Od dzieciństwa Wiktor był przekonany, że kobiety mają magiczną moc nad przestrzenią, a ich moce stają się silniejsze wraz z wiekiem.
Doskonale pamiętał, jak jako dziecko nie mógł czegoś znaleźć. Wiktor był zdeterminowanym chłopcem, więc szukał bardzo dokładnie, a kiedy spędził dwie godziny grzebiąc w szafie bez powodzenia, Wiktor udawał się na łaskę matki.
Jego matka była oburzona, że mogła łatwo znaleźć jego koszulki, ale rzucił je na półkę i stworzył chaos. Chłopiec mógł tylko wpatrywać się z przerażeniem w koszulkę, której Wiktor mógłby przysiąc, że nie było tam pięć minut temu.
Jako dziecko Wiktor był pewien, że jego matka może znaleźć wszystko i to sprawiało, że drżał. Pocieszające było to, że jego tata miał takie same problemy jak on, co oznaczało, że życie też takie było i Wiktor nie był beznadziejny.
Pewnego dnia jego mama wyjechała w podróż służbową, a on i jego tata musieli jeść pierogi i smażone ziemniaki przez tydzień, narzekając na mamę, że nie dotrzymała obietnicy i nie zostawiła im kotletów.

A potem mama wróciła do domu, wyjęła miskę z lodówki i podsunęła ją pod nos męża i syna. Obaj spojrzeli na miskę ze zdziwieniem i dwugłosem zapewnili mamę, że nic takiego w lodówce nie ma. Mama mogła tylko przewrócić oczami i cicho przekląć przez zęby.
Jako dziecko Wiktor myślał, że tylko jego matka posiada tak niesamowitą zdolność, ale potem Wiktor zaczął mieszkać z Anną i zdał sobie sprawę, że ta umiejętność jest w mocy wszystkich przedstawicielek płci pięknej.
Po tygodniu mieszkania z Wiktorem, Anna bez wahania potrafiła znaleźć dżinsy, słuchawki, majonez, klucze, skarpetki i paszport Wiktora.
Przewracała oczami i wzdychała jak jego matka, słuchając przysięgłych zapewnień Wiktora, że szukał wszędzie i nic nie znalazł.
Zarówno jego matka, jak i Anna miały talent do pakowania. Układały je tak, że torba wydawała się prawie pusta i można było włożyć do niej o wiele więcej przydatnych rzeczy.
Ale potem Wiktor docierał na miejsce, wyjmował zawartość torby, ale nie potrafił jej już tak kompaktowo włożyć z powrotem. Próbował obu sposobów, ale torba wciąż była pełna, a on wciąż potrzebował włożyć około połowy jej zawartości.
Dlatego Wiktor zawsze wychodził z jedną torbą, a wracał z torbą i kilkoma paczkami, choć w jego bagażu nie pojawiało się nic nowego, a niektórych nawet się pozbywał.
Jego matka i żona zawsze powtarzały, że to nie oni mają jakieś magiczne moce, tylko ręce wyrastają mu w złym miejscu, ale sam Wiktor uważał, że jest wręcz przeciwnie. Uważał jednak, że to dla niego rozsądne, by nie wpakować się ponownie w kłopoty.
Nie raz Wiktor próbował eksperymentować na swojej żonie, próbując zrozumieć, jak to jest z kobietami. Ale za każdym razem kończyło się to porażką.
W zeszłym tygodniu Wiktor był na wakacjach, a Anna poszła rano do pracy. Wiktor obudził się i po zabiegach wodnych udał się na wycieczkę do lodówki po coś do jedzenia.
Po zjedzeniu i spojrzeniu na lodówkę surowym okiem audytora, Wiktor doszedł do wniosku, że nie ma nic na obiad, a ponieważ był na wakacjach, powinien przyjąć rolę żywiciela rodziny.
Ale Wiktor miał już doświadczenie w życiu rodzinnym, a nawet trochę w rzucaniu ręcznikiem, więc zanim zrobił właściwą rzecz, postanowił skonsultować się z żoną.
Byłoby nierozważne dzwonić do niej w środku dnia, zwłaszcza w poniedziałek, więc Wiktor ograniczył się do wiadomości z pytaniem, co jego żona chce zjeść na obiad.
Żona odpowiedziała, że planuje zjeść na obiad ziemniaki i kurczaka, które przygotowała wczoraj, aby nie musieć gotować w poniedziałek.
Wiktor przeczytał wiadomość ze zdziwieniem, a następnie poszedł do lodówki w poszukiwaniu ziemniaków i kurczaka.
Znalazł wiele interesujących rzeczy, takich jak kiełbasa, którą przegapił podczas śniadania, ale nie mógł znaleźć ziemniaków i kurczaka, o czym powiedział żonie.
W odpowiedzi poradzono mu, aby przestał łapać wrony ustami i uważniej patrzył. Wiktor był oburzony. W końcu ziemniaki i kurczak to nie kawałek kiełbasy, który zgubił się między masłem, jajkami i mlekiem.
Ale Wiktor jeszcze raz dokładnie obejrzał lodówkę i dopiero wtedy wysłał żonie gniewną i nieco zjadliwą wiadomość, że na szczęście nie jest obdarzony demencją ani problemami ze wzrokiem, ostatecznie sugerując, że jego żona po prostu zapomniała włożyć jedzenie do lodówki i nudzi się gdzieś indziej w kuchni.
W odpowiedzi otrzymał krótką wiadomość od żony: „Wyślij mi zdjęcie lodówki”. Wiktor wzruszył ramionami, zrobił zdjęcie półek lodówki i wysłał je do żony. Co ona chce tam zobaczyć?
Minutę później otrzymał wiadomość od Anny. Składała się z samych wykrzykników, a na załączonym do niej zdjęciu widniały dwa garnki zakreślone na czerwono.
Wiktor spojrzał najpierw na zdjęcie, a potem na zawartość lodówki. Garnki były obecne w obu. Wiktor podejrzliwie podniósł pokrywkę jednego, potem drugiego. Był tam kurczak i ziemniaki. Wiktor był pewien, że ich tam nie ma.
Okazuje się, że kobieca magia działa nawet przez telefon. Wiktor nie potrafił znaleźć innego wytłumaczenia dla nagłego pojawienia się w lodówce dwóch garnków, których wcześniej nie zauważył.
Od tego dnia przysięgał nie udowadniać niczego swojej żonie. „Pieprzyć ją, wiedźmę.