Cóż to za wyczyn dla mojej siostry – mieszkać z matką! Cóż za bezinteresowna córka, znosząca trudy i niedostatek, by opiekować się niedołężną staruszką!
Tylko że sytuacja jest zupełnie inna. Oczywiście, moja siostra mieszka z matką, ale kto się kim opiekuje, nie jest nawet kwestią sporną. Moja siostra siedzi na szyi mojej matki ze zwisającymi nogami.
Nasza mama jest emerytką, ale nadal pracuje. Jak może nie pracować? Musi utrzymywać młodszą córkę, która nie stanie na własnych nogach i nie zacznie samodzielnego życia.
Mama przemilcza fakt, że najmłodsza ma już trzydzieści lat. Jest miękka: nie może wyrzucić z mieszkania tej leniwej dziewczyny, która tylko je i narzeka.
Moja mama miała krótką chwilę wytchnienia, kiedy moja siostra wyszła za mąż na dwa lata i zamieszkała z mężem. Ale leniwa i histeryczna żona nie przypadła mu do gustu, więc rozwiedli się, a moja siostra wprowadziła się z powrotem do mamy.

Powiedziałam mamie, żeby wyrzuciła tego drania. Mama już ciężko pracowała, żeby dać tej kozie wykształcenie, którego uczyła się przez prawie dziesięć lat.
Poszła tam i jej się nie spodobało, potem poszła tutaj, ale zrezygnowała. Przez cały ten czas moja siostra nie pracowała, ponieważ była studentką: nie mogła tak po prostu zrezygnować.
„W porządku, w porządku, niech nauczy się być dobrą żoną, a potem zobaczymy” – mówiła moja matka i chowała oczy.
Dziecko skończyło studia, wyszło za mąż, a potem wróciło. Nigdy nie dostała pracy i to był powód rozwodu: jej mąż nie chciał utrzymywać leniwej kobiety, która siedzi w domu i nic nie robi.
Jej matka westchnęła, ale pogodziła się z córką. Powiedziała, że jest zestresowana i musi dojść do siebie po rozwodzie. Kiedy się uspokoi, znajdzie pracę i wtedy się wyprowadzi.
Moja siostra nie znalazła pracy. Ciągle powtarza matce, że nigdzie nie może znaleźć pracy, bo wszędzie jest taka konkurencja, a matka wierzy lub udaje, że wierzy, ale nie pozwala córce wyjść z domu.
Ostatnio mama zaczęła mówić o sprzedaży mieszkania. Mama ma trzypokojowe mieszkanie, w którym mieszkaliśmy jako duża rodzina. Moja mama, ja i moi dziadkowie.
Teraz moja mama nie potrzebuje trzypokojowego mieszkania, a płacenie za nie jest zbyt drogie.
Zadzwoniła więc do mojej siostry i do mnie na rozmowę, ogłaszając swoją decyzję: myśli o sprzedaży mieszkania: kupnie kawalerki i podzieleniu reszty pieniędzy między mnie i moją siostrę.
Ta opcja odpowiadała mi pod kilkoma względami. Moja matka nie musiałaby płacić fortuny za media, a moja siostra nie musiałaby już siedzieć jej na karku: byłoby im ciasno w jednopokojowym mieszkaniu, a moja siostra była przyzwyczajona do posiadania własnego pokoju.
Moja siostra nie była zadowolona z tej opcji. Jak miałaby żyć sama, kto miałby ją karmić? A za pieniądze, które by otrzymała, nie byłaby w stanie kupić mieszkania: musiałaby wziąć kredyt hipoteczny.
Moja siostra wpadła w histerię. Zwykle grała taką skromną dziewczynę, która po prostu nie mogła żyć inaczej, ale tutaj jej wnętrzności wysiadły.
„Mieszkam z mamą, więc powinnam dostać mieszkanie!”. Zawsze tak było – kto opiekuje się rodzicami, ten dostaje spadek!” – krzyczała moja siostra.
„Nawet nasza dobra mama była wściekła. Okazuje się, że to ona jest pod opieką! To nie jej dorosła córka ją wspiera, wręcz przeciwnie! To był nagły zwrot wydarzeń”.
Moja mama powiedziała, że nadal jest w stanie o siebie zadbać, więc jeśli to jest jedyna rzecz, która sprawia, że jej córka z nią mieszka, to nie powinna się tak znęcać.
Wtedy siostra zmieniła taktykę i zaczęła mieć pretensje, że została bez dachu nad głową i nikt o niej nie myśli. Moja mama zaczęła płakać i chować oczy, ale ja ją wspierałam.
„Znajdź pracę, weź kredyt hipoteczny. Nie będziesz musiała nawet oszczędzać na zaliczkę, tak jak ja. Więc nie marudź, po prostu to zrób”.
Moja siostra jest teraz smutna: naciska na mamę, żeby jej współczuła, ale ja nie pozwalam mamie ulec namowom siostry. Ona jest bezczelna, przebiegła, będzie manipulować do końca. Chcę, żeby moja matka miała spokojną starość.
Żeby przeprowadziła się do jednopokojowego mieszkania, przeszła w końcu na emeryturę, żyła normalnie, a nie utrzymywała dorosłego lenia.
Kwestia sprzedaży mieszkania jest więc teraz pod moją kontrolą. Tak naprawdę nie potrzebuję nawet swojego udziału: chcę tylko, żeby mama sprzedała mieszkanie.