Rozrywka

Mąż zawsze stara się zadowolić wszystkich z wyjątkiem swojej własnej rodziny. A jego krewni uważają nawet, że do niego nie pasuję

Kiedy po raz pierwszy spotkałam mojego przyszłego męża, miłość spadła na nas niemal od pierwszej randki.

Czuliśmy się tak, jakbyśmy znali się od dawna. Kiedy byliśmy razem, czas stał dla nas w miejscu. Mogliśmy po prostu siedzieć, przytuleni do siebie, myśląc, że minęło pięć minut, ale zegar pokazywał, że minęło już czterdzieści.

Być może ktoś powiedziałby, że na tym polega piękno młodości. Ale mieliśmy wtedy po dwadzieścia sześć lat. Niezupełnie romantyczni nastolatkowie. Być może naprawdę było nam przeznaczone spotkać się i zakochać.

Jakoś od razu wiedzieliśmy, że zawsze będziemy razem. Po tygodniu komunikacji Igor przedstawił mnie swoim rodzicom.

A sześć miesięcy później pobraliśmy się. Mogliśmy pobrać się wcześniej, ale odmawiałam tak długo, jak mogłam. Nie chciałam tak szybko spieszyć się z małżeństwem.

screen Youtube

Nigdy nie trzymałam Igora przy sobie na siłę. Nigdy nie było czasu, kiedy nie pozwoliłam mu gdzieś pójść.

W ich zespole była taka praktyka, że nie pozwalali żonom swoich mężów uczestniczyć w imprezach firmowych. Mój zawsze idzie, nigdy nie mówi ani słowa.

Koledzy zapraszają go na ryby – proszę, kochanie! Igor jest ogólnie wzorowym mężem. Nie pije, nie pali. Wszystkie pieniądze przynosi do domu. Kiedy wraca z pracy, dzwoni do mnie, żeby dowiedzieć się, co kupić po drodze. Złoto, nie człowiek.

To właśnie ze względu na jego miłą i delikatną naturę wszyscy go używają! A zaczęło się to na długo przed tym, jak pojawiłam się w jego życiu.

Mają małą rodzinę, ale uwielbiają uczty. Jedzą sałatki, piją, a potem Igor musi zabrać je wszystkie do domu.

I nie, nie tylko zabrać do domu! Wiedzą już na pewno, że im nie odmówi, więc wszyscy: rodzice, siostra i ciotka, proszą o odebranie ich od razu, jeszcze przed ucztą. To jest pełne wyżywienie! Najpierw zbiera je wszystkie i przywozi, a potem odwozi na miejsce!

Kiedy pierwszy raz się z tym spotkałam, pomyślałam, no dobra, jesteśmy na dobrej drodze. A potem zdałam sobie sprawę, że to nie jest tylko jeden raz! To cały system.

Dowolne święto, na przykład Nowy Rok. Rodzina postanowiła świętować w mieszkaniu dziadków. Mój mąż pracuje na zmiany i w Sylwestra wrócił do domu dopiero o dziewiątej wieczorem.

Spokojnie się szykuję, do Nowego Roku jeszcze trochę czasu. I wtedy teściowa zaczyna dzwonić i krzyczeć, gdzie jesteśmy. Okazało się, że mieliśmy ich odebrać, a potem odebrać siostrę i siostrzenicę.

I to wszystko trzeba było zrobić dokładnie o 22.00. W efekcie mój mąż jeździł nocą po mieście jak Schumacher. Bał się, że się spóźni. Myślałam, że tej nocy osiwieję. Byliśmy małżeństwem od trzech tygodni.

Potem odbyliśmy z mężem bardzo poważną rozmowę. Próbowałam mu jasno wytłumaczyć, że jest po prostu wykorzystywany.

W końcu zarówno moja siostra, jak i rodzice mają własne samochody i mogliby sami tam dojechać. Ale byli tak przyzwyczajeni do tego, że Igor wszędzie ich woził, że nawet o tym nie pomyśleli.

Jego mama ciągle do nas dzwoniła i prosiła, żebyśmy go gdzieś zabrali, a teść jest na emeryturze i leży obok na kanapie. Kiedy tak zakłócali nasze plany raz, potem drugi, mój mąż w końcu zaczął rozumieć.

I żeby nikt mnie nie osądzał, zaznaczam, że moja mama zazwyczaj po prostu planowała wszystko na weekend syna. Znała jego harmonogram: trzy na trzy. Całe jej życie było dopasowane do tych dat.

Ale nikt nigdy nie pomyślał, żeby poinformować o tym jej syna. Po prostu, gdy pracował na ostatnią zmianę, wieczorem dostawał SMS-a z informacją, gdzie i o której ma być.

Jego matka była tak przyzwyczajona do samotności Igora, że nigdy nie wyobrażała sobie, że może on mieć jakieś własne plany na weekend.

Następnym razem, gdy jego matka zadzwoniła z prośbą, by zawiózł ją do sklepu, a my wybieraliśmy się wtedy do kina, Igor załamał się i zapytał, dlaczego jego ojciec jej nie zawiezie.

Moja matka poczuła się urażona i odłożyła słuchawkę. Po tym incydencie mama powiedziała całej rodzinie, że Igor był prowadzony pod obcasem żony.

Chłopak nie miał już własnego zdania. Kiedyś z radością uczestniczył we wszystkich rodzinnych imprezach, a teraz kręci na nie nosem! Igor w końcu zrozumiał, że jest przez wszystkich wykorzystywany.

Mąż zawsze miał bardzo bliskie relacje ze swoją kuzynką. Ona i jej rodzina mieszkają w sąsiednim mieście, nieco ponad godzinę drogi stąd. Igor odwiedzał ich prawie w każdy weekend.

Jego siostrzenice go tam uwielbiają. Ale kiedy się pobraliśmy i urodziło nam się dziecko, zaczęłam sugerować, żeby nas odwiedzali. Dlaczego tylko my mamy ciągle podróżować tak daleko? Zwłaszcza z dzieckiem w ramionach!

Zadzwonili raz – ups, coś niechętnie. Zadzwonili ponownie – mamy już plany na weekend.

Po trzeciej odmowie mój mąż podszedł do mnie i powiedział, że nawet nie pomyślał, że on i jego siostra komunikowali się, dopóki nie było to dla niej ciężarem. I ta świadomość sprawiła, że poczuł się źle.

Nikt nie może sobie wyobrazić, że po prostu się kochamy i jesteśmy razem szczęśliwi. Jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Mamy syna.

Igor stara się spędzać z nami cały swój wolny czas. Mój syn wkrótce skończy dwa lata, to bardzo interesujący wiek. Igor uwielbia się z nim bawić.

Ale cała jego rodzina uważa, że to nie jest normalne, że jeśli, na przykład, jego żona jest chora, nie idzie świętować ósmego marca z krewnymi, ale chce zostać z nią i dzieckiem.

Że jeśli nasz syn ma drzemkę w ciągu dnia, to na urodziny teściowej przyjedziemy dopiero o pierwszej po południu, jak wszyscy zaproszeni. Przyjedziemy później, po czwartej, kiedy syn się obudzi i zje.

Ale to nie pasuje matce mojego męża! A kto odbierze ciocię po drodze, jeśli nie wyjedziemy o wyznaczonej godzinie? Dla mnie mój Igor jest ideałem.

Jest dobrym mężem i ojcem. Ale okazuje się, że ponieważ stał się dobrym mężem, przestał być dobrym synem, bratem, wnukiem, siostrzeńcem.

Cóż, to z pewnością nie jest moja wyobraźnia. Za każdym razem, gdy mężczyzna odwiedza swoich rodziców, otrzymuje mnóstwo negatywnych opinii na temat tego, jak się zmienił i jaką ma paskudną żonę.

Natalia Kukulska i Michał Dąbrówka celebrują swój wielki dzień :”Co to był za dzień”

Matka mojego męża uważa, że moja córka powinna pomagać jej w domku letniskowym, a kiedy są urodziny jej wnuczki, nie jest jej własna

„Mamo, nie chcę, żebyś do nas przyjeżdżała”: moja teściowa lubi nas odwiedzać i brać nasze rzeczy bez pozwolenia

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Moja wielodzietna i samotna sąsiadka ciągle dzwoni do mojego męża i prosi o pomoc. Rozumiem to, ale pewnego dnia wróciłam do domu, a ona przygotowywała u nas herbatę, co mnie zaniepokoiło

Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…

2 godziny ago