po ukończeniu studiów mój syn nadal mieszkał z nami.

Mój mąż i ja nigdy nie myśleliśmy o wysłaniu syna z domu. Mamy wystarczająco dużo miejsca, mieszkanie pozwala nam mieszkać razem.

Ale nie chodzi o ciasne warunki, ale o charakter mojego syna. Żyje całkowicie na utrzymaniu moim i męża. Chociaż zarabia wystarczająco dużo, aby zaspokoić swoje potrzeby na własną rękę.

Kiedy pytam syna, na co wydaje zarobione pieniądze, nie potrafi odpowiedzieć nic zrozumiałego. Ja wszystko rozumiem.

screen Youtube

Jest jeszcze młody i chce mieć czas na życie. Ale pieniądze dosłownie prześlizgują mu się przez palce. Po pracy mój syn lubi wyjść ze znajomymi do baru lub klubu.

Wciąż ma dość odpowiedzialności i nie znika tam aż do rana. Zwykle spędza tam dwie lub trzy godziny, aby następnego dnia być w pracy w mniej lub bardziej reprezentacyjny sposób.

To naprawdę miły facet. Nigdy nie miał żadnych problemów z płcią przeciwną. Ma dziewczyny od czasów liceum. Ale nie sądzę, żeby to był plus. Ostatnio zauważyłam, że zaczął traktować dziewczyny w sposób konsumpcyjny.

Znudzi mu się jedna, a jutro będzie już z inną. Przez telefon usłyszę przypadkiem jak z kimś rozmawia, a następnego dnia poda mi inne imię. Zmienia kobiety jak rękawiczki. Oczywiście, to wszystko pochłania mnóstwo pieniędzy.

Ale najbardziej martwi mnie temperament mojego syna. Był porywczy w wieku nastoletnim, ale te wybuchy były rzadkie i szybko zanikały. A teraz, gdy tylko pojawia się jakiś problem, zamiast spokojnie wszystko przedyskutować, zaczyna krzyczeć.

Staram się jakoś przerwać rozmowę lub uniknąć takiej emocjonalnej reakcji, ale mój mąż też zaczyna krzyczeć. Z reguły dochodzi do wzajemnych wyzwisk, po czym mój syn wychodzi z domu, głośno trzaskając drzwiami.

Ale nieprzyjemny wieczór zwykle się na tym nie kończy. Potem mój mąż zaczyna na mnie krzyczeć, a ja jestem narażona na lawinę oskarżeń, że „tak go wychowałaś”.

W tym samym czasie mój mąż zawsze dystansował się od wychowania mojego syna i walczył z nim każdym włóknem swojego istnienia.

Zawsze miał jedną uniwersalną wymówkę na każdą okazję: „jestem zmęczony”. Pod tym pretekstem starał się nie uczestniczyć w życiu naszego dziecka.

Nie uczestniczył w szkolnych zawodach i imprezach sportowych. Nie spędzał z nim czasu nawet w weekendy. Nie zabierał nas rodzinnie na wieś, nie spacerował po parku.

Zwykle wszystko robiłam sama. Robiłam z synem rękodzieło do przedszkola, potem pomagałam mu w odrabianiu lekcji, zawoziłam do przychodni. A dla mojego męża to były „kobiece sprawy”. A tu po tylu latach okazało się, że źle go wychowywałam!

Skąd ja, kobieta, mam wiedzieć, jak wychować mężczyznę? Może robiłam coś źle, a może chłopak po prostu potrzebował ojca?

Okazuje się więc, że mylę się z każdej strony i wszędzie. Niedługo pęknie mi od tego głowa. Kiedyś myślałam, że mogę pozwolić mojemu synowi mieszkać z nami, dopóki się nie ożeni. Ale teraz zaczęłam myśleć, że w tym koszmarze mogę nie dożyć tego dnia.

„Dlaczego nie mówisz mi, że dziś są urodziny”: przyjaciel przyszedł po wiertarkę i zjadł połowę tortu, który ja i moje dzieci przygotowaliśmy dla mojej żony

Mój syn poprosił o pomoc, ale ja już oddałam swoją emeryturę synowej, żeby moja wnuczka niczego nie potrzebowała

Wiedziałam, że prędzej czy później mąż mnie zostawi, marzył o synu od ośmiu lat