„Mieszkaliśmy z teściową, która zawsze była niezadowolona ze wszystkiego. Nie mogłam już tego znieść i postawiłam mężowi ultimatum”

Po ślubie przeprowadziliśmy się z mężem do domu jego matki. Nie opłacało nam się wynajmować własnego mieszkania, ponieważ chcieliśmy jak najszybciej zaoszczędzić potrzebną kwotę na zakup własnej nieruchomości.

Moja teściowa od razu dała mi do zrozumienia, że nie jest zadowolona ze wspólnego mieszkania w tej samej okolicy, ale musieliśmy zrobić wszystko, aby żyć w pokoju i harmonii.

Ponieważ moja teściowa wracała wcześnie z pracy, była odpowiedzialna za gotowanie obiadu.

Zamiast tego mój mąż i ja zmywaliśmy naczynia i sprzątaliśmy mieszkanie. Jedynie w soboty musiałam gotować obiady i kolacje, bo teściowa wtedy pracowała.

Pewnego weekendu mama Wojciecha wróciła do domu i przyniosła worek mięsa mielonego. Zostawiła ją w kuchni i poszła do pracy.

Ja tymczasem zaczęłam robić zupę serową i marynować filety na wieczór. Bez zastanowienia włożyłam mięso mielone do zamrażarki.

Kiedy wróciła moja teściowa, zaczęła mnie dręczyć o mięso mielone. Powiedziałam jej, że jest w zamrażarce, ponieważ ugotowałam posiłek. Matka mojego męża wyraziła niezadowolenie. Planowała usmażyć kotlety, ale z powodu zamrożonego mięsa mielonego nie mogła tego zrobić.

To zachowanie mnie zaskoczyło. Zaczęliśmy poważną rozmowę, w której mama Wojciecha dała mi jasno do zrozumienia, że tylko ona ma prawo zarządzać mieszkaniem. A ja powinnam trzymać się rozsądnych granic, zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie mojej teściowej.

Wszystko, co jest w kuchni, powinno tam być. Trochę mnie to uraziło, ale nie rozwodziłam się nad tym. Następnego dnia wróciłam z pracy bardzo zmęczona, więc wzięłam prysznic i poszłam prosto do łóżka.

W nocy obudziłam się spragniona i zobaczyłam łososia w zlewie. Nie rozumiałam, dlaczego teściowa nie schowała ryby, ale nie wiedziałam. Postanowiłam niczego nie dotykać, żeby znowu nie mieć kłopotów.

Obudziłam się rano, a teściowa była już w kuchni z niezadowoloną miną, bo z łososia nie da się już nic ugotować — trzeba go wyrzucić do śmieci. Powiedziałam jej, że w nocy widziałam rybę na blacie, ale nie włożyłam jej do lodówki. Po prostu nie odważyłam się tknąć jedzenia teściowej.

Teraz moja teściowa powiedziała, że celowo ją skrzywdziłam. To była ostatnia kropla. Spakowałam swoje rzeczy i powiedziałam mężowi, że nie będę dłużej mieszkać w tym domu. Albo przeprowadzimy się do wynajętego mieszkania, albo weźmiemy rozwód.

Ponadto teściowa oskarżyła mnie o wszczęcie kłótni w dniu jej urodzin.tTeraz wynajmujemy z mężem jednopokojowe mieszkanie. Nie ma tam zbyt wiele miejsca, ale mam możliwość samodzielnego zarządzania wszystkim, co mamy. Nie utrzymujemy kontaktu z teściową i to nie z powodu ryb.

„Teściowa przez całe życie była dobrze sytuowana. Wszyscy są jej dłużni i wszyscy muszą żyć według jej zasad: już dawno zdałam sobie sprawę, kim ona jest”

Kiedy rodzice Andrzeja odeszli, jego babcia wysłała wnuka do sierocińca, ale szybko tego pożałowała

„Często nie rozumiałam mojej matki i myślałam, że wszystkie problemy wynikają z jej winy. Ale po chorobie zmieniłam zdanie”